Katarzyna Bosacka wyjawiła, dlaczego nigdy nie zrobiła sobie botoksu
Od ponad 20 lat namawia Polaków do zdrowego odżywiania się, mądrego wybierania produktów w sklepach, czytania etykiet, a przede wszystkim bezlitośnie demaskuje to, jak wiele szkodliwych substancji znajduje się w jedzeniu produkowanym przez koncerny spożywcze. Najnowszy wpis na Instagramie Bosacka poświęciła jednak nie żywności, ale dbaniu o urodę. I wywołała burzę.
"Nigdy nie miałam drogiej torebki. Nigdy nie miałam drogiego botoksu ani firanek rzęs/policzków/ust. Dla mnie drogie są moje dzieci. Będę starzeć się z godnością. Na takie zmarszczki sobie zapracowałam i tego będę się trzymać!" - napisała na instagramie dziennikarka. W komentarzach wiele internautek przyznało dziennikarce rację. "Koleżanki z branży są jak pan Ibisz, z każdym rokiem młodsze. Trzeba pokochać siebie w każdym wieku i skupić się na szczęściu" - napisała jedna z nich. Inna dodała: "Piękna i młoda dusza jest ważniejsza niż "dieta zmieniająca rysy twarzy", a dzieci to nasz skarb".
Jednak nie wszystkim spodobał się wpis dziennikarki. Pojawiły się także przeciwne głosy internautek, które nie zgadzają się z tezą, że botoks, sztuczne rzęsy lub droga torebka wpływają na to, jakimi są matkami: "Co ma botoks do miłości do dzieci... głupie gadanie" - zarzuciła dziennkarce jedna z internautek. Inna dopowiedziała: "A ja mam, ale to nie znaczy, że kocham inaczej moje dzieci. Każda z nas jest inna i nie oceniajmy się po okładce".
Komentarzy w tym tonie było znacznie więcej. "Kocham swoje dzieci ponad wszystko, jeżeli czasami zrobię coś dla siebie (firanki rzęs) to nie znaczy, że jestem inna. Może nie jestem idealna, ale moja rodzina jest dla mnie wszystkim", "Bądzmy sobą, po prostu i kochajmy życie. Z botoksem, czy bez - kobieca rzecz i kobiece prawo" - napisały pod postem Bosackiej internautki.