Reni Jusis
Reni Jusis przyzwyczaiła swoich fanów do tego, że jej kolejne płyty ukazują się w dłuższym odstępie. Ponieważ "Trans misja" pojawiła się w sierpniu 2003 roku, to nic dziwnego, że sympatycy wokalistki zaczęli wyglądać nowych nagrań.
Kolejnym singlem była piosenka "Magnes" i tak właśnie nazywa się nowa płyta Reni, która do sklepów trafiła ostatecznie 5 czerwca 2006 roku. W rozmowie z Krzysztofem Czają (RMF FM) Reni Jusis opowiedziała m.in. o muzyce klubowej, wakacyjnych planach i swojej supernowoczesnej mamie. Wyjaśniła także, czym magnes różni się od magnezu.
Długo kazałaś czekać na swoją nową płytę.
Tak, moi fani czekali na nią bardzo cierpliwie trzy lata. Ale strasznie trudno jest zrobić dobry materiał w krótkim czasie, a ja jestem perfekcjonistką. Przez ostatnie 1.5 roku grałam bardzo dużo koncertów i po prostu fizyczne zmęczenie często nie pozwalało mi wracać do studia.
Na twojej stronie internetowej napisane jest, że będzie to taneczna płyta roku w Polsce.
Moja wytwórnia ma taki pomysł na reklamę, a jak jest naprawdę, to już zweryfikują publiczność i dziennikarze. Na pewno w muzyce klubowej nie ma w Polsce za dużej konkurencji, np. przy nominacjach do rozdawanych co rok Fryderyków czasami trudno znaleźć dwie lub trzy płyty z tanecznymi numerami.
DJ-e w Polsce rzadko wydają na płytach swój materiał, raczej miksują wszystko na żywo i to nie jest ich twórczość autorska. Ale ja się nie zrażam, uważam, że ten kierunek należy rozwijać w kraju i będę go dalej propagować.
Myślałem, że pozazdrościłaś Madonnie, która niedawno wydała podobną płytę.
Wiesz co, ten pomysł jest stary jak świat, my to chcieliśmy zrobić już przy "Trans Misji", ale nie starczyło nam czasu. A moi chłopcy z obecnego zespołu też produkują, pomogli mi w tym miksie, więc to było takie nasze wspólne dzieło.
Są na tej płycie jakieś niespodzianki, specjalni goście?
Nie, goście to właśnie chłopcy z mojego zespołu (śmiech). Skupiliśmy się raczej na własnych, autorskich pomysłach. Zrobiliśmy też jeden cover - "Ocalę cię" zespołu Dwa Plus Jeden. To strasznie wzruszająca piosenka.
Są piosenki, które czasami docierają do mnie zupełnie przypadkiem, np. na stacji benzynowej. Okazało się, że słysząc ten tekst i te dźwięki, strasznie się wzruszyłam i chciałam się pod tym w jakiś sposób podpisać, bo tak się z tym identyfikuję. Jedynym sposobem, jaki znam, jest właśnie zrobienie coveru takiego kawałka.
Zobaczymy, jak on będzie przyjęty. Poza tym po raz pierwszy zrobiliśmy parę piosenek po angielsku, żeby się sprawdzić, jak brzmimy w tym języku i czy to w ogóle przypomina jakąś europejską muzykę klubową, czy nie.
Nie mamy żadnych planów związanych z promocją tego materiału na Zachodzie, ale czasami pogrywamy sobie jakieś koncerty w Irlandii, Berlinie czy Londynie, więc będziemy mieli okazję się tam zaprezentować.
Możesz opowiedzieć o promującej płytę piosence "Magnes"?
To strasznie śmieszna historia, bo wszyscy mówią o niej "Magnez". Magnes od magnezu różni się tym, że jest to metal mający najczęściej jakieś właściwości przyciągające, a magnez to pierwiastek, który należy spożywać w określonych ilościach dla zdrowia. W mojej piosence chodzi bardziej o przyciąganie, niż o zdrowe odżywianie.