Nie chciałam być tylko kolejną modelką
Pierwsza Polka, która ma szansę zdobyć prestiżową nagrodę Ecco Walk In Style Award. Współprowadziła program "Na każdy temat", jeden z pierwszych, polskich talk-show. Wspiera nieuleczalnie chore dzieci i ich rodziny, finansując m. in. wyjazdy rehabilitacyjne. O modzie, karierze i działalności dobroczynnej opowiada Ilona Felicjańska.
Ilona Felicjańska: Na początku to nie była fundacja, tylko akcje pod hasłem "Niezapominajka". Wiedziałam, że chcę pomagać i mam możliwości. Miałam na to pomysł, tylko brakowało mi wiedzy. Ale okazuje się, że czasem to praktyka jest najistotniejsza. Kiedyś, na jednym z pokazów u pani Teresy Rosati, zobaczyłam, że zorganizowała ona loterię na rzecz fundacji. Faktycznie - pomyślałam - w tym show biznesie, podczas wielu wydarzeń, można zbierać pieniądze. Postanowiłam, że będę chodziła i prosiła, żeby zrobiono coś po kosztach. Pozyskuję dużą kwotę od sponsora, później wszystkich proszę, żeby zrobili imprezę trochę taniej i jest ta część, która zostaje. Tą część przekazywałam, czasami w formie czeku, czasem w inny sposób, na konkretny cel. Na początku pomagałam dzieciom onkologicznym, teraz różnie. Moja fundacja nie ma ściśle sprecyzowanego, jednego problemu. Bardzo często fundacje powstają na bazie własnego nieszczęścia. W moim przypadku nie było tak, na szczęście, wręcz przeciwnie. To pomaganie gdzieś tam było we mnie od zawsze. Jestem osobą dość komunikatywną, ale dla siebie nigdy nie potrafiłam o nic prosić. Dlatego zaczęłam organizować akcje i dopiero po 2007 r. dorosłam do tego, żeby założyć fundację.
AB: Sprawdziłaś się jako modelka, aktorka, fundatorka i właścicielka agencji eventowo-pijarowej. Z którą rolą utożsamiasz się najbardziej?
IF: Teraz najbardziej utożsamiam się z fundacją, ale gdzieś w głębi jestem urodzonym eventowcem. Okazało się, że ogromną przyjemność sprawia wymyślanie imprezy, jej tematu, oprawy artystycznej i wszystkiego, co będzie jej towarzyszyć. Bardzo często słyszę, że moje imprezy są bogate, a my mamy pomagać, nie wydawać. To nie jest tak. Oddzielnie pozyskuję sponsora, a oddzielnie darczyńcę. Poza tym myślę, że jeżeli te wydarzenia będą na odpowiednim poziomie, to może też specyficzni partnerzy zechcą pomóc fundacji. Zależy mi na tym, aby pokazać swoimi słowami i swoimi emocjami, że naprawdę należy pomagać.
AB: Dobrze, że masz takie przekonanie do tego, co robisz. Natomiast twoje początki były trochę inne. W wieku dwudziestu lat wzięłaś udział w konkursie Miss Polonia i zdobyłaś tytuł II Wice Miss. Jak zaczęła się Twoja przygoda z modą?
IF: Faktycznie zostałam II Wice Miss. W życiu jednak potrzebne jest szczęście. Na balu po konkursie podszedł do mnie pan z amerykańskim akcentem i powiedział, że będzie robił programy w Polsce i abym dała mu swój numer telefonu. Uśmiechnęłam się pod nosem, myśląc, że to klasyczny "podryw", ale jednocześnie pomyślałam: a jeżeli on faktycznie będzie robił te programy? A jednak, odezwał się. To był Witold Orzechowski. Wzięłam udział w jednym odcinku jego programu, ale niestety, skończył się. Później Orzechowski znów zadzwonił, powiedział, że robi nowy talk show, "Na każdy temat" i żebym wzięła w nim udział. To był dla mnie bardzo ważny czas. Po pierwsze, dużo się nauczyłam...
AB: I tutaj ubiegłaś moje kolejne pytanie. Chciałam zapytać Cię, jak praca w telewizji wpłynęła na twoją przyszłość zawodową?
IF: To była jedna z moich najtrudniejszych prac, ponieważ reżyser był dość wymagającym pracodawcą. Jeszcze nie wierzyłam za bardzo w siebie, ale wiedziałam, że chcę się uczyć, rozwijać i że ten program może mi bardzo dużo dać. Będąc tylko modelką, w Polsce niewiele możemy osiągnąć, bo modelki są anonimowe. Oczywiście, Ania Rubik, czy Ania Jagodzińska, mają takie nazwiska, że są rozpoznawalne. Ale w Polsce nie ma kultury mówienia o modelkach. Wiedziałam, że ten program naprawdę może mi pomóc, że nie będę kolejną modelką, tylko będę Iloną Felicjańską.
AB: Prowadzisz agencję evetowo-pijarową, Felicjańska Media. Jak udaje Ci się łączyć tą pracę z działalnością w organizacji charytatywnej?
IF: Ta firma musiała powstać, ponieważ na początku, żeby robić imprezy charytatywne, musiałam mieć możliwości prawne. Chciałam założyć firmę, która będzie organizować eventy i zbierać pieniądze dla potrzebujących dzieci. Miałam bardzo dobre kontakty z prasą, telewizją i gwiazdami, a imprezę pokazuje się, jak są na niej gwiazdy. Firmy komercyjne same zaczęły do mnie przychodzić. Chciały, żebym urządziła dla nich ostatki, imprezę, pokaz mody. I robiłam to. W taki waśnie sposób rozwinęła się moja firma. Zrobiliśmy ostatnio, w październiku, 50. urodziny lalki Barbie. Bardzo głośna impreza, pracowaliśmy nad nią 11 miesięcy.
AB: Obok trzech Skandynawek i jednej Niemki zostałaś nominowana do prestiżowej nagrody Ecco Walk In Style, którą osobiście wręcza królowa Danii. Czy mogłabyś powiedzieć, jak do tego doszło?
IF: Moja działalność jest widoczna, poza tym firma Ecco robi różne eventy charytatywne, pomaga dzieciom i bardzo często w tych eventach brałam udział. Prawdopodobnie zostałam zapamiętana, ponieważ to przedstawiciele Ecco w Polsce mieli w określonym czasie zgłosić czyjąś kandydaturę i ją uzasadnić.
AB: Zwyciężczyni otrzyma 33 500 Euro. Nagroda ma pokryć koszty realizacji wybranego celu charytatywnego. Ponadto pieniądze muszą być przekazane na rzecz kobiet w ciężkiej sytuacji życiowej. Czy zdradzisz, na co chciałabyś przeznaczyć swoją wygraną?
IF: Oczywiście, że tak. Mam już chyba osiem grubych segregatorów z prośbami o dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci z porażeniem mózgowym. Bez zastanowienia postanowiłam, że chciałabym, aby te pieniądze zostały przeznaczone właśnie na te turnusy. Później dowiedziałam się, że to nie może być cel dziecięcy. Wtedy natychmiast stwierdziłam, że pieniądze przeznaczę na dzieci z porażeniem mózgowym, ale tylko na te, które są wychowywane przez samotne matki, w trudnej sytuacji materialnej.
AB: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów.
IF: Bardzo proszę. Trzymaj kciuki.
AB: Będę trzymała.