Przez 6 godzin robili z jej ciałem, co chcieli. Ledwo uszła z życiem

Papieżyca performance’u, jedna z najbardziej intrygujących artystek ostatnich kilku dekad. W performansie „Rhythm 0” widzowie przez 6 godzin mogli robić z ciałem Mariny Abramović dosłownie wszystko.

W performansie „Rhythm 0” widzowie przez 6 godzin mogli robić z ciałem Mariny Abramović dosłownie wszystko.
W performansie „Rhythm 0” widzowie przez 6 godzin mogli robić z ciałem Mariny Abramović dosłownie wszystko.Getty Images

Te przedmioty mogły ją zabić

"Tutaj leżą 72 przedmioty, które mogą być użyte wobec mojego ciała w dowolny sposób. Ja jestem przedmiotem. Biorę pełną odpowiedzialność za wszystko, co zostanie mi uczynione. Czas: 6 godzin".

Tak brzmiała instrukcja Mariny Abramović. Wśród położonych na stole rzeczy znalazły się m.in. słoik miodu, butelka wina, oliwa z oliwek, ptasie pióro, tabletki nasenne, róża, bicz, prezerwatywa, łańcuch, widelec, młotek, piła czy nabity pistolet.

Przedmioty zostały podzielone na takie, którymi można było sprawić przyjemność i takie, którymi można zadać ból i zabić. Właśnie tak wyglądała scenografia jednego z najsłynniejszych performance’ów Mariny Abramović.

Gotowa na wszystko

Abramović mówiła o sobie żartobliwie: papieżyca performance’u.
Abramović mówiła o sobie żartobliwie: papieżyca performance’u.Getty Images

Serbska artystka realizowała cykl 11 performance’ów określanych mianem "scen z ciałem" w latach 1973 - 1974.

Ryzykowny "Rhythm 0" był ostatnim z nich. W jego trakcie Abramović przez 6 godzin stała nieruchomo w Studio Morra w Neapolu.

Artystka poprzez performance chciała sprawdzić, jak daleko posunie się publiczność. Dlatego przez cały czas jego trwania biernie znosiła to, co robili jej widzowie.

W ciągu pierwszej godziny nikt nie odważył się podejść do stołu, wziąć przedmiotu czy zbliżyć się do Abramović. Wyjątkiem był fotograf, który podchodził i robił jej zdjęcia.

Szokujące zachowanie widzów

Gdy widzowie nabrali nieco "odwagi", zaczęli podchodzić do artystki. Ktoś wręczył jej kwiat, ktoś pocałował w policzek, a jeszcze ktoś inny ubrudził farbą.

Prawdziwy horror zaczął się rozgrywać po czasie. Gdy widzowie dostrzegli, że Abramović faktycznie zachowuje się tak, jakby "była przedmiotem" i pozwala na wszystko, z każdą chwilą stawali się coraz bardziej agresywni.

Na początku ktoś lekko uderzył artystkę w twarz. Później ktoś polał jej głowę olejem, podał środki nasenne, pociął ubrania żyletką, obciął włosy, odarł z ubrania.

To jednak nie koniec szokujących zachowań widzów. Ich kolejne "pomysły" przyprawiają o dreszcze.

W czasie trwania performance’u ktoś zranił Abramović nożem w szyję i zlizał krew. Kolejną mrożącą krew w żyłach sceną była ta, w której widz przyłożył serbskiej artystce do skroni naładowany pistolet.

Wśród publiczności nie zabrakło jednak osób broniących artystki, które próbowały m.in. okryć jej ciało płaszczem.

Widzowie mogli zabić?

Gdy po sześciu godzinach występ dobiegł końca, Marina Abramović podeszła do publiczności. Stanęła przed widzami ze łzami w oczach i ranami na ciele.

Ci nie wytrzymali jednak tej konfrontacji i rozeszli się w obawie, że poniosą odpowiedzialność za swoje czyny.

Bo stała przed nimi już nie bierna postać, a Marina Abramović - osoba z krwi i kości, którą tak bardzo skrzywdzili.

Artystka po zakończonym performansie przyznała, że zdawała sobie sprawę z tego, że tłum byłby w stanie ją nawet zabić.

- Performance pokazał, jak szybko ktoś może się zmienić i porzucić człowieczeństwo, jeśli mu na to pozwolisz. Ktoś, kto nie walczy, staje się w oczach innych przedmiotem. To dowód na to, że część ludzi skrywa w sobie bardzo ciemne oblicze, które łatwo z "normalnego" staje się potwornym - powiedziała wówczas serbska artystka.

Ikona powraca

Marina Abramović powtórzy głośny performance sprzed lat
Marina Abramović powtórzy głośny performance sprzed latGetty Images

Już 16 kwietnia Marina Abramović odtworzy w Nowym Jorku swój inny głośny performance "Artystka Obecna" ("The Artist is Present").

Jego premiera miała miejsce 12 lat temu w nowojorskim muzeum MoMa. Wydarzenie odbiło się na świecie szerokim echem.

Artystka codziennie przez 3 miesiące siedziała przez 8 godzin na krześle, a naprzeciwko niej mógł usiąść każdy. Byli to m.in. Björk, Sharon Stone, Jay-Z i Lou Reed.

Wówczas największe emocje wywołała wizyta byłego męża Mariny Abramović, z którym nie miała kontaktu od 20 lat.

Po latach znany performance powraca. Ikona body artu i performance'u chce przekazać cały dochód na rzecz ogarniętej wojną Ukrainy. Aby wziąć w nim udział, trzeba go wylicytować na charytatywnej aukcji Artsy.net.

***

Zobacz również:

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc.10: Julia AvdeenkoINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas