Daniel Craig chciał, by jego Bond nie traktował kobiet instrumentalnie

Zaledwie na kilka godzin przed tym, jak podjęto decyzję o przeniesieniu premiery filmu „Nie czas umierać” na listopad, grający w nim główną rolę Daniel Craig był gościem nowojorskiego Museum of Modern Art. W rozmowie z jego kustoszem Rajendrą Royem aktor zdradził kilka tajemnic związanych z przygotowaniem do roli Jamesa Bonda.

Daniel Craig
Daniel CraigMark Sagliocco/Getty Images for The Museum of Modern Art Getty Images

- Chciałem zgłębić kilka rzeczy, które wydarzyły się wcześniej. Wiadomo, że James Bond jest uprzejmy i wyrafinowany, ale zdałem sobie sprawę z tego, że nie od początku taki był. Dostałem szansę zagrania go "od początku", więc zadałem sobie pytanie: Kim jest ta postać?. Ponieważ nie został oparty na żadnej prawdziwej postaci, nie mogłem rozgryźć, jak go zagrać. Jak przygotować się do powiedzenia: Nazywam się Bond, James Bond? To musi oznaczać coś więcej, bo w przeciwnym razie byłoby tylko powtórzeniem czegoś, co powiedział już ktoś inny. Chciałem dotrzeć do emocji, do serca - wyznał Daniel Craig.

- Wszyscy wiemy, że na początku Bonda świat potrzebuje ratunku, a na końcu zostanie uratowany. Ale co wydarzy się pomiędzy? Czy pojawia się jakiś moment, w którym zwątpimy w głównego bohatera? Zwątpimy w jego bezpieczeństwo, w jego życie prywatne? Jeśli się na tym skupię, film nabierze wymiaru, z którym widz może się identyfikować. Bond to zabójca. Taki ma zawód i to jest skomplikowane. Chce czynić dobro, ale finalnie zabija ludzi - mówi dalej aktor.

Daniel Craig
Daniel CraigJamie McCarthy/WireImageGetty Images

Craig odniósł się również do sugestii, że Bond w jego wykonaniu jest mniejszym kobieciarzem niż jego poprzednicy.

- To mniej napalony Bond - zasugerował kustosz muzeum.

- Chciałem, żeby postaci kobiece coś dla niego znaczyły. Ważne było, żeby lepiej je poznać. Mam nadzieję, że udało mi się to zrobić w tych pięciu Bondach, w których wziąłem udział. To oznacza, że seks nie zawsze jest dla Bonda celem. Jest tylko jego częścią. Seks i śmierć zawsze były blisko związane ze sobą w tych opowieściach. Począwszy od książek. Chciałem to zmienić. Bond się zakochuje, ma złamane serce, sam kogoś odepchnął o siebie. To musiało mieć jakieś znaczenie - podkreślił Craig.

Jak decyzja o przeniesieniu premiery "Nie czas umierać" na listopad wpłynie na dalsze działania marketingowe związane z filmem? Pierwsza próba już w najbliższą sobotę. 7 marca Daniel Craig ma poprowadzić program satyryczny "Saturday Night Live". 

- Jestem bardzo podekscytowany na myśl o prowadzeniu SNL - mówi Craig w zapowiedzi programu, nagranej jeszcze przed decyzją o zmianie daty premiery.  - Jestem gotowy na wszystko. Mogę mówić ze śmiesznymi akcentami, zakładać szalone peruki - pomyślmy niekonwencjonalnie. Ma być zabawnie. Chcę pokazać ludziom, że jestem kimś więcej niż tylko Jamesem Bondem" - mówi aktor.

Daniel Craig
Daniel CraigElder Ordonez / SplashNews.com/East NewsEast News
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas