Katarzyna Cichopek skorzystała z niebezpiecznego zabiegu
Katarzyna Cichopek jest ulubienicą widzów serialu „M jak miłość”. We wspomnianej produkcji gra od kilkunastu lat!
Cichopek wciela się w postać Kingi Filarskiej-Zduńskiej. Nigdy nie skończyła szkoły aktorskiej - z wykształcenia jest psychologiem (obroniła pracę magisterską o ruchu New Age).
W 2005 roku wzięła udział w programie "Taniec z gwiazdami". Do domu wróciła z Kryształową Kulą i... ukochanym!
Trzy lata później wyszła za swojego partnera tanecznego - Marcina Hakiela. Para ma dwójkę dzieci: syna Adama (ur. 2009) i córkę Helenę (ur. 2013).
Cichopek prowadziła różne programy rozrywkowe, napisała też trzy książki poradnikowe. Na koncie ma także udział w spektaklach komediowych i prowadzenie dużych imprez plenerowych.
Ostatnio pani Kasia wyjechała na wakacje z całą rodziną. Migawkami z podróży dzieli się za pośrednictwem swojego instagramowego profilu.
Możemy zobaczyć, jak pływa w basenie czy przytula męża.
Jedno ze zdjęć Cichopek wzbudziło jednak wśród jej fanów spore kontrowersje. Mowa o fotce, na której poddaje się zabiegowi nazywanemu "fish pedicure" lub "fish spa". Klient zanurza stopy w akwarium pełnym rybek, a one zjadają martwy naskórek.
"Nie boi się pani chorób przenoszonych przez ryby", "Jakieś kilka lat temu w Anglii to było bardzo popularne, ale jak się okazało, jest to niebezpieczne, bo rybki przenoszą różne bakterie i choroby", "Więcej to bakterii roznosi niż pomaga" czy "Ewelina Suska, rzecznik prasowy poznańskiego Sanepidu przestrzega, że nie można wykluczyć, iż podczas usuwania przez rybki martwego naskórka dojdzie do naruszenia ciągłości tkanek, czyli skaleczenia. Wówczas może dojść do zakażenia wirusem wywołującym zapalenie wątroby typu B, C oraz wirusem HIV, a także chorobotwórczym gronkowcem, paciorkowcem czy nietypowymi prątkami" - mogliśmy przeczytać w komentarzach.
Wygląda na to, że sprawa jest dość poważna. Myślicie, że Cichopek była świadoma zagrożenia?