Anna Mucha: Prezenty przyjmuję w... karatach
Anna Mucha przyznaje, że jest modową ignorantką. - Na modzie może się nie znam, ale znam się na ludziach - mówi PAP Life aktorka. Mucha najwięcej pieniędzy inwestuje w buty, a prezenty przyjmuje w... karatach. - Jestem prostą, skromną kobietą - żartuje aktorka
Została pani jurorką w konkursie młodych projektantów, w ramach majowej imprezy modowej - Mercedes Benz Fashion Weekend Warsaw - organizowanej przez markę, której jest pani ambasadorką. Na czym polegało pani zadanie?
Anna Mucha: - Mieliśmy odkryć młodych, nieznanych jeszcze projektantów i umożliwić im pokaz w ramach tego modowego weekendu. Wybraliśmy kilka osób, niemniej jednak Grand Prix prawie jednogłośnie zostało przyznane komuś, kto prawdopodobnie jest nieodkrytą jeszcze perłą. Mam nadzieję, że to, co spodobało się nam, jurorom, spodoba się także innym. Bardzo cieszy mnie, że taka impreza odbywa się w Warszawie - z czysto patriotycznych względów. To daje możliwość pokazania Warszawy nieznanej i nieodkrytej - nie tylko modowej, ale też chociażby gastronomicznej.
Śledzi pani nowinki modowe?
- Absolutnie nie. Moda interesuje mnie wyłącznie w stopniu umiarkowanym i wychodzę z założenia, że nie jest modne to, co jest modne, tylko to, w czym się dobrze wygląda. W związku z czym moda interesuje mnie pod kątem użytkowym. Po prostu muszę dobrze wyglądać.
Gdyby miała pani zainwestować więcej pieniędzy w jakąś część garderoby, to co by to było? Buty?
- W buty zainwestowałam już bardzo dużo, podobnie zresztą jak w biżuterię. Jeśli ktoś nie ma dla mnie prezentu, to przyjmuję je w karatach. Jestem prostą, skromną kobietą (śmiech).
Na imprezach medialnych zawsze świetnie się pani prezentuje. A w domowym zaciszu - w czym czuje się pani najlepiej?
- Po domu najchętniej chodzę w dresach.
Miewa pani dylematy stojąc przed szafą, że nie ma co na siebie włożyć?
- Oczywiście. Myślę, że każda kobieta je miewa. Natomiast śmieję się, że może na modzie się nie znam, ale znam się na ludziach i do współpracy wybieram sobie takich - którzy mnie czeszą, malują i ubierają - do których mam zaufanie. Nie tylko dlatego, że są najlepszymi w Polsce, tylko dlatego, że naprawdę wiedzą, co robią i się na tym znają.