ŻYCIE I STYL | Poniedziałek, 17 sierpnia 2020 (10:41)
Wyprawa do kina może przerodzić się w prawdziwy horror. Ten zaś rozgrywa się nie na ekranie, a w sali kinowej. Dlatego internetowe wypożyczalnie i przenosiny na domową kanapę stały się dla wielu z nas koniecznością. Ponoć najgorzej jest w multipleksach, ale zbłąkany troglodyta może pojawić się też w kinie studyjnym. I skutecznie zakłócić każdy seans.
1 / 8
Oglądasz filmy w domu, dzięki popularnym internetowym platformom? Podobno jesteś farciarzem. Co z tego, że ekran mniejszy, a dźwięk może nieidealny. To, co niekiedy dzieje się w kinie, przechodzi ludzkie pojęcie. Z obserwacji wielu widzów wynika, że zdecydowanie najgorzej jest podczas nocnych maratonów z horrorami, gdzie nadaktywność pseudokinomanów, zwanych dalej roboczo popcornożercami, ulega zwielokrotnieniu. Często roi się tam od delikwentów, którzy wyjście do kina potraktowali jako substytut imprezowania. Wypełnione po brzegi torby z supermarketu, świecące smartfony, głośny rechot lub/i popiskiwanie - oto idzie cała klasa. Widzowie, którzy przyszli obejrzeć film, są zdani na ich łaskę i niełaskę. Zwrócenie im uwagi nie zawsze przynosi skutek, za to całkiem realną perspektywą jest oberwanie w głowę lecącą butelką.
Źródło: 123RF/PICSEL