Bogusław Kaczyński: Zawsze strzegł swojej prywatności
Zakochany w muzyce, elegancki, o nienagannych manierach. Prywatnie – tajemniczy. Poświęcił życie operze i jej gwiazdom.
Rodzice urodzonego w maju 1942 r. w Białej Podlaskiej Bogusława kochali muzykę i pragnęli, aby został pianistą. Od 3. roku życia pobierał lekcje gry na pianinie, a w wieku 8 lat wystąpił nawet przed publicznością w miejscowym Domu Strażaka. Grać na tym instrumencie uczyła się również jego siostra, lecz dość szybko się zbuntowała i ostatecznie wybrała studia matematyczne.
Kaczyński dostał się na stołeczną Akademię Muzyczną, po czym... postanowił zrezygnować z kariery profesjonalnego artysty. Doszedł do wniosku, że nie jest w stanie poświęcić każdego dnia wielu godzin na ćwiczenia. Podobno ojciec nie potrafił mu tego wybaczyć. Student Bogusław chciał jednak poznawać świat i znanych wykonawców, pisać i opowiadać o muzyce...
Zafascynowała go telewizja, bo dzięki niej mógł popularyzować operę, którą kochał. Opowiadając o fascynującym świecie muzycznych gwiazd, pojawiał się na wizji nienagannie ubrany. Jego strój (klasyczny garnitur, szyta na zamówienie koszula i mucha pod szyją) kojarzył się nieco z "Kabaretem Starszych Panów".
"Ubieram się elegancko, dając tym wyraz mojego szacunku dla widza. Facet w trampkach mnie brzydzi" - wyjaśniał pan Bogusław. Ale jego największym atutem był nieprawdopodobny talent gawędziarski, dzięki któremu potrafił zwrócić uwagę widzów. Miał zawsze w zanadrzu ogromną liczbę anegdot z życia gwiazd sceny i estrady. Opowiadał z niezwykłym zaangażowaniem i humorem, nigdy jednak nie przekraczał granic dobrego smaku. Jedynie o sprawach osobistych mówił niechętnie.
Dbał o to, aby plotki o jego życiu prywatnym nie przedostawały się do mediów. "Byłem żonaty - wyznał raz, w rozmowie z Super Expressem - ale po 5 latach rozstaliśmy się. Chwila fascynacji, chciałem spróbować, jak by to było. Ale nie udało się. Dla sztuki porzuciłem życie prywatne. Bo sztuka jest zazdrosna i musi być najważniejsza, a cała reszta to tylko dodatek". Małżonką dziennikarza była znana malarka i scenografka. Po rozwodzie pozostali ze sobą w dobrych stosunkach.
Eks-żona zrobiła scenografię do operetki "Baron cygański" w Teatrze Roma, gdy Kaczyński był jego dyrektorem. Nigdy jednak nie związał się już z żadną kobietą, choć na przedstawicielkach płci pięknej wielkie wrażenie robiły jego intelekt, wiedza i elegancja. Prywatnie pozostał dużym chłopcem, który uwielbiał niecodzienne prezenty od fanów, takie jak ogromne pluszowe misie czy też wielki koń na biegunach.
W marcu 2007 r. pan Bogusław doznał udaru mózgu. Konieczna była długa i żmudna rehabilitacja. Jak sam wyznał, bezpośrednią przyczyna była informacja o krytycznym stanie zdrowia siostry mieszkającej w Szwecji. Zapadła na chorobę nowotworową; zmarła, gdy sam walczył o życie. Paradoksalnie, fakt ten pomógł mu skoncentrować się na sprawach własnego zdrowia.
Gdy jednak powrócił do formy, spotkały go niepowodzenia na niwie zawodowej. Telewizja zrezygnowała z jego programu "Rewelacja miesiąca", zaś w 2012 r. odebrano mu również dyrekcję Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. W ostatnich latach dużą pomoc niósł choremu przyjaciel śpiewak Witold Matulka. Poznali się, gdy Kaczyński był dyrektorem "Romy" i od tego czasu stali się sobie bardzo bliscy. Wspólnie robili zakupy, razem jadali posiłki i jeździli na koncerty.
Przyjaciel nie zawiódł i opiekował się nim w trakcie choroby. U Kaczyńskiego zdiagnozowano nowotwór. Mimo to nadal się nie poddawał, przeszedł chemię i operację żołądka, ale doszło do powikłań. 21 stycznia 2016 r. 74-letniego pacjenta pokonał kolejny udar.
Bogusław Kaczyński na zawsze pozostanie w naszej pamięci. On i jego piękna, klasyczna muzyka, której z tak wielkim zaangażowaniem przez lata uczył nas słuchać.
Sławomir Koper