Reklama

Maluch przy stole

Ten dylemat pojawia się przy każdym zaproszeniu na obiad. Skorzystać czy grzecznie odmówić? Powód - nasz maluch, który nie wiadomo jak zachowa się przy stole.

Gdy obserwujesz wyczyny swojego dziecka nad talerzem, najchętniej ubrałabyś je w fartuch ochronny, na stół położyła łatwo zmywalną ceratę, a wszystkie szklane naczynia zastąpiła plastikowymi. O zawrót głowy przyprawiają cię nie tylko rozchlapane zupy czy pokruszone kanapki, ale przede wszystkim to, że maluch w żaden sposób nie jest w stanie chwilę spokojnie wysiedzieć na krześle. Wierci się, grymasi, marudzi. Dwoisz się i troisz, aby czymś go zainteresować i wmusić kolejną łyżkę jedzenia.

Problem wcale nie dotyczy tylko niejadków - te, którym apetyt dopisuje, zwykle też wymagają przy karmieniu zabawek, książeczek, bajek w telewizorku, itd. Wspólne posiłki z maluchem angażują często wszystkich domowników - o spokojnym smakowaniu potraw nie ma mowy. I jak tutaj pokazać się z takim małym biesiadnikiem na przyjęciu u krewnych czy znajomych?

Nikt nie rodzi się ze znajomością dobrych manier. Trudno wymagać od rocznego malucha czy też 2-3 latka, aby grzecznie siedział na krześle, nie trzymał łokci na stole, posługiwał się sztućcami i broń Boże nie nachlapał na obrus. Dziecko musi mieć czas tego wszystkiego się nauczyć. Dlatego obojętnie na jakim poziomie są już jego umiejętności, trzeba jak najczęściej pozwolić mu uczestniczyć we wspólnych posiłkach. Wyrobią one w dziecku nie tylko właściwe nawyki, ale także zagwarantują poczucie bliskości, więzi rodzinnej. Ważne, aby chociaż jeden posiłek w ciągu dnia maluch mógł zjeść w towarzystwie mamy, taty i rodzeństwa. Czułe gesty, ciepły nastrój, wspólne rozmowy sprawią, że malcowi też udzieli się atmosfera biesiadowania.

Reklama

Nauka jedzenia to proces długotrwały. Aby ją ułatwić, warto zastosować kilka rozwiązań. Sadzajmy malucha w odpowiednim do jego wieku krzesełku. Jedzenie podajmy w plastikowych naczyniach. W zasięgu ręki kładźmy najpierw łyżeczkę, a gdy tą potrafi się już posługiwać, dodajmy nóż i widelec z bezpiecznymi, zaokrąglonymi końcówkami. Zanim dziecko zacznie pić ze szklanki, podajmy napoje w kubeczku z dzióbkiem i uchwytami. Pozwólmy spróbować różnych potraw, nawet jeśli już po pierwszym kęsie malec wykrzywi się. Starajmy się nie zmuszać dziecka, aby zjadło wszystko, co ma na talerzu. Jeśli nie chce jakiejś potrawy wcale, albo w takiej ilości, jaką dla niego przewidzieliśmy - niech nie je. Gdy będzie znowu głodne, na pewno da nam o tym znać.

Jeśli te wszystkie rady zawodzą - maluch wcale nie chce siedzieć na krzesełku tylko u ciebie na kolanach, zamiast łyżki wkłada do talerza rączkę, a kubeczek traktuje jak zabawkę, którą można machać na wszystkie strony - nie załamujmy się i nie skazujmy na posiłki w odosobnieniu. Niech malec od samego początku czuje się pełnoprawnym domownikiem i tak będzie przez nas traktowany.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: maluch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy