Tori Spelling: Przez kłótnię nie otrzymała spadku
40-letnia Tori Spelling, córka słynnego producenta telewizyjnego Aarona Spellinga, w zeszłym roku urodziła swoje czwarte dziecko – syna Finna Daveya. Czwarta ciąża była dla celebrytki bardzo trudna (zaszła w nią kilka miesięcy po urodzeniu trzeciego dziecka): Tori musiała sporo leżeć i przytyła kilkanaście kilogramów. Jak wiele celebrytek, do formy wróciła błyskawicznie, a w wywiadach mówiła, że smukłą sylwetkę zawdzięcza ćwiczeniom. Jednak w wywiadzie, którego udzieliła z okazji wydania nowej książki, Tori przyznała, że nie ćwiczyła za wiele: po pierwsze, bała się, że ćwiczenia źle wpłyną na bliznę po cesarskim cięciu, po drugie – po prostu nie przepada za wysiłkiem. Zamiast tego stosowała dietę, którą nazwała dietą „po prostu zamknij usta” lub „jedz powietrze”, czyli (innymi słowy): zacznij się trochę ograniczać. Musicie przyznać, że to jedna z najmniej popularnych, ale najskuteczniejszych diet! W tym samym wywiadzie Tori przyznała, że liczyła na to, że po śmierci ojca (Aaron zmarł w 2006 roku) otrzyma spory spadek. Jednak matka celebrytki, z którą Tori pozostaje od lat w konflikcie, przekonała Spellinga, by zapisał córce „jedynie” 800 tys. dolarów. „Nie jestem spłukana” – powiedziała Tori, ale przyznała, że nauczyła się oszczędzać i racjonalnie wydawać pieniądze. Przy okazji założyła też dobrze prosperującą firmę organizują śluby, więc wygląda na to, że odcięcie od rodzinnej fortuny wyszło celebrytce na dobre. Zgodzicie się z nami?