Macademian Girl je śniadanie po "śniadaniu"

Od kilku tygodni jedną ze współprowadzących "Pytania na śniadanie" jest Tamara Gonzalez Perea, czyli Macademian Girl, gwiazda modowej blogosfery. Przyznaje że na prawdziwe śniadanie ma czas dopiero po nagraniu programu.

"Mam cudownego partnera, Roberta El Gendiego, który zawsze służy mi pomocną ręką i daje rady"
"Mam cudownego partnera, Roberta El Gendiego, który zawsze służy mi pomocną ręką i daje rady"East News

"Praca w telewizji nie jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Już prowadziłam programy, ale takie poświęcone modzie. A tutaj mówimy o programie lifestylowym, który traktuje o wszystkim, co wiąże się z życiem codziennym. No i jest to program emitowany przez trzy godziny na żywo. Do tej pory mój rekord na żywo to było półtorej godziny przy "Supermodelce Plus Size". Natomiast mam cudownego partnera, Roberta El Gendiego, który zawsze służy mi pomocną ręką i daje rady" - mówi Macademian Girl. Jak stwierdza, ze wszystkich projektów, które robi, ten jest absolutnie jej ulubionym.

W dniu poprzedzającym odcinek z jej udziałem stara się kłaść spać o godz. 21, ale zazwyczaj udaje się jej to najwcześniej o 22. Zawsze przed programem stara się wgłębić w tematy, o których będzie rozmawiać, poznać najważniejsze informacje dotyczące swoich rozmówców. Wstaje o 5 i już pół godziny później jest w studiu.

Telewizyjne stylistki nie mają przy niej pracy. "Ubieram się sama. I to dotyczy zarówno stroju, jak i biżuterii. Lubię to robić. Mam też wrażenie, że doskonale wiem, w czym wyglądam najlepiej i tego się trzymam" - przyznaje.

Blogerka, wychodząc z domu o świcie, nie ma głowy do tego, by wziąć wtedy coś na ząb. Za to na planie programu czekają rozmaite pyszności przygotowane przez kucharzy. "Zawsze takim miłym akcentem na zakończenie programu, jak już kamery gasną, jest moment, kiedy cała ekipa podchodzi do stołu i wspólnie jemy takie prawdziwe śniadanie" - zdradza kulisy swojej pracy. (PAP Life)

autor: Andrzej Grabarczuk

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas