Chyba żartujesz?!
„Chyba żartujesz?!” Waldek wysiadł z samochodu i trzasnął drzwiami. A Rafał – jego szwagier – chciał przecież dobrze, chciał ratować małżeństwo Waldka i swojej siostry. Wyciągnął go na chwilę z pracy, chciał podzielić się informacją, jaką usłyszał dzień wcześniej od znajomego psychologa „Trzeba być miłym dla żony!” – wydaje się, że to trywialne stwierdzenie.
Reakcja Waldka wbiła go dosłownie w fotel. "Chyba żartujesz?! Mam być miły? Przy ołtarzu obiecywałem, że będę wierny, że będę z nią do śmierci, ale żeby być miłym? Co jeszcze?" - to właśnie po powiedzeniu tych słów Waldek wysiadł z samochodu.
Waldek ma rzeczywiście ciężką i bardzo stresującą pracę. Naprawdę. Styk z najgorszą stroną ludzkiej natury, dzień po dniu. Nie ma gdzie odreagować - odreagowuje w domu. Wieczne awantury z żoną, krytykowanie i poniżanie dzieci. Gniew wyładowywany na rodzinie, a potem poczucie winy z tego powodu. Błędne koło, z którego nie potrafi się wyrwać. Wyrastał w domu, w którym nie pamięta, czy kiedykolwiek rodzice spokojnie rozmawiali o problemach i dzielących ich różnicach. Albo się kłócili, albo się do siebie nie odzywali całymi dniami. Ich małżeństwo skończyło się rozwodem.
Waldek nie chciał zmiany. Nie chciał zmieniać nawyków, które wyniósł z domu rodzinnego. Tak jakby uznał, że po prostu to on taki już jest: gwałtowny, porywczy, krzykliwy. Mamy bowiem tendencję do naśladowania reakcji tych, których kochamy i których szanujemy, tych, którzy są dla nas wzorem i punktem odniesienia, gdy jesteśmy dziećmi. To m.in. dlatego dwie zdenerwowane osoby zareagują inaczej w tej samej sytuacji, jedna wpadnie w furię, a druga przeciwnie - zamilknie zupełnie. Jest duże prawdopodobieństwo, że odgrywa w ten sposób sceny, jakich była świadkiem w dzieciństwie. Waldek należał z pewnością do tych pierwszych - "gwałtowników".
Tylko najważniejsze: swój wzorzec zachowania można zmienić, o ile się tego chce! Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że:
"Pomiędzy bodźcem a reakcją jest chwila przerwy.
Ta chwila daje nam możliwość wyboru naszej reakcji.
Od tej reakcji zależy nasz rozwój i wolność".*
To właśnie odróżnia nas od zwierząt, ta chwila przerwy. Nie musimy zareagować automatycznie, mamy wybór. Jesteśmy produktem natury (genów), ale i wychowania (wpływu rodziców, oddziaływań otoczenia, nauki, kultury, itd.). Wreszcie mamy samoświadomość. Zamiast zareagować impulsywnie, dawać się ponosić emocjom chwili, czyli powiedzieć rzeczy, których tak naprawdę nie myślimy, zrobić coś, czego potem żałujemy - powinniśmy uruchomić "przycisk przerwy". W tej sekundzie między bodźcem a reakcją. Coś co zatrzyma nas zanim zareagujemy, w sposób, którego nie chcemy, żebyśmy mogli wybrać właściwą przemyślaną reakcję. "Każdy z nas może rozwinąć w sobie umiejętność pauzowania"*
Ważne jest, aby człowiek zdecydował świadomie, że nie chce postępować dłużej w określony sposób, jest mu z nim źle i chce go zmienić na inny. Zauważcie, że Waldek tego nie zrobił. Nie zrobił tego kroku, nie uświadomił sobie, że nie wyniósł z dzieciństwa metod postępowania w stresującej sytuacji, był bezbronny i gdy stres z pracy kumulował się odreagowywał na żonie i dzieciach. Dodatkowo bardzo zależało mu, aby jego dzieci były postrzegane jako grzeczne, dobrze ułożone, dobrze zachowujące się. W przeciwnym wypadku odczuwałby wstyd. Dlatego zastraszał je, przekupywał, pouczał. Oczywiście uświadomienie sobie takich motywów swojego codziennego działania nie byłoby dla Waldka przyjemne. Ale tylko dzięki temu mógłby zacząć pracować nad swoimi problemami, a nie próbować zmieniać innych, co jest niestety ślepą uliczką. Zawsze zmiany w rodzinie trzeba zacząć od siebie. Trzeba wiedzieć, czego chcemy, jaką mamy wizję rodziny (ważne, aby małżonkowie mieli ją podobną, a najlepiej - taką samą) i do tego dążyć. Waldka małżeństwo jest w tej chwili na etapie separacji.
To, że nieszczęśliwe dzieciństwo mogło wpłynąć na negatywny sposób reagowania, nie usprawiedliwia mnie, że tak postępuję. MOGĘ TO ZMIENIĆ! Wiadomo, nie jest to łatwa i szybka zmiana. Zmiana sama w sobie, nawet na lepsze, stanowi dla nas zagrożenie, wolimy utrzymywać status quo. Pierwszym krokiem jest stworzenie "przycisku przerwy" - momentu, gdy zastanowię się racjonalnie, dlaczego tak się zachowuję, co jest przyczyną, jakie potrzeby w ten sposób zaspakajam, dlaczego np. krzyczę na dzieci za niewyniesione z łazienki brudne rzeczy, a na męża, że znowu wszedł w butach do salonu. Dlaczego mnie to aż tak denerwuje? Może tak naprawdę wcale nie krzyczę na nich, tylko na szefową w pracy, która mnie tego dnia strasznie zdenerwowała?
Wiemy, to trudne, bo mózg pod wpływem emocji angażuje zupełnie inne struktury i ogranicza funkcjonowanie obszarów odpowiedzialnych za racjonalne myślenie, ale spróbujmy. Możemy włączyć "przycisk przerwy" i pomyśleć. Warto zastanowić się, jak tak naprawdę chciałabym zareagować w tej konkretnej sytuacji, jaka reakcja byłaby dobra dla mojej rodziny i po chwili pauzy spróbować to zrealizować. Nie należy oczekiwać, że zmiana nastąpi od razu, bo zmiana silnych nawyków jest trudna i musi trwać. Uda się pierwszy raz, ale trzy kolejne już nie - odezwą się stare modele zachowań, ale jeśli chcemy - możemy to zrobić. Mamy moc zmienić się i reagować zamiast odreagowywać.
To tylko wstęp do tematu panowania nad emocjami - ciąg dalszy nastąpi.
*"7 nawyków szczęśliwej rodziny" S.R. Covey
Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl