Czas wielkiej próby

On - Amerykanin, ona - Walijka. Oprócz pochodzenia dzieli ich duża różnica wieku (25 lat). Nie stanęło to jednak na drodze do związku aktorskiej pary, podobnie jak barwna przeszłość Michaela. W środowisku filmowym obracał się... od urodzenia. Michael to starszy syn hollywoodzkiej legendy, aktora Kirka Douglasa (95 l.). Na planie bywał od dziecka, ale interesowała go nie tyle gra, co reżyseria i produkcja. Już jako 20-latek zaczął produkować filmy, największym sukcesem w tej dziedzinie był Oscar za "Lot nad kukułczym gniazdem".

W tym okresie bogaty przystojniak nie mógł opędzić się od kobiet. Swego czasu zszokował dziennikarza wyznaniem, że cnotę stracił... z koleżankami swojej matki (aktorki Diany Dill). Jednak po okresie młodzieńczego szaleństwa, stawiał na wierność i długoterminowe związki. Zanim poślubił Catherine, przez 23 lata był żonaty z Diandrą M. Luker. Rozwiódł się z nią właśnie dla Catherine, wówczas 31-letniej.

Brytyjka, w 1998 roku ogłoszona przez magazyn "People" najpiękniejszym człowiekiem na świecie, dotąd była skupiona przede wszystkim na swojej karierze. Nie miała dzieci, nie wyszła za mąż. Jedynym poważnym partnerem był szkocki aktor, Angus Macfadyen. Spotkanie z Michaelem było dla gwiazdy prawdziwym przebudzeniem. W 1999 roku rozpoczęli wspólną pracę nad filmem "Traffic". Nie da się ukryć, że połączyła ich wielka namiętność.

W kwietniu Michael otrzymał wiadomość, że jego syn z pierwszego małżeństwa, Cameron, trafił do więzienia za handel narkotykami. Przeżył to nie tylko ze względu na poczucie rodzicielskiej porażki. Narkotyki sprowadziły już wiele nieszczęścia na rodzinę Douglasów. 6 lat temu, w wyniku przedawkowania używek zmarł młodszy, przyrodni brat Michaela, syn Kirka Douglasa i Anne Buydens.

Wtedy też zaczęły się problemy zdrowotne Michaela. Czarę goryczy przepełniło zachowanie jego byłej żony Diandry, która zażądała połowy zysków za film "Wall Street: Pieniądz nie śpi" (miało to by być kilkanaście milionów dolarów). Eksmałżonka uznała, że należy jej się połowa pieniędzy za filmy aktora z czasów, gdy byli małżeństwem, a produkcja z 2010 roku jest właśnie kontynuacją "Wall Street" z lat 80. - największego sukcesu aktora. Sprawa jest w sądzie.

Jednak wszystkie te problemy okazały się głupstwami bez znaczenia wobec prawdziwego nieszczęścia, które spadło na aktorską rodzinę. W sierpniu 2010 roku Michael usłyszał wstrząsającą diagnozę. Douglasowie przeczuwali, że nie będzie dobrze, ale guz krtani w ostatnim stadium wydawał się wyrokiem.

Catherine była po prostu wściekła na lekarzy, że tyle czasu zajęło im zdiagnozowanie Michaela. "Doprowadza mnie to do szału! Sprawdzali wszystkie ewentualności, ale nie znaleźli guza. Gdyby właściwie ocenili stan mojego męża, Michael nie musiałby teraz przechodzić radio- i chemioterapii"

- skarżyła się w jednym z wywiadów.

Po początkowej fazie złości, górę wziął żal. Świadomość ciężkiego stanu Michaela jakby sparaliżowała Catherine. Michael, choć bardzo cierpiał fizycznie, a w najbliższej perspektywie czekało go wyczerpujące leczenie, poczuł ulgę, że wreszcie może zacząć się leczyć.

Wycofał się z promocji filmu "Wall Street: Pieniądz nie śpi" Oliviera Stone'a, i wydał oświadczenie dla fanów, pełne woli walki: "Ten typ nowotworu jest uleczalny. Chcę wyzdrowieć i wierzę, że mi się uda!"

Catherine cierpiała razem z nim. Nie mogła uwierzyć, że ten blady, chudy staruszek to jej mąż - zawsze silny i pełen energii. W pewnej chwili zrezygnowała nawet z odwiedzania go w szpitalu, robiły to tylko dzieci.

"Gdy Michael powiedział im o nowotworze - wspomina aktorka - przytuliły się do niego. Martwiły się, że umrze, a on zapewnił je, że wyzdrowieje. Ja nie umiałam być dla nich oparciem. Stałam z boku i płakałam".

Pod koniec listopada 2010 r. świat obiegły zdjęcia uśmiechniętej rodziny Douglasów, wypoczywającej na Florydzie. Tak świętowali 10. rocznicę ślubu. "Michael wygrał walkę z rakiem!" -

krzyczały nagłówki. Wkrótce jednak okazało się, że z Catherine schodzi całe napięcie. Teraz to ona musiała odreagować potworny, wielomiesięczny stres.

Jeszcze w lutym, podczas wizyty w Anglii, w Pałacu Buckingham wyglądała promiennie. Jednak tylko wizyta w pałacu zmusiła Catherine do wielkiej mobilizacji. I jak się okazało, musiała ją kosztować wiele wysiłku. W tym czasie aktorka potrafiła spędzić cały tydzień nie wychodząc z domu, a nawet nie wstając z łóżka. Przerastały ją najprostsze czynności.

W kwietniu, zmobilizowana przez Michaela, zgłosiła się do luksusowej kliniki psychiatrycznej w Connecticut. Okazało się, że cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, zwaną również depresją maniakalną. To zaburzenie, które objawia się skrajnymi wahaniami nastroju, od niekontrolowanej euforii do ciężkiej depresji - i tak w kółko.

"Z nas dwojga to Michael jest optymistą, on nadawał tempo naszemu życiu." Aktor natomiast udzielił osobistego, szczerego wywiadu w programie Oprah Winfrey. Faktycznie był pełen optymizmu. Stwierdził, że jego żona będzie mogła wreszcie odpocząć psychicznie. "Catherine czuje się teraz dużo lepiej. Dzięki wsparciu lekarzy rozumie swój stan, a to pomaga jej stawić czoło chorobie." - zapewniał z entuzjazmem.

Rzeczywiście, wygląda na to, że Catherine ma się znacznie lepiej. Aktorka rzuciła się w wir pracy. Trwają właśnie zdjęcia do nowej produkcji "Playing the Field". Gwiazda podpisała też kontrakt na rolę w kinowej wersji słynnego musicalu "Rock of Ages". Rolę napisano specjalnie z myślą o niej. "Staram się myśleć pozytywnie - mówi Catherine. - Nie mogę ciągnąć w dół siebie i bliskich."

Jej mąż natomiast zapowiedział, że "Wall Street: Pieniądz nie śpi" był jego ostatnim filmem.

Zdarzenia ubiegłego roku i ostatnich miesięcy całkowicie zmieniły jego życiowe priorytety.

"Byłem głupi, piłem i paliłem. Dostałem nauczkę. Teraz czuję się przede wszystkim związany z rodziną i przyjaciółmi." - wyznał aktor ze łzami w oczach u Oprah Winfrey.

Wszystko wskazuje na to, że z ciężkiej próby Catherine i Michael wyjdą jako zwycięzcy.

Aleksandra Adamiak