Nela Mała Reporterka: Nurkowanie to moja pasja
Przygoda nie zawsze jest gdzieś daleko w świecie. Można ją przeżyć w Polsce, czasami bardzo blisko domu. Trzeba tylko dobrze poszukać – mówi w wywiadzie z Interią Nela Mała Reporterka, autorka najnowszego, pełnego ciekawostek „Morskiego Przygodnika”.
Cieszysz się, że wróciłaś do szkoły?
Nela: - I to jak! Przez przerwę spowodowaną pandemią, a później wakacjami, bardzo stęskniłam się za koleżankami, kolegami, no i oczywiście za nauczycielami.
Trudno jest ci połączyć pasję, jaką są podróże z obowiązkami szkolnymi?
- Nie mam z tym problemu. Pozaszkolne projekty są częścią mojego życia, więc traktuję je w kategoriach czegoś przyjemnego, co z odrobiną chęci da się połączyć ze szkołą.
Przy twoim trybie życia - mam na myśli podróże i mnóstwo rzeczy, w które jesteś zaangażowana - kluczowa jest odpowiednia organizacja? Masz skrupulatnie zaplanowany każdy dzień?
- Planowanie jest ważne, ale to nie jest tak, że u mnie wszystko od A do Z jest zaplanowane z wielkim wyprzedzeniem. I nawet nie dlatego, że bym tego nie chciała, ale zwyczajnie wiele fajnych projektów powstaje u mnie spontanicznie. Za przykład może posłużyć pomysł stworzenia fundacji, który zrodził się w mojej głowie zupełnie przypadkiem - w Australii podczas akcji ratowania koali. Jeśli chodzi o planowanie wyjazdów, to tutaj również przebiega to dosyć naturalnie, zwłaszcza, kiedy mowa o miejscach, które już kiedyś odwiedziłam. Wówczas mniej więcej wiem, czego mogę się spodziewać, bo wyniosłam już jakieś doświadczenie z bycia tam w przeszłości. Aczkolwiek są również wyjątki. Podróż na Antarktydę planowaliśmy dwa lata.
Niedawno ukazał się twój Morski Przygodnik, który oprócz funkcji kalendarza, jest również pigułką wiedzy o morzach, oceanach, ale i nurkowaniu. Podwodny świat jest ci bliski?
- Marzę o tym, żeby zostać biologiem morskim i badać dna mórz i oceanów, więc tematyka tego przygodnika jest faktycznie bardzo mi bliska. Przygodnik przeprowadza dzieci przez różne dni - na przykład dzień niedźwiedzia, dzień meduzy czy dzień bez używania oleju palmowego. Zawarłam w przygodniku wiele ciekawostek o podwodnym świecie, ale warto zaznaczyć, że znajdzie się w nim również miejsce na notatki, rysowanie oraz fajne naklejki.
Nurkowanie jest twoją pasją?
- Uwielbiam to robić. Przeszłam odpowiedni kurs na nurkowanie i zdałam egzamin potwierdzony odpowiednim certyfikatem. Nurkowanie z butlą tlenową może być niebezpiecznie, jeśli robi to ktoś, kto nie jest odpowiednio przygotowany - zwłaszcza, kiedy mówimy o dużych głębokościach. Pod wodą mogą zdarzyć się różne awaryjne sytuacje, dlatego nigdy nie można panikować. Najważniejsze jest zachowanie zimnej krwi i logiczne myślenie. Między innymi tego uczy się na kursach nurkowania. Można powiedzieć, że ja jestem już zaawansowanym nurkiem, bo oprócz podstawowych kursów, mam również kilka dodatkowych, które były mi niezbędne do nurkowania na Antarktydzie.
Miałaś kiedyś takie awaryjne sytuacje?
- Owszem. Dotyczyło to prądów morskich, które potrafią być bardzo silne. Podczas pływania w prądach powinno się mieć ze sobą hak nurkowy, który można wbić w piasek lub skały. Zatem pływałam w tych silnych prądach, a pode mną znajdowały się rekiny. Pomagałam sobie hakiem, ale w pewnym momencie skała, w który wbiłam hak pękła. Momentalnie prąd morski odepchnął mnie do tyłu. Na szczęście była za mną pani przewodnik, która złapała mnie za płetwę i przyciągnęła do siebie. W takich sytuacjach należy płynąć w bok - nigdy z prądem lub pod prąd.
Masz swoje ulubione zwierzęta, które żyją pod wodą?
- Zwierząt żyjących w głębinach jest bardzo dużo. Od przepięknych ślimaków morskich, które są jadowite, po większe, jak rekiny rafowe. Ciekawe są również meduzy, ale trzeba na nie uważać, żeby się nie poparzyć. W ogóle meduzy to jedne z najbardziej niebezpiecznych zwierząt morskich.
Są miejsca na naszej planecie, do których chętnie byś teraz pojechała?
- Chciałabym znaleźć się na jakiejś małej wysepce na Hawajach, gdzie jest ogromna różnorodność zwierząt. Chciałabym także pomieszkać na Antarktydzie, gdzie mogą przebywać wyłącznie naukowcy. Przytoczę taką ciekawostkę dotyczącą właśnie Antarktydy - jeśli zrobimy tam butem duże wgłębienie w śniegu, to należy je wyrównać. Ma to na celu chronienie pingwinów, które wpadają do takich dziur i nie mogą się z nich wydostać. Bardzo przestrzega się tego, by każdą ingerencję człowieka zminimalizować.
A gdzie chciałabyś zamieszkać?
- Odpowiem na to pytanie trochę inaczej. Chcę mieszkać w Polsce, bo tutaj czuję się najlepiej, ale gdybym miała wybrać, gdzie mogłabym mieszkać, to prawdopodobnie byłaby to Ameryka Południowa, gdzieś przy Amazonce. Lubię to miejsce ze względu na różnorodność roślin i zwierząt. Bardzo dużo węży, które uwielbiam.
Zwiedziłaś wiele krajów, dlatego chcę cię zapytać, która kuchnia zrobiła na tobie największe wrażenie?
- Szczerze mówiąc nie zwracam wielkiej uwagi na kulinaria, kiedy podróżuję po świecie, ale jeśli miałabym wskazać, co najbardziej mi smakowało, to na pewno będą to potrawy, których kosztowałam u łowców głów na Borneo. Mimo że jadłam tam zwykłego kurczaka duszonego w bambusie nad ogniskiem, to był on niesamowicie przyprawiony. W ogóle ci ludzie byli niezwykle mili i gościnni. Szczególnie starsze kobiety, które zachwycały się moimi włosami. To było ciekawe doświadczenie.
Co powiedziałabyś swoim rówieśnikom, którzy marzą o tym, by tak jak ty podróżować po świecie?
- Przygoda nie zawsze jest gdzieś daleko w świecie. Można ją przeżyć w Polsce, czasami bardzo blisko domu. Trzeba tylko dobrze poszukać. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele moich koleżanek i kolegów z różnych powodów nie mogą poznawać świata tak, jak ja to robię. Nie znaczy to jednak, że muszą oni zrezygnować ze swoich marzeń. Wystarczy, że odłożą je na przyszłość. A ten czas niech poświęcą na naukę o świecie, bo poznawanie go z odpowiednią wiedzą smakuje o wiele lepiej.