Tie-dye: Jak modowy indywidualizm stał się trendem
Od symbolu wolności i hippisowskiego indywidualizmu do najpopularniejszego nadruku tego lata. Ubrania barwione metodą tie-dye od zawsze kojarzyły się z odrębnością i nonkonformizmem. Choć dziś chcą je nosić wszyscy, nie chodzi wyłącznie o pogoń za trendami.
Niegdyś były synonimem modowej wolności i swobody w kreowaniu wizerunku, należąc do najbardziej charakterystycznych elementów szaf hippisów. Po latach, zawłaszczone przez masową modę spod znaku wielkich koncernów odzieżowych, ubrania barwione metodą tie-dye stały się jednym z wielu obowiązujących w tym sezonie trendów.
Żartobliwy, nieco psychodeliczny nadruk był swego rodzaju modowym symbolem kontrkulturowych ruchów lat 60., budującym klimat ówczesnej artystycznej bohemy gardzącej społecznymi konwenansami i regułami dotyczącymi wyglądu. W ciągu ostatnich miesięcy dało się zauważyć wielki powrót printów tie-dye, które pojawiły się na znakomitej większości pokazów odbywających się podczas światowych tygodni mody, z miejsca wkraczając też do popularnych sieciówek.
Motyw ten stał się niewątpliwie jednym z głównych wątków modowej opowieści przygotowanej przez projektantów z myślą o tegorocznym lecie. Trafił on zresztą doskonale w masowe gusta. Termin "tie-dye" jest obecnie jednym z najczęściej wyszukiwanych haseł - podaje platforma modowa Lyst, która w raporcie kwartalnym odnotowała wzrost jego popularności sięgający 154 procent.
Elizabeth von der Goltz, globalny dyrektor ds. zakupów w Net-a-Porter, opisuje współczesną estetykę tie-dye jako "letni eskapizm z odświeżającą kalifornijską atmosferą". Podczas gdy widywane na wybiegach wyrafinowane konstrukcje i luksusowe tkaniny pomogły temu charakterystycznemu printowi odejść od reputacji niezobowiązujących ubrań zarezerwowanych na wakacyjne festiwale, jego obecna popularność wykracza poza samą estetykę.
Pierwotnie noszony w latach 60. XX wieku podczas licznych protestów studenckich w Ameryce, po raz kolejny wydaje się być postrzegany jako cichy protest przeciwko obecnemu klimatowi politycznemu. Nosząc ubrania pofarbowane metodą tie-dye, składamy bowiem niejako hołd jednemu z najbardziej znaczących okresów wolności kulturowej w epoce nowożytnej, wyjaśnia historyk designu dr Harriet Atkinson. Czyżby więc moda zatoczyła koło?
"Wzór tie-dye w latach 60. i 70. był postrzegany jako widoczne odrzucenie zachodnioeuropejskich kodeksów dotyczących ubioru i obyczajów" - wyjaśnia ekspertka w rozmowie z "The Independent", zaznaczając, że noszenie niedbale ubarwionych ubrań nie bez przyczyny stało się wizualnym symbolem ruchu hipisowskiego.
- Postrzegano to jako powrót do natury, ponieważ uzyskanie pożądanego efektu wymagało użycia barwników roślinnych i prostych technik domowych - dodaje Atkinson.
Z uwagi na zaawansowany proces technologiczny masowej produkcji odzieży, dzisiejsze ubrania w stylu tie-dye jedynie imitują ów amatorski wygląd. Ale "domowe" korzenie tego wzoru odgrywają ważną rolę w jego współczesnym odrodzeniu. Idą one bowiem w parze ze wzrostem popytu na bardziej zrównoważoną modę, dzięki konotacjom z organicznymi materiałami, naturalnymi barwnikami i metodami rzemieślniczymi.
Od bardziej wyrafinowanych kombinacji kolorystycznych po najwyższej jakości tkaniny i nieoczekiwane kształty - tie-dye we współczesnej odsłonie zachwyca mnogością wcieleń. W zeszłym sezonie Prada, Proenza Schouler i Stella McCartney wprowadziły nadruk na wybiegi, by za chwilę moda uliczna zgrabnie zaadaptowała ów trend na własnym gruncie. Żywe kolory i pastele, oversize'owe T-shirty i seksowne sukienki, ale też stroje kąpielowe, torebki, a nawet buty - wybierać możemy obecnie spośród mnóstwa kreatywnie barwionych ubrań i akcesoriów przywodzących na myśl hippisowską swobodę, luz i wolność.
Ubrania tie-dye od zawsze reprezentowały nonkonformizm i nonszalanckie podejście do przestrzegania społecznych konwenansów. Choć z biegiem lat print ten stał się noszonym na masową skalę trendem, wciąż budzi w nas skojarzenia z odrębnością, indywidualizmem, a nawet sprzeciwem wobec różnorakich norm. Może właśnie dlatego na pozór niedbale ufarbowane ubrania i dodatki są obecnie tak popularne - choć chcemy nadążać za modą, paradoksalnie pragniemy również czuć się jedynymi w swoim rodzaju indywidualistami.