Celine Dion czuje się silniejsza po śmierci swojego męża
Menedżer zmarł w styczniu 2016 roku w wieku 73 lat. Rene walczył z rakiem gardła od 2013 roku. 48-letnia piosenkarka wyznała, że wie, że jej mąż zawsze będzie przy niej i czuje się teraz "przywódcą rodziny".
Twórczyni hitu "Power of Love", która ma trzech synów - Rene-Charlesa (16 l.) i 6-letnie bliźnięta Nelsona i Eddy'ego - powiedziała:
- Po śmierci męża ja i moi synowie mamy go w naszych sercach. Podarował mi połowę siebie, abym była kompletna, abym przeżyła resztę swojego życia, była silna i wierzyła w to, że nadal mogę to robić, a on zawsze będzie przy mnie.
- Czuję się silniejsza. Podarował mi część siebie. Czuję się silniejsza i idę do przodu. Mówię to co myślę i myślę to co mówię. Chronię swoje dzieci i czuję się przywódcą rodziny.
Piosenkarka znana z hitu "My Heart Will Go On" twierdzi, że jej dzieci "nie cierpiały", gdy dowiedziały się o śmierci ojca, ponieważ Celine powiedziała im wcześniej prawdę o stanie zdrowia Rene.
W rozmowie z "Entertainment Tonight" powiedziała:
- Mój najstarszy syn nie przejął obowiązków pana domu, ponieważ musi podążać za swoimi własnymi marzeniami.
- Bliźnięta nie cierpiały, ponieważ powiedziałam im prawdę. Nie widziały się zbyt często z ojcem przez ostatnie trzy lata, więc nie znały go zbyt dobrze.
- W pewny siebie sposób przekazałam im wiadomość o śmierci ojca. Powiedziałam im, że będzie z nami, ale w inny sposób.
Artystka znana z hitu "Because You Loved Me" wyznała niedawno, że jej rodzina dobrze sobie radzi po śmierci Rene.
Powiedziała:
- Radzimy sobie naprawdę dobrze, dziękuję, że pytasz. Czasem czuję, jakby minęły już trzy lata, a czasem jakby nic się nie wydarzyło.
-On jest zawsze ze mną i wiem, że jest ze mnie bardzo dumny.