Dlaczego przegrali
Absolutna faworytka "Tańca z gwiazdami" Marta Żmuda Trzebiatowska (24) przegrała, bo widzom nie spodobał się jej partner. Adam Król (36) bardzo przeżył porażkę...

Oboje zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. "Na wizji robili dobrą minę do złej gry. Później wprawdzie nie płakali, ale było widać, że Król był załamany", opowiada "Show" osoba z produkcji programu. Gdy tylko wystartowała 8. edycja "Tańca z gwiazdami", Marta i Adam wydawali się skazani na zwycięstwo. Tańczyli świetnie. Od jurorów dostawali najwyższe noty, wygrywali w głosowaniach esemesowych. Ale po kilku programach dobra passa się skończyła. W półfinale widzowie zdecydowali, że nie mają ochoty więcej tej pary oglądać. Pary? Czy może Adama?
"Ludzie chyba mieli dość tego, że jemu tak bardzo zależało na zwycięstwie", zastanawia się osoba pracująca przy produkcji programu. "Widzowie nie lubią tych, którzy mają parcie na zwycięstwo", dodaje. Jest w tym dużo racji. Adam jeszcze przed programem mówił "Show", że udział w "Tańcu..." traktuje bardzo poważnie. Później podkreślał, że to "gra o życie", a nawet próbował zdobyć sympatię widzów oświadczając na wizji, że chce mieć z Martą... dzieci.
Widzowie są wyczuleni na tego rodzaju zagrywki. Najwyraźniej mieli dość autopromocji tancerza i nie chcieli pomagać mu swoimi głosami. Teraz Adamowi zostało to, co robił do tej pory, czyli udzielanie lekcji zawodowym tancerzom. Jest w tym bardzo dobry. Piotr Galiński wypowiada się o nim w samych superlatywach: "To jeden z najlepszych polskich tancerzy", zapewniał w rozmowie z "Show". Marta porażką się nie przejęła, wręcz pocieszała ukochanego. Gdy kilka dni po przegranej wyszli razem na spacer, trzymała go za rękę, z czułością poprawiała kaptur. "Ona jest bardzo zakochana", mówią jej znajomi.
Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze magazynu o gwiazdach "Show" - w sprzedaży od 18 grudnia!