Piotr Zelt w... spódnicy
W "Czarnej komedii", nowym spektaklu Teatru Kamienica, Piotr Zelt paraduje w szkockiej spódniczce w kratę, czyli kilcie. Jest ku temu powód - gra Szkota. Kreując swoją postać, myślał o Seanie Connerym.
Jeszcze nie zdążyłem się dobrze zaprzyjaźnić z kiltem na scenie, ponieważ na razie wisiał na wieszaku. Ale mam wrażenie, że będzie się w nim wygodnie grało. Trzeba wykorzystać pewne walory komediowe tego stroju, bo ten kilt może się gdzieniegdzie zadzierać i zawijać" - przyznaje w rozmowie z PAP Life Piotr Zelt. Co ciekawe, aktor schudł w okresie wakacji i przygotowana dla niego wcześniej spódniczka ledwo trzyma się na jego biodrach.
"Taki atrybut jak kilt bardzo mi odpowiada, dlatego, że ustawia postać, charakteryzując ją w bardzo konkretny, wyrazisty sposób" - stwierdza. Swojego bohatera Zelt wyposażył też w wąsy.
W "Czarnej komedii" ten postawny aktor wciela się w emerytowanego wojskowego, szkockiego pułkownika Melketta, który składa wizytę swojemu przyszłemu zięciowi, granemu przez Mateusza Damięckiego. Jest to człowiek, jak określa go Zelt, o prostej konstrukcji wewnętrznej. Wymyślając swoją postać, inspirował się szkockim aktorem, Seanem Connerym.
"Czarna komedia" Petera Shaffera jest jedną z najpopularniejszych sztuk na świecie. Spektakl, który od 17 września będzie można zobaczyć na deskach Teatru Kamienica, zaplanowano dokładnie 50 lat od polskiej pierwszej prapremiery. Sztukę wyreżyserował Tomasz Sapryk.
Andrzej Grabarczuk