Trochę relaksu – harmonia ciała i ducha
Artykuł sponsorowany
Dzisiaj umówiłam się z p. Jerzym na masaż. Słyszałam o masażu relaksującym, ale ten któremu ja się poddaję, nie ma z nim nic wspólnego. Moje ciało poddawane jest torturom, oczywiście na własne życzenie. Przede wszystkim sam masujący to kawał chłopa, a uścisk jego dłoni to jak szczękościsk rotweillera.
Pikanterii, a właściwie większego bólu dodaje fakt, że p. Jerzy używa kosmetyków BingoSpa, o silnym działaniu wyszczuplającym, ale i piekącym. Wprawdzie to jego ręce wyglądają jakby przed chwilą skończył obierać buraki, natomiast moje ciało poddawane jest umiarkowanie delikatnej akupunkturze.
Krok po kroku, od stóp do głowy. Zmieniamy kosmetyk na borowinę BingoSpa, którą p. Jerzy wciera w najbardziej obolałe miejsca. Rozgrzewa mocno i po chwili przynosi ulgę. Poharatałam się porządnie na wyjeździe, dzień w dzień dźwigając bagaże do innego hotelu we Francji, Hiszpanii, Portugalii.
Wspomnienia piękne, ale okupione bólem i zmęczeniem. Pan Jerzy wciera w moją skórę ostatni dzisiaj specyfik - żel do masażu z siedmioma ziołami BingoSpa. Zawiera cenne ekstrakty z lnu, kasztanowca, aloesu, szałwii, melisy, żeń-szenia i miłorzębu. Roznosi się odurzający, oszałamiający zapach. Koi ciało i zmysły. Na dzisiaj dość. A ja myślę już o kolejnym wyjeździe.