Małgorzata Ostrowska-Królikowska: Dom to nasza skała

– Zawsze wiedziałam, że nie praca jest najważniejsza, a rodzina – mówi Małgorzata Ostrowska-Królikowska. Jest mamą pięciorga dzieci, a wkrótce spełni się jej kolejne wielkie marzenie – zostanie babcią.

Małgorzata Ostrowska-Królikowska jest mamą pięciorga dzieci
Małgorzata Ostrowska-Królikowska jest mamą pięciorga dzieciVIPHOTOEast News

W  młodości marzyła  o dużej  rodzinie  i wysokim brunecie, który miał być jej mężem. Swoje pragnienia spełniła... prawie w całości. Paweł Królikowski, choć odbiegał od jej ideału, skradł serce aktorki jeszcze w czasie studiów.

W ich życiu nie brakowało burz, ale stworzyli razem kochającą się rodzinę. Poznali się podczas egzaminów do szkoły aktorskiej we Wrocławiu. - Paweł był świetnym kumplem i fajnym człowiekiem, ale nie podobał mi się jako mężczyzna - wspomina. Zdobył ją wierszami pisanymi i śpiewanymi specjalnie dla niej. - Wkomponował się w moje zamiłowanie do piosenki poetyckiej - przyznaje.

On od razu wiedział, że spotkał kobietę swojego życia.  - Kiedy zobaczyłem Małgośkę, pomyślałem: "To na nią właśnie czekałem". Była czarna, zawsze miała piękne rysy i ta semicka uroda mnie urzekła - opowiada.

Wiedziałam, że trzeba podołać

Pobrali się w Łodzi, gdzie Paweł Królikowski dostał angaż w teatrze. Tutaj w 1989 roku urodził się Antoni. Zaraz potem wrócili do Wrocławia. Trzy lata później na świecie pojawił się Jan. Przyszedł też pierwszy małżeński kryzys. Zastanawiali się, czy w ogóle do siebie pasują. Paweł już nie był tak romantyczny jak na studiach.

- Nie zachowywałem się jak adorator, nie byłem zbyt czuły, nie przynosiłem kwiatów. Byłem przekonany, że jeśli głęboko ją kocham, nie muszę tego wciąż udowadniać. Ona uświadomiła mi, że jednak powinienem to czasem robić - wspomina. Usiedli przy kuchennym stole i długo rozmawiali.

Małgorzata i Paweł Królikowski: Ich rodzinę scalił dom marzeń w podwarszawskim Zalesiu
Małgorzata i Paweł Królikowski: Ich rodzinę scalił dom marzeń w podwarszawskim ZalesiuMieczysław Włodarski/ReporterEast News

Postanowili się nie poddawać. Ich rodzinę scalił dom marzeń w podwarszawskim Zalesiu, dokąd się przeprowadzili. Małgorzata miała bliżej na plan serialu "Klan", w którym zaczęła grać ponad 20 lat temu i występuje do dziś. W 1999 roku Królikowscy doczekali się pierwszej córeczki Julii. Jednak aktorka coraz częściej zostawała w domu sama.

Mąż jeździł do Wrocławia, gdzie przygotowywał program telewizyjny "To twoja droga". Spędzał tam 20 dni  w miesiącu, a wieczorami imprezował z ekipą. W pewnym momencie zrozumiał, że jeśli nie podejmie radykalnych kroków, jego rodzina się rozpadnie. Ten czas był trudny dla Małgorzaty. - Mnie to bardzo dużo kosztowało. Ale wiedziałam, że trzeba jakoś podołać, że to nie jest facet na stracenie i musimy sobie poradzić - opowiada.

Dla aktorki rodzina zawsze była najważniejsza. Dla jej dobra mąż zrezygnował z programu. Ale w Warszawie nie miał propozycji pracy. Ludzie w telewizji w mówili: "Kto to jest ten Królikowski? To jakiś oszołom. Mały, niewywrotny i jadowity". Przełomem stało się dopiero "Ranczo".

Małgorzata miała też pretensje do męża o jego nieustające flirty. - Kiedyś nazywałam Pawła "Dżolero", bo denerwowało mnie, że zabiega  o względy kobiet. Teraz już się tym nie przejmuję, bo zrozumiałam, że jest po prostu tak skonstruowany psychicznie i że ta jego słabość wcale nie zagraża naszemu związkowi - mówiła w jednym z wywiadów.

Małgorzata i Paweł Królikowscy
Małgorzata i Paweł KrólikowscyPiotr AndrzejczakEast News

Kiedy w mediach pojawiły się plotki, że Królikowski zostawił żonę z dziećmi, Paweł twardo odpowiadał dziennikarzom. - W życiorysie człowieka mogą się zdarzyć różne pomysły, ale w moim nigdy nie było takiego, żeby odejść od Małgorzaty. Ludzie się dobierają na całe życie i potem nie ma takiej kwestii, że kocha czy nie kocha, czy ładnie wyglądamy razem, czy robię żonie kolację... Ludzie się dobierają na zasadzie cudu i wiary. Nie wyobrażam sobie życia bez Małgośki - mówił.

W trudnych chwilach zawsze małżonkom pomagała wiara  w Boga i gotowość zapominania tego, co było złe.  - Przechodziliśmy różne etapy, a nasze uczucie przetrwało wiele prób. Nauczyliśmy się wybaczać sobie wzajemnie, rozumieć się i z pokorą podchodzić do własnych błędów. Stworzenie związku nie jest łatwe. To lata uczenia się siebie - podkreśla aktorka.

Wszyscy ciągniemy do domu

Dziś z rodzicami mieszka już tylko dwójka najmłodszych dzieci, Marcelina i Ksawery. Ale starsze bardzo chętnie  i często odwiedzają rodziców.  - Lubię, kiedy razem zasiadamy do stołu i dbam o to, by tak się działo. Uwielbiam celebrować codzienność. Rzeczy proste, powszednie budują silną więź. Wszyscy ciągniemy do domu, to nasza skała  - mówi aktorka. Wkrótce w ich rodzinie pojawi się nowe pokolenie.

Syn Jan niedługo zostanie ojcem, a Małgorzata i Paweł powitają na świecie pierwszego wnuka. - Bardzo czekałam, by zostać babcią. Widzę w tym wielki sens życia - wyznaje aktorka.

Ludzie i wiara
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas