Detektyw Popowski: Kobieta na 75 proc. zna nazwisko kochanki męża
Statystyki są nieubłagane: coraz więcej osób pada ofiarą zdrady ze strony partnera. To bolesne doświadczenie nie tylko godzi w poczucie własnej wartości, ale też potrafi wywrócić życie do góry nogami. Detektyw Marcin Popowski, który niejedną zdradę już wytropił, wraz z Iwoną Konieczną - dziennikarką śledczą, dali kobietom do ręki potężną broń w postaci książki "Porady na zdrady". W rozmowie z Interią Marcin Popowski uchylił rąbka tajemnicy i opowiedział, co sprzyja zdradzie, z kim najczęściej romansują mężczyźni, jak rozpoznać zdrajcę i co zrobić, kiedy cała sprawa wyjdzie na jaw.
Iwona Wcisło, Interia: Z jakimi problemami ludzie zgłaszają się do prywatnego detektywa?
Marcin Popowski: - W branży detektywistycznej działam już niemal ćwierć wieku i w tym czasie prowadziłem różne sprawy, które zmieniały się na przestrzeni lat. Podobnie jak techniki pozyskiwania i zabezpieczania informacji. Początkowo, tuż po pieriestrojce, były to wyłącznie sprawy osobiste. Później pojawiły się kradzieże samochodów. Polacy zaczęli sprowadzać z Niemiec volkswageny, BMW czy mercedesy, które przepadały bez wieści. Jeśli jakiś nie został ukradziony w Warszawie, to był to niemal cud. Lata dwutysięczne to z kolei porwania, wymuszenia i haracze. W tej chwili sporo jest kwestii związanych z bezpieczeństwem teleinformatycznym i szpiegostwem gospodarczym.
- Jednak przez te wszystkie lata najwięcej było spraw rodzinnych. Najbardziej popularne to oczywiście zdrady w związkach. I nie ma znaczenia, czy mowa o związkach małżeńskich, partnerskich, hetero- czy homoseksualnych. Częste są również sprawy dotyczące dzieci bogatych rodziców, którzy zostawili je trochę samopas, a teraz ponoszą tego konsekwencje. Dzieci przeżywają kryzys, uciekają z domu, a rodzice chcą wiedzieć, gdzie są, co robią i z kim się spotykają.
Jaki jest udział spraw dotyczących podejrzenia o zdradę?
- Duży. Agencja, która się w tym specjalizuje i jest znana, będzie miała mnóstwo takich spraw. My się na tym znamy, mamy odpowiednie know-how, więc na brak tego typu zleceń nie narzekamy.
- Trzeba przy tym pamiętać, że przyłapanie kogoś na zdradzie i zebranie dowodów to tylko część działań detektywa. Potem mamy sporo pracy związanej z alimentami czy różnego rodzaju rozgrywkami, choć ostatnio tych drugich jest jakby mniej. Jeszcze kilka lat temu bardzo popularne były fałszywe oskarżenia partnera o molestowanie seksualne - siebie lub dziecka, czy przemoc domową. Naszym zadaniem było udowodnienie, że to kłamstwo.
Jak często podczas realizacji zleceń odkrywa pan, że podejrzewana o romans osoba jest niewinna?
- Klienci, którzy do mnie przychodzą z prośbą o sprawdzenie, czy są zdradzani, mylą się zaledwie w 10-15 proc. przypadków! Przeważnie intuicja ich nie zawodzi. Ten odsetek to głównie osoby, które przeżywają jakiś osobisty kryzys i dlatego zaczynają uciekać z domu, przed partnerem. Ale winowajcą może być też hazard, problemy w pracy lub depresja. Na ogół ludzie dobrze wyczuwają, że coś niedobrego się dzieje.
Czy zdobycze techniki, takie jak telefony komórkowe czy internet, sprzyjają zdradom?
- Moim zdaniem tak. Powszechność zdrady to syndrom naszych czasów, w których wszystko, również romanse, nabrało ogromnego tempa. Łatwość komunikacji, jaką daje telefon komórkowy czy internet, pozbawia nas czasu na zastanowienie się. Kiedyś znalezienie partnera wymagało o wiele większego zaangażowania: trzeba było pójść w określone miejsce, o określonej porze. Na przykład do jakiegoś klubu, w sobotę, czasami w piątek. Często było też dziełem przypadku lub sprzyjających okoliczności w pracy lub na urlopie. Nie było też takiej prędkości podejmowania decyzji. Człowiek zastanowił się kilka razy zanim do kogoś zadzwonił. Jeśli chciało się wyznać miłość komuś w pracy, można to było zrobić tylko do godziny 15-16 i tylko w dni robocze. Dziś partnerów seksualnych możemy znaleźć w sieci w ilościach wręcz hurtowych. Wystarczy zarejestrować się na Tinderze i mamy niemal pewność, że w ciągu 48 godzin coś się wydarzy.
A kto zdradza częściej: kobiety czy mężczyźni?
- To jest ciekawe pytanie, ponieważ uważam, że mimo wielu przeprowadzonych badań i dostępnych statystyk, nie ma na nie dobrej odpowiedzi. Kwestie moralne są spowite takim welonem tajemniczości, że wiele osób nie przyzna się do zdrady - nawet w anonimowej ankiecie.
- Skłaniałbym się jednak do podziału pół na pół. Bo choć najwięcej tego typu zleceń dostaję od kobiet, to często podczas ich realizacji okazuje się, że kochanka, z którą mężczyzna zdradza moją klientkę, również ma partnera. Pojawia się więc pytanie: dlaczego on niczego się nie domyśla?
Czyżby kobietom lepiej wychodziło kamuflowanie zdrady?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Być może kobiety zachowują większą ostrożność, podczas gdy zdradzający mężczyźni trochę głupieją i tracą instynkt samozachowawczy? A może kobiety są bardziej wyczulone na pewne niuanse mogące świadczyć o zdradzie i szybciej dostrzegają, że coś jest nie tak?
- Z mojego doświadczenia wynika jedno: mężczyźni mniej się ukrywają. Kobiety, kiedy zaczynają romans, muszą najpierw uporządkować sobie wszystko w głowie. Nie robią dalekosiężnych planów. Im po prostu coś w życiu doskwiera, chcą się dowartościować lub mieć lepszy seks, ale nie myślą o zmianie życia. Dlatego są ostrożne. Przynajmniej na początku, bo potem się to zmienia.
- A u mężczyzn jest wręcz przeciwnie - w pierwszej fazie romansu są euforyczni i od razu zaczynają planować zmiany. Najczęściej facet po jakimś czasie wycofuje się z początkowych deklaracji o zostawieniu żony i wspólnym życiu. A kobieta zaczyna o tym właśnie myśleć. Wychodzi na to, że nie mogą się zgrać. Kobiety łatwiej wtedy wpadają, bo myślami są już gdzieś indziej, a mężczyźni z kolei stają się bardziej czujni i trudno ich nakryć na zdradzie na tym etapie.
Czyli mężczyznę łatwiej przyłapać na zdradzie na początku romansu, a kobietę w jego bardziej zaawansowanej fazie?
- Tak uważam. W pierwszej fazie mężczyznę łatwiej nakryć, ponieważ diametralnie zmienia on swoje podejście do życia i otoczenia. Zaczyna dbać o wygląd, pojawiają się nowe zainteresowania, styl życia staje się bardziej aktywny. Jest wtedy mniej ostrożny. Bystra partnerka nie może tego nie zauważyć.
- Ale musimy też pamiętać, że wiele zależy również od deficytu w związku, który ktoś próbuje sobie zrekompensować. Jeśli są to wspólne spacery, wyjścia do restauracji czy kina, to wiadomo, że osoby, które zaczną te potrzeby zaspokajać z kimś innym, wpadną szybciej. Kiedy zaś jest to wyłącznie kwestia seksu i para spotyka się jedynie w hotelu czy wynajętym mieszkaniu w wiadomym celu - to taką zdradę trudno jest wykryć. Ale nie jest to niemożliwe. Wszystko jest kwestią czasu i pracy, która często przypomina układanie puzzli.
- Do wielu zdrad dochodzi na różnych wyjazdach czy konferencjach - tu też współczynnik wpadek jest niższy. Znałem ludzi, którzy spali ze sobą tylko i wyłącznie w delegacjach. Choć byli z jednego miasta, z jednej firmy, to zdrada nie wchodziła w rachubę na miejscu. Ale kiedy tylko wyjeżdżali poza Warszawę, byli ze sobą.
Z kim najczęściej zdradzają mężczyźni? Stereotyp mówi o młodszej i atrakcyjnej kochance.
- Zdecydowanie stereotyp ten niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Wiele razy było dla mnie zaskoczeniem, gdy poznawałem zdradzaną kobietę, a później odkrywałem obiekt romansu. To były dwa różne światy i trudno mi było zrozumieć, jak do tego doszło.
- Statystyki pokazują, że kobieta ma prawie 75 proc. szans, że zna nazwisko kochanki męża. A niewiele mniej, że zna ją osobiście. Zazwyczaj mężczyzna romansuje na boku z kimś z pracy lub swojego kręgu zainteresowań, np. siłowni, jogi, kursu tańca czy teatru. Może to być ktoś, z kim hobbystycznie spędza czas, np. wspólnie uprawia jakiś sport. Często jest to przyjaciółka, znajoma, sąsiadka, a nawet ktoś z rodziny. Istotne jest również to, o czym wspominałem na początku - że osoba ta najczęściej też ma własną rodzinę.
* Więcej o książce "Porady na zdrady" przeczytasz TUTAJ.
Jaka jest idealna kandydatka na ofiarę zdrady?
- To jest przede wszystkim kwestia tego, kto na kogo trafi w życiu. Brak zaspokojenia potrzeb w dużej mierze ułatwia romans - ktoś nie zaspokaja moich potrzeb, to mogę tego poszukać u innej osoby. Łatwiej więc o zdradę w parach niedopasowanych charakterologicznie lub pod kątem temperamentu seksualnego. Są jednak kobiety, które bardziej niż inne, narażone są na to, że padną ofiarą zdrady. Do tej grupy możemy zaliczyć osoby życiowo niedoświadczone, czyli młode i łatwowierne, ale też takie, które mają za sobą trudne dzieciństwo. Kobiety, które nie mają ambicji ani osiągnięć, brak im ducha walki, konsekwencji w działaniu albo mają słabą konstrukcję psychiczną.
- Ryzyko zdrady wzrasta też w określonych sytuacjach i dobrze jest wtedy zachować większą czujność. Może to być zdarzenie, które odciągnie uwagę kobiety od mężczyzny, np. narodziny dziecka lub śmierć w rodzinie, długotrwała rozłąka, nagłe wzbogacenie się lub wpadnięcie w biedę. Ryzyko wzrasta, gdy kobieta zaczyna się zaniedbywać, spada jej libido lub zmaga się z chorobami, które uniemożliwiają jej współżycie. Na to wszystko mogą nakładać się jeszcze sytuacje doraźne: kłótnia, alkohol, okazja, jaką jest np. wyjazd na delegację, zmęczenie dotychczasowych życiem i bilanse życiowe, jakie robimy najczęściej w okolicach 40 i 50 roku życia.
A na jakich mężczyzn my, kobiety, powinnyśmy szczególnie uważać? Mam na myśli cechy potencjalnego zdrajcy.
- Przede wszystkim należy unikać facetów, którzy są niedojrzali, mają pokrętne życie i nie posiadają systemu wartości. Zdarza mi się realizować zlecenia dla działów HR, które w ten sposób sprawdzają kandydatów na kierownicze stanowiska. Jeśli się okazuje, że mężczyzna zdradza swoją żonę lub partnerkę, to całkiem możliwe, że w przyszłości zdradzi też firmę, tzn. łatwo będzie go podkupić konkurencji. Bo system wartości ma tu ogromne znaczenie. Są ludzie, którzy nie zdradzą nigdy, bo nie, bo przysięgali, bo są na dobre i na złe, ale też tacy, którzy choć dostaną wszystko, to i tak zdradzą - bo akurat mają ochotę poczuć flow lub wiatr we włosach.
- Do grupy podwyższonego ryzyka należą flirciarze i przystojniacy, ponieważ to kobiety o nich walczą i zawsze mają duży wybór - prędzej czy później trafia się im okazja, której nie będą w stanie się oprzeć. Mamy tu też facetów z kryzysem wieku - zwłaszcza po 40., z pasją, którą może też być praca, rozwodników oraz osoby z ryzykownym zawodem lub hobby - uzależnione od adrenaliny.
- W naszej książce umieściliśmy listę "podpadalców", czyli mężczyzn, którzy zdradzali, zdradzają lub na 99,9 proc. zdradzą. Zaliczamy do nich nałogowców, kłamców i manipulantów, facetów o konsumpcyjnym stylu życia, ale też mamisynków, chorobliwych zazdrośników, pustaków intelektualnych oraz takich, którzy różnią się bardzo od partnerki temperamentem seksualnym lub mają upodobania seksualne, których ona nie akceptuje.
Jakie sygnały mogą świadczyć o zdradzie? Co powinno zaniepokoić kobietę?
- Jeśli dobrze znamy partnera, to bez problemu zauważymy, że coś się zmieniło w jego zachowaniu. Niepokojącym sygnałem jest większa niż zazwyczaj troska o swój wygląd, pojawienie się nowych zainteresowań, częste nadgodziny i delegacje, które niekoniecznie przekładają się na wyższą wypłatę. Innym symptomem jest noszenie telefonu komórkowego zawsze przy sobie, nawet w toalecie, a także ustawienie na nim hasła znanego jedynie właścicielowi. Ukradkowe rozmowy przez telefon, które są przerywane, kiedy kobieta wchodzi do pokoju, lub nieodbieranie rozmów w jej towarzystwie. Spędzanie coraz dłuższego czasu przed komputerem, który niedawno został zabezpieczony nowym hasłem. Mogą pojawić się wiadomości sms, które brzmią, jakby napisała je kobieta, ale nadawca jest zapisany w telefonie pod męskim imieniem. Głośnym sygnałem alarmowym jest kupiony potajemnie drugi aparat telefoniczny, oczywiście z nową kartą SIM.
- Rzadszy lub częstszy niż zazwyczaj seks również może być oznaką zdrady. Zwłaszcza, jeśli mąż zaskakuje nowymi umiejętnościami jako kochanek albo z łóżkowego ogiera staje się... wałachem. Może to być też niechęć do spontanicznych rodzinnych akcji, typu wypad do kina czy wycieczka za miasto - osoba, która ma romans lubi mieć wszystko zaplanowane z wyprzedzeniem. Niepokoić mogą również częstsze spacery z psem, o które do tej pory nie można się było doprosić, więcej godzin spędzanych przy samochodzie czy nadgorliwe wyrzucanie śmieci. Osoba, która zdradza, robi się coraz bardziej nerwowa, zwłaszcza kiedy padają niewygodne pytania i czuje, że jest kontrolowana albo pali jej się grunt pod nogami.
Czy mężczyznę powinny niepokoić takie same sygnały, czy jednak kobiety zdradzają inaczej?
- Myślę, że ważnym dla mężczyzn sygnałem jest oddalenie i wycofanie się partnerki. Wiele kobiet tak naprawdę nie potrafi prowadzić podwójnego intymnego życia. Dlatego pewnie nadal będą zajmowały się domem, tak jak to robiły wcześniej, ale bliskość będzie mocno zachwiana. Być może skończy się pewien rodzaj seksu, przestanie w określony sposób dotykać swojego partnera, a nawet zacznie czuć wstręt na samą myśl o zbliżeniu.
- Oczywiście kobieta, która ma romans, też będzie bardziej dbać o siebie. Inaczej będzie się pokazywać kochankowi, a inaczej mężowi. Pojawi się nowa fryzura, mocniejszy makijaż, seksowna bielizna, perfumy itd. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, idą w takiej sytuacji na łowy - dlatego muszą prezentować się jak najlepiej.
Podejrzewamy, że on nas zdradza. Co dalej?
- Trzeba przeczytać naszą książkę (śmiech) i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy iść do detektywa, prawnika, czy może zorganizować babski wieczór, podczas którego przedyskutujemy swój problem z przyjaciółkami. Założę się, że na pięć zebranych podczas takiej rozmowy kobiet, przynajmniej dwie będą miały już za sobą podobne doświadczenia. To smutny syndrom naszych czasów.
- Ważne jest uzyskanie dowodu zdrady, żeby mieć pewność na czym stoimy, a potem podjęcie trzeźwej decyzji. Najważniejsze to nie spieszyć się, tylko poczekać aż emocje opadną! Nietrafna decyzja może zrujnować kobiecie życie i odbić się również na dzieciach. Jeśli zdecyduje się na rozstanie, powinna zadbać o zgromadzenie dowodów, których nie będzie można podważyć w sądzie. Jest to istotne przy ustalaniu obowiązku alimentacyjnego, bo nie tak rzadkie są sytuacje, kiedy zdradzona kobieta zostaje później puszczona z torbami. Szczegółowo opisujemy cały proces w książce. Bywa również pomocne przy podziale majątku - poza rachunkami, fakturami czy PIT-ami.
- Kobieta może też podjąć decyzję o ratowaniu związku. Około 70 proc. wykrytych przeze mnie zdrad wcale nie kończy się rozwodem czy separacją. Żona rzuca materiały na stół, a potem razem idą na terapię, zaczynają analizować wydarzenia i ze sobą rozmawiać.
To dość optymistyczny akcent.
- Tak. Często pary robią to dla dobra dziecka - nie chcą go krzywdzić i postanawiają odbudować relację. Oczywiście taka rana długo się goi i może za jakiś czas znów się odezwać. Zawsze jest takie ryzyko, bo łatwiej wybaczyć, niż zapomnieć. Jednak, o ile w przypadku małżeństwa z 3-4-letnim stażem zastanawiałbym się, czy jest sens ratowania go, o tyle po 20 wspólnych latach płytki romans nie powinien niszczyć wszystkiego, co ich łączyło. Małżeństwa z długim stażem powinny mieć trwalszy fundament niż monogamia aktu seksualnego. Inaczej zdrada fizyczna urasta do rangi największej tragedii i ludzie tak naciągają cięciwę dramatu, że niszczą raptownie coś, co budowali przez wiele lat.
Pytanie, w jakich relacjach byli przez te 20 lat?
- Oczywiście, jeśli przez te lata było tylko darcie kotów, to może i lepiej się rozstać.
* Więcej o książce "Porady na zdrady" przeczytasz TUTAJ.
Bądźmy do bólu praktyczni i spójrzmy na sprawę pod kątem ewentualnej sprawy w sądzie: jak powinniśmy się zachować, gdy przyłapiemy partnera na gorącym uczynku?
- Nie życzę nikomu takiego widoku, bo na pewno zagrają wtedy ogromne emocje. Choć książkowo należałoby wyjąć telefon i nagrać dowód zdrady, to nie wierzę, że ktokolwiek w takiej sytuacji byłby w stanie to zrobić. Myślę, że osoba, która tak postąpi, jest jeszcze bardziej wyrachowana niż ten zdradzający. Byłby to dowód, że w tym związku nie było miłości. Jeśli niczego nie podejrzewamy, to będziemy w ogromnym szoku i na pewno nie podejdziemy do sprawy ze stoickim spokojem. Większe opanowanie jest możliwe jedynie w przypadku, kiedy wcześniej podejrzewaliśmy zdradę, ale i tak na ogół taka konfrontacja skończy się po prostu awanturą.
Czy Polacy potrafią się rozstać z klasą? Zdrada wywołuje przecież skrajne emocje oraz często chęć zemsty.
- Niewielu ludzi potrafi rozstać się z klasą. Nawet nie pokusiłbym się o żadne statystyki względem wieku czy wykształcenia. Czasami ludzie, po których się tego nie spodziewamy, mają większą klasę niż profesorowie z uniwersytetu czy ludzie o wyższym statusie. Zdrada wywołuje uczucie krzywdy i zawiści: "ja się dla ciebie poświęciłam, a ty wziąłeś sobie młodszą. Ze mną nigdy nie latałeś do Francji, a z nią byłeś tam już trzy razy". Nie potrafią odpuścić, a zemsta to równia pochyła. Konfucjusz mawiał: "zanim wyruszysz na zemstę, wykop dwa groby". Chociaż to niezwykle trudne, lepiej cieszyć się z odzyskanej wolności i zapomnieć o osobie, która w końcu zrzuciła maskę i pokazała swoje prawdziwe oblicze.
- Po pierwszym wydaniu książki "Porady na zdrady", przyleciał do mnie dziennikarz z gazety "Litewski poranek". Zrobił bardzo długi wywiad na temat zdrad i na Litwie rozgorzała dyskusja. Litwini mają niemal identyczne podejście do zdrad jak Polacy. Miesiąc później przyleciał do mnie z Pragi korespondent czeskiego radia. I był w szoku, ponieważ Czesi mają diametralnie inne podejście. U nich detektywi nie zajmują się sprawami prywatnymi i rozwodowymi, ponieważ nie istnieje tam rozwód z orzeczeniem winy. Czech mówi, że nie chce z kimś być i koniec kropka. Nie trzeba tam niczego udowadniać. Czy tak nie byłoby prościej? Wystarczy porównać, na ile pytań musimy odpowiedzieć w urzędzie czy kościele przed ślubem, a na ile podczas sprawy rozwodowej. Sąd interesują wszystkie szczegóły z naszego życia osobistego, jakby to miało znaczenie w kontekście chęci bycia ze sobą. Dodajmy do tego proces, który ciągnie się latami i często wiąże z licznymi upokorzeniami.
Co potrafi zrobić zdradzona kobieta?
- Wszystko! Szczególnie młoda, koło 30 lat i wkurzona. Od zniszczeń przedmiotów i uszkodzenia osób, poprzez grzebanie w komputerze, wprowadzanie danych i preparowanie dowodów, po procesy w sądzie. Widziałem sporo takich akcji i muszę przyznać, że wiele z nich wymagało miesięcy przygotowań.
Rozumiem, że zemsta dotyka zarówno partnera, jak i jego kochankę?
- Zdradzone osoby bardziej skupiają się na partnerze, bo jednak to on wykonał ten niewłaściwy ruch. Wiadomo, że kochanka może usłyszeć, że jest suką, ale najbardziej obrywa się facetowi. Z kolei mężczyzna może dać po pysku kochankowi żony - na zasadzie męskiej urażonej dumy. A później zaczyna się: już ja jej lub jemu pokażę, nie ujrzy ani grosza! Motyw ekonomiczny wciąż jest najpopularniejszy i najłatwiej kogoś ukarać właśnie odcinając go od pieniędzy.
Jak pan sobie radzi, widząc na co dzień jedynie ciemne strony związków?
- Myślę, że byłoby szczęściem móc czasem uszy i inne zmysły zamykać, jak oczy. Kiedyś sobie nie radziłem. Przytłaczało mnie to, jak wygląda świat. Bo tak naprawdę w życiu zawodowym spotykałem się wyłącznie z negatywnymi skutkami ludzkich działań: morderstwa, gwałty, narkotyki w dobrym domu, zdrada, oszustwo w firmie, czy przyjaciele, którzy dla złotówki poderżnęliby sobie gardła. Później musiał pojawić się wentyl emocji. W moim przypadku to sport kontaktowy, wszelkie zajęcia coachingowe, podczas których wiele rzeczy mogę omówić z moim mentorem, oczyścić się i poszukać coraz lepszych, nowych dróg. Lubię też jogę i gongi tybetańskie, które mnie wyciszają. Niezwykle ważna jest również prawidłowa relacja w domu - wspierająca, wesoła i optymistyczna partnerka, która jest moim przyjacielem, a także to, że się lubimy. Nie chodzi wyłącznie o miłość - ważne by się również lubić, bo to przekłada się na to, jak spędzamy wolny czas. A najważniejsze jest unikanie toksycznych ludzi i wampirów energetycznych.
Czy w pracy detektywa cokolwiek jest jeszcze pana w stanie zaskoczyć?
- Myślę, że tak. Wraz z kolejnymi pokoleniami i rozwojem techniki pojawiają się nowe możliwości. I myślę, że o wielu rodzajach romansów i zemsty jeszcze nie słyszałem. Kreatywność ludzi jest nieskończona, także sporo przede mną.
* Więcej o książce "Porady na zdrady" przeczytasz TUTAJ.
Zobacz również: