Po kilku latach wróci do męża?
Jej małżeństwo, choć wiele razy stało pod znakiem zapytania, nigdy tak naprawdę się nie rozpadło. Może rozwód nie będzie konieczny...
Ciągle nie ma rozwodu. Ciągle drzwi są otwarte...
Zbliżające się święta skłaniają aktorkę do refleksji. Bo tylko one tak naprawdę od lat są niezmienne. Takie podejście to zasługa jej męża Waldemara Dzikiego (54), z którym do tej pory nie ma rozwodu. Kupiony wspólnie apartament, mimo rozstania, w pewnym sensie pozostał ich wspólnym domem.
Małgorzata Foremniak i Waldemar Dziki nie zapominają bowiem, że przede wszystkim są rodzicami sporej gromadki dzieci i to dla nich pielęgnują przyjaźń, odnosząc się do siebie z szacunkiem.
Zdarzało się, że przy wigilijnym stole zasiadali nie tylko z dziećmi: Olą - córką pani Małgosi z pierwszego małżeństwa, Witem - synem pana Waldemara i nieżyjącej już Darii Trafankowskiej oraz adoptowanymi Mileną i Patrykiem.
Bywał też Rafał Maserak i nowa partnerka reżysera. Wszyscy w doskonałych nastrojach. Rok temu było podobnie, ale już bez tancerza. W styczniu w tym samym składzie obchodzono hucznie urodziny pani Małgosi, a potem święta wielkanocne. Pani Małgorzata, chociaż sama aktualnie jest wolna, nie miała nic przeciwko temu, żeby małżonek przychodził ze swoją nową partnerką. W tym wypadku była to przemyślana decyzja dojrzałych rodziców, którzy pragną, by ich dzieci miały normalny dom, do którego zawsze mogą wrócić.
I choć po pani Małgorzacie nie dało się zauważyć, aby obecność partnerki męża ją przygnębiała, na pewno było to dla niej ciężkie przeżycie.
Gdyby można było cofnąć czas...
- Przerobiliśmy wspólnie różne rodzaje zakrętów, załamań i słabości. Ale zawsze jedno ciągnęło drugie za rękę do góry - powiedziała o swoim mężu.
Teraz, gdy znowu sama musi stawiać czoła codziennym wychowawczym problemom, tęskni za tym wsparciem, którego - takie ma dziś wrażenie - nie doceniła. Jej bliscy znajomi sugerują, że to z tego powodu ma w sobie tyle smutku i najchętniej cofnęłaby czas. Gdyby tylko mogła...
WP