Piękna i macho

Plotki o kryzysie w małżeństwie Lidii Popiel (49) i Bogusława Lindy (56) znów wróciły. Oni ich nie dementują.

Lidia Popiel i Bogusław Linda
Lidia Popiel i Bogusław LindaMWMedia

Tak bardzo cenią sobie prywatność, że ze swojego domu w podwarszawskim Komorowie uczynili twierdzę, do której dziennikarze nie mają wstępu. A uciec przed dziennikarzami nie było łatwo. Bogusław Linda od czasu występów w filmach Władysława Pasikowskiego uchodzi za symbol męskości. Jego życie prywatne budzi wielką ciekawość, zwłaszcza wśród kobiet. Lidia Popiel zdaje sobie z tego sprawę, choć - jak mówi - dla niej mąż był, jest i będzie zawsze przede wszystkim człowiekiem. "Tak na co dzień trudno brać pod uwagę czyjeś osiągnięcia lub wizerunek publiczny. Albo ktoś robi na nas wrażenie i ma charyzmę, albo nie. Albo jest porozumienie, albo próżno go szukać", mówi. Wszystko wskazuje na to, że jej mężczyźnie nie brak charyzmy. Ich związek trwa już siedemnaście lat.

Pierwsze spotkanie

Bogusław Linda i Lidia Popiel poznali się pod koniec lat 80. "Był chyba rok 1987. W ambasadzie indyjskiej zorganizowano przyjęcie z okazji wymiany kulturalnej. Oprócz mnie zaproszono także kilku artystów, w tym Bogusława. Zostaliśmy sobie przedstawieni. Potem z grupą znajomych poszliśmy jeszcze do kafejki", wspomina Lidia. Ona była wówczas modelką i fotografikiem pracującym dla pism modowych. On - aktorem kina moralnego niepokoju. Jednak filmy z jego udziałem z powodów politycznych nie trafiały wtedy na ekrany, zasilały zbiór tzw. półkowników. "Nie znałam Bogusława z filmów. Zrobił na mnie wrażenie takie, jakie mężczyzna może zrobić na kobiecie. Bardzo osobiste", przyznaje Lidia. Na owym wrażeniu jednak się skończyło, obydwoje mieli wówczas inne zobowiązania. Ona była żoną malarza Witolda Popiela, on miał dwóch synów bliźniaków: Michała i Mikołaja.

Jednak Lidia i Bogusław utrzymywali ze sobą kontakt, choćby przez wspólnych znajomych. Ich drugie ważne spotkanie miało miejsce na planie filmu "Kroll" Władysława Pasikowskiego w 1991 roku. On grał jedną z głównych ról, ona wcieliła się w epizodyczną postać Angeli. Od tego czasu do aktora przylgnęła etykietka "twardziel polskiego kina". W oczach Lidii wyglądało to jednak inaczej: "Wizerunek mężczyzny z filmów Pasikowskiego jest jak najdalszy od Bogusława, chyba że mamy na myśli wrażliwość jego bohaterów. Mój mąż nie ma serca z kamienia. Jest czuły na sztukę, zwłaszcza malarską i filmową. To także esteta, lubiący ładne przedmioty. Pod tym względem rozumiemy się idealnie".

Narodziny miłości

Była modelka nie pamięta dokładnie, w którym momencie ich znajomość, a potem już koleżeństwo, przekształciły się w głębokie uczucie. Wszystko toczyło się naturalnie. Wspólne rozmowy i spotkania były coraz częstsze i dotyczyły coraz bardziej intymnych spraw. Wreszcie nie mogli się już bronić przed uczuciem. W 1992 roku urodziła się jedyna córka pary - Aleksandra. "Ola to córeczka tatusia. Bogusław jest czułym, opiekuńczym ojcem, z ogromnym poczuciem humoru", mówi Lidia. Sam aktor pół żartem, pół serio wspominał w jednym z wywiadów, że jego kilkuletnia wówczas córka staropolskim zwyczajem całowała go w rękę, zwracając się do niego "panie ojcze". Dziecko scementowało ich związek. W 2000 roku po prawie dziesięciu latach wspólnego życia Lidia i Bogusław wzięli ślub kościelny.

Artysta w kuchni

Choć ślub dla obojga był ważnym wydarzeniem, niewiele zmienił w ich dotychczasowym życiu. "Najbardziej cenię w kobietach to, że są nieodgadnione (...) nigdy mi się nie nudzą", wyznał Linda w jednym z wywiadów. Bogusława i Lidię, oprócz uczucia, zawsze łączyły wspólne pasje. Oboje uwielbiają wspólnie oglądać filmy. Lidia lubi ponoć wracać do tych z udziałem męża: "Przypadku", "Kobiety samotnej", "Matki Królów", "Czasu surferów". Bogusław próbuje czasem swoich sił jako fotograf, zwłaszcza gdy wyjeżdżają na dalekie, egzotyczne wakacje. W marcu zeszłego roku Lindowie (po ślubie Lidia Popiel przyjęła oficjalnie nazwisko męża) razem z córką Olą byli na dwutygodniowej wycieczce w Kenii. Przywieźli ogromny album zdjęć.

Parę łączy także pasja czytania książek. Aktor bardzo interesuje się historią II wojny światowej i ma na ten temat ogromną wiedzę wyniesioną z lektur. Ale przede wszystkim słynie jako świetny i pełen inwencji kucharz. Kilka lat temu wydał książkę z autorskimi przepisami kulinarnymi "Spaghetti dla samotnego mężczyzny". "Bogusław zajmuje się twórczością w kuchni. Uwielbia eksperymentować i wymyślać nowe potrawy. Bardzo pysznie gotuje, z czego się cieszę, bo nie muszę tego robić sama. Ja wolę jeść", przyznaje Lidia.

Zbyt inteligentny na macho

Obojgu pomaga w codziennym życiu ich poczucie humoru. Bogusław Linda słynie m.in. z tego, jak dowcipnie potrafi wspominać okres swoich studiów w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie oraz pracę w legendarnym Teatrze Starym. W gronie znajomych bywa prawdziwą duszą towarzystwa. Lidii także nie brakuje dystansu do siebie. W czerwcu wyprawiła dla przyjaciół przyjęcie z okazji swoich ...49 i pół urodzin! "Uznałam, że warto upamiętnić jeszcze, bądź co bądź, czterdziestkę, zanim w styczniu skończę 50 lat", śmieje się Lidia. Choć co jakiś czas pojawiają się plotki o kryzysie w małżeństwie Lindów, oni nie przejmują się komentarzami. Wychodzą z założenia, że nie mają wpływu na to, co mówią i myślą inni. Wolą skupić się na własnych, prywatnych sprawach. Wciąż są w sobie zakochani. Lidia ma ogromny dystans do filmowego wizerunku swego partnera. "Macho to ktoś, kto kieruje się wyłącznie emocjami. Nie pasuje to do mojego męża, który prócz tego, że wzbudza respekt, ma także charyzmę i wiele zainteresowań. Jest niezwykle delikatny, wrażliwy, subtelny i inteligentny. Macho to taki skrót myślowy i zaszufladkowanie. Bogusław się w tej szufladzie nie mieści", podsumowuje Lidia Popiel.

Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze magazynu o gwiazdach "SHOW" - w sprzedaży od 5 stycznia!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas