Żegnaj, Ptysiu

Ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia, choć wszyscy się o nie modlili. W wieku trzydziestu siedmiu lat odeszła genialna koszykarka Małgorzata Dydek. Była w czwartym miesiącu ciąży

Margo odeszła w spokoju, otoczona rodziną / fot. Marcin Kondeke
Margo odeszła w spokoju, otoczona rodziną / fot. Marcin KondekeEast News

Karetka przyjechała po pięciu minutach. Lekarze stwierdzili zatrzymanie akcji serca. W szpitalu wprowadzono koszykarkę w stan śpiączki farmakologicznej. Złe wieści natychmiast dotarły do rodziny koszykarki w Polsce. Mama Marianna i młodsza siostra Marta najszybciej jak było to możliwe poleciały do Australii. W trzeciej dobie od zatrzymania akcji serca lekarze mieli dla rodziny dobre wiadomości - pacjentka zaczęła samodzielnie oddychać, pojawił się cień nadziei na wybudzenie ze śpiączki.

Najbliżsi nie odchodzili od łóżka Małgorzaty. Wierzyli, że wyjdzie z tego zwycięsko. Pamiętali o niej fani i przyjaciele z Polski. Piłkarze poznańskiej Warty wyszli na mecz w koszulkach z napisem "Gosia walcz!", Grający w lidze NBA Marcin Gortat na Twitterze prosił o modlitwę w jej intencji. Wszyscy czekali na cud. Niestety, w piątek 27 maja o godzinie 5.30 czasu australijskiego stało się najgorsze. Organizm Małgorzaty Dydek poddał się. Nie udało się też uratować jej nienarodzonego dziecka.

"Margo odeszła w spokoju, otoczona rodziną" - napisano w oświadczeniu prasowym. Osierociła dwóch synów: Davida juniora (3) i Alexandra (7 miesięcy).

Andrzej Grabarczuk

Nowy większy SHOW - elegancki magazyn o gwiazdach! Jeszcze więcej stron, więcej gwiazd i tematów! Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu, w sprzedaży od 6 czerwca!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas