Marcin Daniec zdradza sekret na poznanie swojej "połówki"
Sprawa jest poważna, zwracamy się więc do satyryka, ponieważ kabareciarze, poza sceną, to najpoważniejsi ludzie świata.
"Najważniejszą dla mnie kobietę poznałem w drugiej połowie życia i mam na to sposób" - zaczyna rozmowę o kobietach Marcin Daniec. Co było w pierwszej połowie życia satyryka?
"Jeśli przejdzie się przez "obóz przetrwania", to nie chce się za bardzo do tego wracać" - kwituje Daniec w rozmowie z PAP Life.
Co trzeba zrobić, żeby poznać kobietę swojego życia? Iść z nią do kina, na dyskotekę, do parku? Nic z tych rzeczy.
"Trzeba podczas pierwszej randki zrobić wszystko, co się da, by wedrzeć się na siłę do jej domu" - zaczyna Daniec. Brzmi groźnie... Co dalej - odważmy się zapytać.
"W jeden dzień dowiadujemy się tego, czego nie wiedzielibyśmy przez cały okres "chodzenia". Poznajemy jej... mamę, czyli przyszłą teściową. I sprawa jest prosta: jeśli jest to ciepła, wspaniała. uśmiechnięta kobieta i częstuje ciastem własnej roboty - jesteśmy w domu" - zdradza satyryk.
"Już wiadomo, jaką będziemy mieli żonę" - dodaje.
Cóż, wybór dokonany i...?
"Stajemy się pantoflarzami! Tak, tak - to nieuniknione, proszę mi wierzyć i nie opierać się nadaremno. Każdy zakochany facet jest pantoflarzem" - odpowiada Daniec. Sam jest dumny z jednej rzeczy: oto wymyślił tradycję rodzinną i imiona dla swojej córki - Wiktoria Dominika, przy czym drugie imię, to to, które nosi jego żona, która też drugie imię ma "za mamą", jak mówi się na rodzinnych Kujawach satyryka.
"Każdy kolega, przez wiele, wiele lat opowiadał, że syn, że drzewo, że dom... Mam jedną dorosłą już córkę z poprzedniego małżeństwa, Karolkę. Z kolei, Wikusia ma 10 lat i gdy nachyla się do mnie i słyszę: jedź ostrożnie i przyjedź do nas szybko - starcza mi to za wszystkie domy i drzewa" - podsumowuje Daniec.
Ale ma jeszcze jeden sekretny tekst. Tekst, który gdy słyszy, wynagradza mu wszystkie starania, próby, pisanie scenariuszy i dalekie wyjazdy na występy! Ten tekst to: "Co moje kochanie będzie jadło na śniadanko?" Pyta o to żona. I za każdym razem Daniec myśli: warto było!
Wysłuchał Zbigniew Krzyżanowski (PAP Life)