Reklama

Wprowadzamy nowe smaki

Nasz maluch krzywi się, gdy dajemy mu brokuły albo szpinak? Dzieci nie zawsze akceptują kulinarne nowości. Ale można je do nich przekonać. Pomoże nam w tym kilka prostych zasad.

Od tego, czym karmimy nasze dziecko w pierwszych latach jego życia, zależą jego późniejsze nawyki żywieniowe i gust kulinarny. Dołóżmy zatem starań, by dieta maluszka była urozmaicona, bogata w składniki odżywcze i dostosowana do jego potrzeb. Trzeba pamiętać, że zmienia się to wraz z wiekiem.

Okres między pierwszym a trzecim rokiem życia pediatrzy uznają za szczególny - jest to bowiem czas przejścia od diety niemowlaka do lekkostrawnej diety dorosłego. Na tym etapie malec może już jeść prawie wszystko. Na talerz dziecka powinny systematycznie trafiać warzywa (3-4 razy dziennie), owoce (1-2 porcje tygodniowo), ryby (1-2 razy w tygodniu), mięso (5-6 razy w tygodniu), jajka (3-4 sztuki na tydzień), tłuszcze roślinne (niewielka porcja każdego dnia) i nabiał (codziennie). Podane w odpowiedniej ilości dostarczą dziecku niezbędnych składników i zapewnią prawidłowy rozwój.

Reklama

Nowości serwujemy pojedynczo

Menu rocznego dziecka, choć już rozszerzone, nadal jest dość skromne. Zdaniem specjalistów początek drugiego roku to dobry moment, by w jadłospisie zaczęły pojawiać się nowe potrawy pochodzące z lekkostrawnej diety dorosłych (nadal nie ma w nim miejsca na dania pikantne, tłuste i ciężkostrawne). Można zapoznać dziecko ze smakiem serów (np. żółtego, fety, białego, homogenizowanego), wprowadzić do diety grubsze kasze (np. jęczmienną, gryczaną), różnego rodzaju pieczywo i makarony.

Jeśli dziecko nie ma objawów alergii, warto zaproponować mu kolejne owoce, np. mandarynki, pomarańcze, truskawki. A także warzywa, np. świeże i kiszone ogórki, czosnek, szczypiorek, paprykę, pomidora. To także świetny czas na nowe dania. Domowe spaghetti, mięsno-warzywne zapiekanki czy owocowe sałatki z pewnością przypadną dziecku do gustu.

Nasza rada: Najlepiej podawać maluchowi nie więcej niż 3-4 łyżeczki nowej potrawy i przez kolejne dni obserwować jego reakcję. Jeśli pojawi się wysypka, wymioty czy bóle brzuszka, produkt należy odstawić. Natomiast gdy wszystko jest w porządku, kolejną nowość możemy zaproponować dziecku po 4 dniach.

Podajemy małe porcje i różnicujemy smaki

Widok talerza wypełnionego po brzegi jedzeniem może skutecznie odebrać dziecku apetyt. Najlepiej proponować mniejsze porcje. Gdy malec wszystko zje, będzie z siebie dumny. Jedzenie powinno być estetycznie podane, najlepiej na kolorowym talerzyku. Warto zadbać, by potrawy były zróżnicowane. W ten sposób maluch pozna różne smaki i nauczy się je nazywać. W diecie dziecka nie powinno być zbyt dużo potraw słodkich, bo w nadmiarze powodują nadwagę i kwaśnych, ponieważ mogą podrażniać układ pokarmowy.

Nasza rada: Najlepiej proponować produkty w ich naturalnym smaku (możemy je doprawić ziołami). Dietetycy uważają, że rocznemu dziecku w ogóle nie należy podawać soli i cukru, a w drugim i trzecim roku ograniczyć używanie tych przypraw do minimum. Jest szansa, że taka praktyka pozwoli "zaprogramować" malucha na naturalne smaki i wyrobi zdrowe nawyki żywieniowe.

Uczymy malca gryzienia potraw

Pod koniec pierwszego roku życia dziecko powinno już dobrze sobie radzić z gryzieniem. Proponując mu nową potrawę, nie miksujmy jej ani nie rozgniatajmy wszystkich składników na miazgę. To może opóźniać postępy malucha, a także odbierać mu przyjemność, jaką daje jedzenie. Skoro nasza pociecha ma już zęby, proponujmy jej potrawy łatwe do gryzienia. Przypuszczalnie poradzi sobie z małymi kawałkami gotowanych warzyw, mięsa, ryb czy miękkich owoców. Naukę gryzienia może także doskonalić na drobnych kluseczkach czy miękkim pieczywie pokrojonym w kostkę.

Nasza rada: Kiedy dziecko opanuje już sztukę gryzienia pokarmów, podnosimy poprzeczkę. Na drugie śniadanie możemy zaproponować coś twardszego, np. kawałki jabłek, gruszek lub pokrojoną w słupki marchewkę. Na obiad podajemy zupę z kawałkami warzyw i pierś kurczaka upieczoną w folii z ziemniaczkami pokrojonymi w cząstki. A na kolację serwujemy minikanapeczki lub koreczki z kawałków pieczywa, wędliny, żółtego sera i surowych warzyw.

Warto pamiętać, że gryzienie i żucie, to doskonały trening mięśni odpowiedzialnych za artykulację i rozwój mowy.

Dajemy dziecku wolność wyboru

Nie należy przekarmiać malucha ani zmuszać do jedzenia. Jeśli dziecko odwraca głowę na widok pulpetów z sosem, lepiej nie podawać ich przez kilka dni, a po upływie tygodnia ponowić próbę. Warto trzymać się zasady, że mama decyduje o czasie podawania posiłków i ich jakości, a dziecko o ilości zjadanego pokarmu.

Nasza rada: Jeśli mamy do czynienia z niejadkiem, przed posiłkiem możemy zapytać: wolisz ziemniaczki czy ryż? (ale nie zadajemy pytania: co chcesz na obiad?) Wybraną potrawę malec zazwyczaj zjada z apetytem.

Kinga Szymańska

konsultacja dr Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra

Kobieta i życie
Dowiedz się więcej na temat: Żywienie dziecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy