Nicole Kidman wyznała, że w młodości miała kompleksy z powodu swojego wzrostu
Australijska aktorka, która przez lata uchodziła za jedną z najbardziej atrakcyjnych gwiazd Hollywood, w młodości miała ogromne kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Ich przyczyną było to, że Kidman była znacznie wyższa od swoich rówieśników.
Nicole Kidman to niewątpliwie jedna z najpopularniejszych gwiazd Hollywood. Ciesząca się uznaniem fanów i krytyków laureatka Oscara, nagrody BAFTA i czterech Złotych Globów zaliczana jest zarazem do grona najpiękniejszych aktorek Fabryki Snów. Okazuje się, że Kidman, która mimo ukończonych 53 lat wciąż może poszczycić się nienaganną figurą, w przeszłości zmagała się z kompleksami właśnie na punkcie swojego wyglądu. Powodem takiego stanu rzeczy był mocno wyróżniający ją na tle rówieśników wzrost.
"Już jako nastolatka byłam bardzo wysoka - mając 13 lat mierzyłam 177 cm. Brakowało mi pewności siebie, miałam wiele obaw w związku z tym, jak wyglądam" - wyznała gwiazda w rozmowie z brytyjskim magazynem "Glamour".
Kidman wkrótce zobaczymy w ekranizacji broadwayowskiego musicalu "The Prom", którego akcja rozgrywa się podczas balu maturalnego. Z tej okazji aktorka wróciła wspomnieniami do własnego balu maturalnego. Postanowiła wówczas podkreślić swoje mocne strony i włożyła niekonwencjonalną kreację.
"Miałam na sobie inspirowaną modą lat 20. XX wieku czarnobiałą sukienkę z frędzlami w stylu vintage, która doskonale współgrała z moją wrażliwością i skłonnością do nonkonformizmu. Znalazłam ją w second handzie i z miejsca się w niej zakochałam, bo była inna - zdecydowanie odbiegała od popularnych wtedy tiulowych sukni z rozkloszowanym dołem. Pamiętam też, że trochę się wtedy upiłam, ale jest to prawdopodobnie doświadczenie wielu ludzi uczestniczących w balu maturalnym" - wyznała aktorka.
Najnowszy film z udziałem Kidman stanowi opowieść o grupie zapomnianych gwiazd Broadwayu, które szukają sposobu na reaktywację kariery i odbudowanie wizerunku. Udają się więc do małego konserwatywnego miasteczka, by pomóc licealistce Emmie, której szkolna rada rodziców zabroniła przyjść na bal w towarzystwie swojej dziewczyny. Motywowane egoizmem zaangażowanie bohaterów z czasem przeradza się w autentyczną chęć pomocy - postanawiają oni zrobić wszystko, by bal był dla Emmy niezapomnianym wydarzeniem.
"Przesłanie tej opowieści polega na tym, że bezwarunkowa miłość zwycięży wszystko" - powiedziała o filmie Kidman. "Chcemy pokazać rodzicom, że akceptowanie odmienności dziecka jest czymś najważniejszym. Wystarczy, że powiedzą mu, że jest kochane bez względu na wszystko" - dodała gwiazda.
Musical "The Prom" trafi do katalogu Netflixa już 11 grudnia.