Zula Pogorzelska: Pierwsza skandalistka

Choć nie miała urody Poli Negri, kochała się w niej cała Warszawa. Odważna i pewna siebie diwa wywoływała kontrowersje, śmiało eksponując swoją seksualność.

W rolę Zuli w serialu "Bodo" wciela się Roma Gąsiorowska
W rolę Zuli w serialu "Bodo" wciela się Roma GąsiorowskaKrzysztof Kaniewski/REPORTEREast News

Królowa polskich scen kabaretowych tak pilnie strzegła swego życia prywatnego, że do dziś trudno ustalić prawdziwą datę jej urodzenia. Wiadomo, że Zula Pogorzelska przyszła na świat na Krymie w rodzinie wziętego lekarza Andrzeja Pogorzelskiego. Zofia, bo takie było jej prawdziwe imię, na scenie debiutowała już w wieku szesnastu lat.

Miłością do estrady zaraziła ją matka Emilia, niedoszła aktorka, która latami bezskutecznie marzyła o wielkiej karierze. Nastolatka odebrała gruntowne wykształcenie z zakresu śpiewu, deklamacji i ruchu scenicznego. Śpiewała w chórze parafialnym, grała w amatorskich teatrzykach, aż przyszedł czas na jej prawdziwe narodziny jako artystki.

Wymyśliła sobie pseudonim "Zula Patory" i ruszyła w tournée po Kaukazie. Młodziutka artystka śpiewająca sopranem zachwyciła publiczność. Podczas pierwszej wojny światowej dotarła z występami nawet do Moskwy. Wkrótce rozpoczęła występy w rosyjskich kabaretach, które w tamtym czasie przeżywały wielki rozkwit. Nie porzuciła jednak marzeń o byciu diwą.

Gdy w 1919 roku przybyła do Warszawy, miała jeden cel - zrobić wielką karierę operową. Na początek zatrudniła się w teatrze Bagatela. Jednak gdy już usłyszała o niej cała Warszawa, Zulę spotkała wielka tragedia. Podczas operacji gardła lekarz przez nieuwagę uszkodził jej struny głosowe. W jednej chwili jej marzenia o karierze operowej legły w gruzach, bo zamiast sopranem, mogła śpiewać wyłącznie niskim, zachrypniętym głosem.

Paradoksalnie to on stał się dla niej przepustką do wielkiej kariery i pozwolił na sukcesy w wodewilu. "Głos wiedeńskiego fiakra", wychwalał Zulę Tadeusz Boy-Żeleński. Jeszcze w Bagateli artystkę dostrzegł Jerzy Boczkowski, współzałożyciel kabaretu Qui Pro Quo. Zaproponował jej występy i Zula przyjęła ofertę, choć w kabarecie długo szukała pomysłu na siebie. Dopiero przyjaciel Konrad Tom zasugerował jej, by swój sceniczny styl oparła na parodiowaniu innych. To był strzał w dziesiątkę.

Miano skandalistki zyskała, gdy zaśpiewała piosenkę "Ja się boję sama spać!". Był 1921 rok, Pogorzelska odeszła już z Qui Pro Quo i zatrudniła się w teatrze Perskie Oko. Po głośnym występie z miejsca stała się ulubienicą stołecznej publiki. Często porównywano ją do francuskiej pieśniarki Mistinguett, dodając jednocześnie, że Polka jest od niej znacznie lepsza. Krytycy nazywali ją "zjawiskiem".

Wyjątkowy duet sceniczny stworzyła z Eugeniuszem Bodo, z którym ponoć połączył ją też płomienny romans. Jak było naprawdę, wiedzieli tylko oni. Wielu twierdzi, że związek z Bodo był udawany i przeznaczony głównie dla kolorowych pism. Ponoć Zula liczyła, że romans z wielkim amantem przyniesie jej jeszcze większy rozgłos.

Z archiwalnych dokumentów wynika, że w tym samym czasie, kiedy prasa rozpisywała się o uczuciu Bodo i Pogorzelskiej, rodziła się jej relacja z Konradem Tomem. Warszawiacy dowcipkowali nawet, że Zula jest najmniej oczytaną aktorką, bo... posiada tylko jeden tom. Był romans czy nie, ona i Bodo przez wiele lat pozostawali w przyjacielskich stosunkach. I nawet jeśli nie kochał jej legendarny amant, to kochali się w niej wszyscy inni warszawiacy.

Aktorka nigdy nie słynęła z posągowej urody, ale jej osławiony seksapil rozpalał zmysły mężczyzn. Zakochani w niej panowie tłumnie przychodzili na występy, a nocami w barach i restauracjach raz po raz rozbrzmiewały słowa legendarnej już przyśpiewki: "Chcę mieć dziecko z Pogorzelską". Zula zdawała sobie sprawę ze swoich atutów. Z rozkoszą też wywoływała kolejne skandale. Jak w 1926 roku, kiedy w rewii "Pod sukienką" jako pierwsza w Polsce zaprezentowała charlestona. Albo gdy wykonała tango "Mały gigolo" z ubranym w smoking manekinem o jaskrawo umalowanych ustach. W tamtych czasach takie odwrócenie społecznych ról zakrawało na obyczajową prowokację.

Do historii przeszły też jej sławne stroje sceniczne śmiało eksponujące wdzięki artystki... Gdy schodziła ze sceny, przestawała być skandalistką i prowokatorką. Prywatnie Pogorzelska była niezwykle ciepłą i serdeczną kobietą. Poza sceną szukała tego, co większość dziewczyn w jej wieku - prawdziwej miłości. Tak jak plotkowano, odnalazła ją u boku przyjaciela, aktora, scenarzysty i konferansjera, Konrada Toma.

Zarówno on jak też liczni przyjaciele długo namawiali Pogorzelską, by przyjęła którąś z licznych propozycji filmowych. W końcu się zgodziła, nigdy jednak nie miała serca do filmu. Czuła się aktorką teatralną. Film, choć bardziej dochodowy, był dla niej zajęciem pobocznym. W 1926 roku zagrała w pierwszej produkcji "Gorączka złotego". Przez kolejne lata wystąpiła jeszcze w ośmiu filmach, ale nie zależało jej by wcielać się w postaci pierwszoplanowe. Zdarzało jej się grać drugo-, a nawet trzecioplanowe role, np. służącej czy kierowniczki zakładu dla sierot. Mawiała, że swój talent woli prezentować na scenie.

W 1933 roku podupadła na zdrowiu. Przez złe samopoczucie musiała odwołać występy w teatrze Cyganeria. Dziś podejrzewa się, że padła ofiarą jamistości rdzenia kręgowego. Wkrótce razem z mężem wyjechała z kraju do renomowanej wileńskiej kliniki. Niestety, choroba pokonała Pogorzelską. Aktorka zmarła w wileńskim szpitalu 10 lutego 1936 roku. Pochowano ją na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Justyna Kasprzak

Roma Gąsiorowska jako Zula i Wojciech Solarz jako Konrad Tom (serial "Bodo")
Roma Gąsiorowska jako Zula i Wojciech Solarz jako Konrad Tom (serial "Bodo")Leszek Kotarba East News
Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas