Reklama

Karolina z Tarnowa:

Kiedyś nie "ubierałam" się" ale "przebierałam się", chowałam za ubraniami prawdziwa siebie.Był czas wielkich powyciaganych swetrow,okularów dodajacych powagi i nadajacych niezwykle " intelektualny" i uduchowiony wyraz twarzy,koszul taty,drewnianych korali pamietajacych młodość mamy, indiańskich warkoczyków, wielkich srebrnych kół w uszach, krótkich spódniczek, glanów...to ja byłam dodatkiem do ubrań.To one mnie określały...miały mowić co lubię, co myśle jaka jestem...a tak naprawde mówiły niewiele.

W końcu przestałam udawać.Przestałam ubierać sie z myślą o stworzeniu sobie wizerunku, ktory podobałby sie innym... Nosze to co lubie i w czym czuje sie dobrze. Niezbyt szerokie ciepłe swetry zapinane na zamek,na guziki, z dekoltem w serek, a najczesciej po prostu golfy, szerokie spodnie - najchetniej moje ukochane szare sztruksowe dzwony, miłe w dotyku dopasowane włóczkowe bezrękawniki, obcisłe ni to bluzki ni to sweterki w paski, niewielkie kolorowe podkoszulki, w lecie cieniutkie sukienki i kobiece bluzki odsłaniajace ramiona, wąskie spódnice, na wielkie wyjścia czarne szpilki, na każdy dzień małe szaliczki,apaszki i wielkie szale wiązane na tysiąc sposobów, a poza tym krótkie kurteczki,dluższe płaszcze i koniecznie mieciutkie rękawiczki, na które sezon rozpoczynam gdy tylko temperatura spadnie do 10 stopni. :)

Reklama

Wiekszość rzeczy w mojej ulubionej czerwieni, fioletach, brązach i pasujących do nich beżach, szarościach. Zdarza sie też soczysta zieleń i od czasu do czasu ciemny róż. Nie chowam się już w czerni...otulam sie miekka puchatą czerwienią....i nie tworze juz swojego stylu.On sam sie stworzył.

Praca została nagrodzona w konkursie "taki jest mój styl"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy