Sztuka przetrwania z mistrzem chaosu

To może być kolega w biurze albo domownik. Gdzie on, tam i jego bałagan. Bo traci kontrolę nad swoimi rzeczami i... nad swoimi sprawami.

Życie z mistrzem chaosu to nielada wyzwanie
Życie z mistrzem chaosu to nielada wyzwanie123RF/PICSEL

SAJGON W PRACY

Pełzający nieporządek

Atakuje cię jego bałagan. Kolega, z którym dzielisz biurowy pokój, kolekcjonuje stare papiery i brudne kubki. Stos jego szpargałów powoli zagarnia całą przestrzeń. Jak wywalczyć choć kawałek dla siebie?

Zrozum przyczynę. To, w jaki sposób ludzie traktują swoje otoczenie, zależy często od ich kondycji psychicznej. Jedni odpuszczają porządki, gdy przeżywają silny stres. Inni dlatego, że są... perfekcjonistami i nie mogą znaleźć odpowiednio dobrej chwili na sprzątanie. Bałaganiarstwo bywa też objawem nadpobudliwości. Jeśli pod niechlujnym stosem papierów kryje się stres, prośby o jego ogarnięcie nic nie dadzą. Pozostaje dyskretnie pozbywać się tego, co ci najbardziej przeszkadza. Ale gdy masz do czynienia z ukrytym perfekcjonistą, zarządź wspólne porządki - w tym wypadku zadziała. Gdy zaś dzielisz pokój z człowiekiem, którego rozsadza energia - wyznacz strefę, która należy tylko do ciebie, np.  w promieniu metra od biurka. Postaw tam "słupek graniczny" - kwiat w doniczce albo półkę. Poproś wprost, żeby tej granicy nie przekraczał. Konsekwentnie przekładaj wszystkie jego rzeczy, które "niechcący" przywędrują na twoje biurko.

Czasami w pracy trudno jest wywalczyć kawałek biurka dla siebie
Czasami w pracy trudno jest wywalczyć kawałek biurka dla siebie123RF/PICSEL

Bałagan w zadaniach

Najpierw rozmowa. Jego niefrasobliwość utrudnia ci pracę, ale przede wszystkim psuje nerwy. Próbujesz przywołać go do porządku, na próżno. Zdesperowana rozmawiałaś nawet z szefem. Też bez rezultatu.

Kiedy nie walczyć z wiatrakami. Jeżeli twoje obowiązki nie zależą od chaotycznej koleżanki z biura, zmień sposób,  w jaki na nią reagujesz. Bo przecież człowieka nie możesz zmienić. Gdy ona coś zawala, przypomnij sobie, że to jej odpowiedzialność. Ty jesteś w porządku.

Jeśli zależycie od siebie, działaj. Ona (lub on) nie przekazuje ci ważnych informacji, zapomina o dokumentach, terminach. Wprowadź kilka reguł zmiany. Miej na piśmie (np. w e-mailach) wszystkie ustalenia, plan działania w punktach, twoje prośby o zakończenie zadania w terminie. Na realizację waszych wspólnych zadań, zawsze zakładaj więcej czasu. I przypominaj sobie jak najczęściej, że twoim celem nie jest wychowanie jej (lub jego), ale wykonanie swojej pracy. Dzięki temu łatwiej zachowasz spokój. 

ARMAGEDON W DOMU

Podział terytorium

Nie możesz się odnaleźć we własnym domu. Mieszkasz z bałaganiarzem, którym jest twój partner, mąż, dorastające dziecko. Ty twierdzisz,  że to totalny chaos, a on, że "skomplikowany porządek". Trudno wam się dogadać nie tylko w tej kwestii. Problemem jest też galimatias w finansach, brak  systematyczności w załatwianiu  ważnych spraw itp.

Wprowadź granice. Trudno funkcjonować w rozgardiaszu, który ogarnia cały dom, więc podziel mieszkanie na strefy wpływu. Nie walcz o porządek totalny, bo na sto procent przegrasz. Ustal, który pokój jest jego królestwem, a który twoim, która półka w szafie twoja, która jego. Będą też części wspólne, np. salon. Tutaj ustalcie standard minimum, np. że ubrania nigdy nie leżą na fotelu. Trzeba też iść na kompromisy, np. że książki i gazety zostaną na wierzchu.

W jego królestwie nie sprzątaj. Nie chodzi tylko o to, żeby go nie wyręczać. To oczywiście ważne, ale zazwyczaj jesteśmy tego świadome (choć  nie zawsze konsekwentne). Warto też wiedzieć o tym, że gdy sprzątamy  po kimś (lub za kogoś), to wkraczamy  na grząski grunt walki o... władzę,  w związku czy nawet w całej rodzinie. Brzmi skomplikowanie? Według psychologów, porządkując domową przestrzeń, narzucamy swoje "jedynie słuszne" zasady i żądamy ich przestrzegania. Optymalnie byłoby te zasady ustalić wspólnie. Inaczej z powodu "drobiazgów", takich jak układanie skarpetek czy segregowanie prania będą wybuchać wielkie awantury.

Zaproszenie znajomych niemal zawsze motywuje do sprzątania
Zaproszenie znajomych niemal zawsze motywuje do sprzątania123RF/PICSEL

Zmotywuj go sprytnie. Ani przekonywanie, ani prośby o sprzątniecie nie są nawet w połowie tak skuteczne jak opinia innych ludzi. Obawa przed tym, co mogą pomyśleć, działa na każdego, nawet najbardziej wyluzowanego bałaganiarza. Kiedy będziesz miała dość pobojowiska, zorganizuj w domu spotkanie towarzyskie, pamiętając o zaproszeniu jego (lub jej) znajomych. Zobaczysz, że skwapliwie zabierze się do sprzątania!

Życie niepoukładane

Uświadom mu, że to nie tylko jego sprawa. Mistrz chaosu żyje na luzie, nie dba o zobowiązania, rachunki, pieniądze. I często nawet nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób ściąga kłopoty na bliskich.

Nie bądź pogotowiem ratunkowym. Przypominasz mu o spotkaniach, płacisz mandaty, ratujesz z opresji... Wygodnie mu z tym, więc po co miałby coś zmieniać? Póki nie poczuje na własnej skórze konsekwencji swojego "luźnego stylu", nie będzie chciał nic z nim zrobić. Trzeba więc zacisnąć zęby, pozwolić, żeby zderzył się ze ścianą, zapłacił swoje rachunki. I choć trochę oprzytomniał.

Co za tym stoi? Jeśli masz do czynienia z nastolatkiem - spokojnie, to etap w jego rozwoju. Ale jeśli twój partner nagle zaczął pogrążać się w chaosie, warto porozmawiać, czy nie wydarzyło się coś, co wytrąciło go z równowagi.

Po co nam porządek?

Irytuje nas chaos, bo tracimy w nim poczucie kontroli. Najlepiej to odreagować, sprzątając choćby niewielki fragment własnej przestrzeni - robiąc porządek na biurku, w dokumentach.

Lepiej się czujemy i funkcjonujemy, gdy jest porządek. Ale pod warunkiem że to nasz własny porządek i własny wybór. Warto więc sprzątać sobie,  nie warto na siłę sprzątać innym.

Ten, kto nie potrafi utrzymać ładu w domu, zwykle nie ma kontroli nad tym, co dzieje się w jego pracy, małżeństwie. Ta zasada działa też w drugą stronę: gruntowne sprzątanie mieszkania pomaga w uporządkowaniu życia.

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas