Pamiętanie na skróty

Głucha cisza z pewnością nie sprzyja ekspresowej nauce. Szybciej i więcej zapamiętamy w towarzystwie kompozycji Bacha czy Corelliego.

article cover
INTERIA.PL

Wiedzą o tym spece od reklamy. Fachowo i skutecznie żerują na naszych emocjach i uczuciach. Bombardowani luksusową handlową ofertą często nieświadomie stajemy się jej ofiarami. A fachowcy od osobliwej informacji doskonale wiedzą, jak sprzedać nam marzenia. Konkretne obrazy wtłoczą się w nasze umysły krótką migawką, niewidzialnym błyskiem. W najmniej spodziewanym momencie dadzą pożądany efekt. Kiedy więc poczujemy się zmęczeni, przed oczami stanie nam batonik Mars popijany coca colą. Z pewnością te ataki będą efektywniejsze od nachalnej namowy.

Łozanow znalazł również skuteczną przepustkę do otwierania i poszerzania naszej pamięci. Zauważył, że określony rodzaj muzyki, m.in. kompozycje Bacha, Vivaldiego czy Coreliego, uruchamia w naszych mózgach mechanizmy łatwego pamiętania. Muzyka nie może atakować. Jej moc musi być serwowana w umiarkowanych dawkach.

Początkowo rewelacje o kursach błyskawicznego pamiętania traktowano z przymrużeniem oka. Kiedy jednak jej efekty stały się bardziej widoczne, do akcji wkroczyły szacowne instytuty badań. Dziś autorytetami w tej osobliwej dziedzinie stali się Amerykanie, Sheila Ostrander i Lynn Schroeder. Zauważyli oni, że doskonałą pomocą w masowym i przyspieszonym przyswajaniu wiedzy może też być jazz, blues i rock. Jedynie heavy metal jest niezbyt mile widzianym dodatkiem dla kursantów.

Lekcja z muzyką w tle powinna zacząć się od regulacji oddechu. Ma być rytmiczny i umiarkowany. Co zrobić, jeśli w pożądanym momencie zabraknie nam dźwiękowych elementów? Na to również znalazł się skuteczny sposób. Naukę na skróty trzeba rozpocząć nie później niż dwa, trzy dni przed egzaminem. Będzie więc czas na zafundowanie sobie powtórki "na sucho", bez muzycznych ułatwiaczy. To z pewnością zlikwiduje mogące wystąpić zahamowania.

Grażyna Woźniak

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas