Śmiało i nieskromnie

O aktorstwie i swoich pasjach sportowych opowiada Karol Strasburger.

article cover
INTERIA.PL

Jest pan aktorem, prowadzi pan teleturniej, udziela się pan w kabarecie, w której z tych ról czuje się pan najlepiej?



Karol Strasburger: Jestem aktorem i myślę, że aktorstwo jest dość bliską mi formą mojej pracy. Zupełny przypadek spowodował, że zacząłem prowadzić teleturniej i czuje się nie źle w tej roli. Muszę powiedzieć, że sprawia mi to przyjemność. Nie traktuję siebie jako prezentera, chociaż prowadzę czasami różne programy estradowe. Czasami mnie proszą żeby prowadzić różne nominacje, wręczania odznaczeń, nagród, ale przyznam, że to nie jest moja forma podstawowa. Lepiej się czuję przed kamerą lub na scenie.

Trudno jest przykuwać uwagę przez tyle lat w jednym programie?

Karol Strasburger: Można powiedzieć śmiało i aczkolwiek nieskromnie, że jest to sukces. Może to niezręcznie mówić samemu o swoich sukcesach, ale z "Familiadą" jesteśmy już 13 lat na antenie. To jest najdłużej istniejący teleturniej, a do tego mamy bardzo dobrą oglądalność. Ten teleturniej ciągle nie jest tylko dlatego, że był, ale ciągle jest żywy. Staramy się żeby to było cały czas świeże.

A jakie pan ma marzenia zawodowe?

Karol Strasburger: Chętnie zagrałbym w dobrym filmie fabularnym. Chciałbym żeby to nie był serial ani telenowela tylko jakaś ciekawa, dobra fabuła. Teraz będę grał niewielką rolę w filmie "Popiełuszko".

Lubi pan sport, czy tenis ma jakieś szczególne miejsce w pana życiu?

Karol Strasburger: Tenis ma największą formę towarzyską. Przez parę lat jakoś tak połączył nasze środowisko. Trzeba powiedzieć, że to jest bardzo przyjemne i mobilizujące ruchowo, a jednocześnie dające miły kontakt z kolegami, którego teraz jest coraz mniej. Często się śmieję, że bardziej połączył nas tenis niż teatr, estrada czy zawód. Pracujemy w różnych miejscach, w różnych miastach ponieważ ludzie wyszli z teatrów i niewiele osób jest na etatach. A przy okazji spotkań tenisowych spotykamy się bardzo często i spędzamy sobie bardzo miło czas.

A jakie inne dyscypliny pan lubi?

Karol Strasburger: Ulubionych sportów mam całą masę. Zawsze w lecie wyjeżdżam na surfing. A potem zaczyna się narciarstwo, które właściwie jest chyba moim głównym sportem. Więc mam takie trzy główne plus regularnie chodzę na salę ćwiczyć: ćwiczenia wspomagające, troszkę ciężary. Graliśmy też w hokej na rolkach. No i rower, to taki codzienny element ruchowy. Gram też dużo w ping ponga.

Z Karolem Strasburgerem rozmawiała Izabela Grelowska

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas