Gosposia prawie do wszystkiego
Świat otwiera przed nami nieograniczone możliwości - do takiego wniosku dochodzi bohaterka książki. I ma rację. Aby jednak z nich skorzystać, trzeba być otwartym na ten świat, nie bać się zmian ani wyzwań, nie zasklepiać w utartych zwyczajach i poglądach.

Trzeba iść do ludzi, nie zastanawiając się, co nam to da i czy aby ktoś nie zrobi nam krzywdy. No risk, no fun! Czy prawie-doktorantka, literaturoznawczyni, może z własnej woli zostać gosposią pracującą "po domach"? I to nie w Ameryce, ale u nas, w Polsce?
Czy można mieć radość z pracy? Czy można pokochać kogoś o pięćdziesiąt lat starszego od siebie? Albo o pięćdziesiąt lat młodszego? Czy trzeba tkwić w związku z osobą, która uczyniła nam krzywdę? Zakres naszej wolności jest szerszy niż czasami chcemy to przyznać.Monika Szwaja: - Książka ta nie powstałaby, gdyby nie kilkoro moich Czytelników, których spotkałam na trasie autorskiej lub w Internecie. Oni poszerzyli moją wiedzę i podarowali mi wiele radości. Chciałabym te wartości przekazać dalej.
Monika Szwaja twierdzi, że zbyt późno zadebiutowała, żeby dopiero szukać własnych dróg literackich i że po pięćdziesiątce trzeba wiedzieć, czego się chce. Ona sama chce pisać dla wszystkich, którzy tak jak jej bohaterki pamiętają, że świat nie składa się wyłącznie z ciemnych stron; znają smak walki z przeciwnościami losu (raz się wygrywa, raz przegrywa, ale walczyć trzeba); wiedzą, że "sol omnibus lucet" - słońce świeci wszystkim. Liczba sprzedanych książek i pozycje na listach bestsellerów świadczą o tym, że nie jest w poglądach odosobniona.
Wrażliwość społeczna, znajomość ludzkiej psychiki, umiejętność obserwacji (wiele lat pracy w charakterze reporterki telewizyjnej!), swoboda w poruszaniu się po świecie literatury, sztuki i kultury, poczucie humoru i barwny, potoczysty język - to zasadnicze cechy jej pisarstwa. Niektórzy poza tym twierdzą, że należałoby ją przepisywać na receptę, jako lek antydepresyjny... Gosposia prawie do wszystkiegoMonika Szwaja