Objawienia w Amsterdamie: Pani Wszystkich Narodów
Maryja przez wiele lat ukazywała się zwykłej holenderskiej urzędniczce, przekazując jej ważne orędzia.
Ida siedziała przy piecyku z siostrami, gawędziła i grzała się. Był chłodny wieczór 25 marca 1945 roku. Wojna dobiegała końca. Pracownica biurowa w fabryce perfum w Amsterdamie miała wtedy 40 lat.
Tego wieczoru odwiedził ją spowiednik, ksiądz Frehe. Nagle Ida wstała i poszła do drugiego pokoju. Ujrzała tam niesamowite światło i wyłaniającą się z niego postać w białej długiej szacie przepasanej w talii. Była pewna, że to Maryja. Po chwili Matka Boża nakazała jej: "Powtarzaj za mną". Wtedy do pokoju weszła rodzina kobiety i duchowny.
Ujrzeli Idę w ekstazie. Mówiła wolno: "Będą Mnie nazywać Panią, Matką". Od tego momentu każde słowo Maryi zapisywała siostra Idy. Wiele lat wcześniej, jako 12-latka, Ida trzykrotnie doświadczyła objawienia Matki Bożej. Wracając z kościoła, widziała promieniejącą blaskiem piękną kobietę, która patrzyła na nią w milczeniu.
Przeżyła też napaść dziwnego mężczyzny ubranego na czarno o przenikliwym wzroku. Kilka razy próbował wepchnąć ją do kanału i utopić. Dlatego często pokonywała drogę z pracy do domu w towarzystwie siostry. Czuła też niekiedy, że ktoś ją dusi. Co ciekawe, w młodości chciała pracować jako przedszkolanka, ale uznano, że się nie nadaje. "Brakuje Pani fantazji i wyobraźni" - taką wystawiono jej opinię, co po latach uwiarygodniło relacje o objawieniach: nie mogła ich sama wymyślić!
Była bardzo ładną kobietą, ale choć miała adoratorów, nie czuła powołania do małżeństwa. Całe życie mieszkała z siostrami i ojcem w rodzinnym domu. Maryja ukazała się Idzie Peerdeman aż 56 razy w latach 1945-1959. Orędzia Matki Bożej były zaszyfrowane, symboliczne i apokaliptyczne.
Towarzyszyły im obrazy. Ida wielu rzeczy nie rozumiała, nie znała takich słów jak Paraklet, meteoryty czy Ruah (hebr. Duch Święty, tchnienie, wiatr). Martwiło ją to, ale usłyszała od Maryi: "Zrozum dobrze, że jesteś tylko narzędziem". Wiele z proroctw wypełniło się. Matka Bożą zapowiedziała m.in. wojny na Bałkanach i w Iraku, powstanie państwa Izrael, katastrofę w Czarnobylu, lądowanie człowieka na Księżycu czy skonstruowanie różnych wynalazków.
Zapewniała, że Bóg czuwa nad naszym światem i nigdy nas nie zostawi. Prosiła Idę, by powstał obraz przedstawiający Matkę Wszystkich Narodów na tle krzyża, stojącą na kuli ziemskiej. Obiecała, że każdy, kto będzie się przed nim modlić, otrzyma "łaski dla duszy i ciała stosownie do woli Syna".
Maryja wzywała do nawrócenia. Mówiła: "Duch Święty jest bliższy niż kiedykolwiek dotąd, wiedzcie o tym! Duch Święty przyjdzie, o ile będziecie Go prosić. Teraz nadszedł Jego czas". Apelowała, by wzywać ją jako Współodkupicielkę, Pośredniczkę i Orędowniczkę. Prosiła, by Kościół uznał ten dogmat. "Kiedy zostanie on ogłoszony, wtedy Pani Wszystkich Narodów udzieli błogosławieństwa".
Jednak hierarchowie Kościoła byli bardzo ostrożni wobec tych słów. Ida mimo nadprzyrodzonych wydarzeń pozostała zwykłą kobietą. Lubiła się ładnie ubierać, nosić biżuterię, chętnie jeździła na wakacje w Dolomity, do Bawarii czy Szwajcarii. Niewiele osób wiedziało, że podczas wizji bardzo cierpiała. Pod koniec życia nękał ją diabeł.
Stał w ciemnościach i wyśmiewał ją, bił, a pewnej nocy rzucił kamykiem prosto w jej oko. Omal nie straciła wzroku. Zgodę na publiczne oddawanie czci Pani Wszystkich Narodów wydano dopiero w maju 1996 roku, miesiąc przed śmiercią Idy, gdy miała już 90 lat. Była tym faktem uszczęśliwiona.