Słynne mamy wegetarianki

Są znane z małego i dużego ekranu oraz estrady, z ról u najlepszych reżyserów, produkcji <a href="http://www.swiatseriali.pl" target="_blank">serial</a>owych, czy ze swych wspaniałych płyt. Są sławne również z innego powodu: wybrały wegetarianizm i wytrwały w tej decyzji na czas ciąży i porodu.

Mamy wegetarianki/fot. A. Szilagyi, J.Antoniak, P. Przybyszewski
Mamy wegetarianki/fot. A. Szilagyi, J.Antoniak, P. PrzybyszewskiMWMedia

Są jednak kobiety, które jeszcze przed ciążą unikały mięsa. Mało tego - wbrew powszechnym sądom wytrwały przy wegetarianizmie w czasie ciąży i połogu. Czy taka dieta wyszła na dobre mamom i ich dzieciom?

Paulina HoltzMama 2-letniej Antoniny i czternastomiesięcznej Marceliny już 15 lat temu zdecydowała o przejściu na wegetarianizm. Od samego początku dieta aktorki znanej głównie z serialu "Klan" była bardzo urozmaicona; Paulina jadła ryby, jajka, nabiał. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku:

- Ja zawsze dbam o siebie.- mówi Paulina Holtz - Zwracam uwagę na to, żeby dostarczać organizmowi odpowiednią dawkę żelaza. I jak dotąd, odpukać, wyniki mam dobre. Z tego powodu nie zrezygnowałam z diety wegetariańskiej nawet w czasie ciąży. Chociaż, z drugiej strony, postanowiłam, że jeśli któregoś dnia silny wewnętrzny głos powie mi: "Kochana, ten kurczak to jest właśnie to, o czym marzysz", to nie będę z nim walczyła... i po prostu zacznę jeść mięso.

Paulina postanowiła nie nakłaniać swoich dzieci do jedzenia produktów bezmięsnych:

- Postanowiłam, że swoim dzieciom nie będę narzucać żadnej diety. - opowiada Paulina Holtz - Na pewno przedstawię im ideologię wegetarianizmu, powiem im także, dlaczego ja w pewnym momencie życia zostałam jaroszką. Jednak decyzję o niejedzeniu mięsa powinny podjąć same, w pełni świadomie.

Monika MrozowskaZnana z "Rodziny zastępczej" aktorka ma nieco krótszy staż wegetariański niż Paulina Holtz. Monika jest wegetarianką od 9 lat. Przeszła na dietę, bo chciała schudnąć. Efekt zaskoczył ją do tego stopnia, że dziś jest jedną z najgorętszych fanek diety bezmięsnej:

- Czułam się nie tylko lżejsza, ale też silniejsza, ponadto, poprawiła się odporność mojego organizmu.- mówi Monika Mrozowska - W tym samym czasie poznałam Maćka - mojego męża. On też jest wegetarianinem. Pod jego wpływem postanowiłam kontynuować ten sposób odżywiania, nawet gdy zaszłam w ciążę. Oczywiście, w tym czasie wykonałam tez wszystkie obowiązkowe badania. Nie było żadnych przeciwwskazań medycznych, ani jednego powodu, dla którego musiałabym zrezygnować z diety wegetariańskiej.

Jeszcze w czasie pierwszej ciąży Monika i jej mąż zdecydowali, że ich córeczka również będzie wegetarianką. Mała urodziła się silna i zdrowa, zyskała 10 punktów w skali Apgar. Nigdy nie miała żadnych niedoborów witamin i żelaza. Dziś 6- letnia Karolinka nie zna smaku mięsa, chętnie za to gotuje z rodzicami wegetariańskie potrawy. Cała rodzina to najsłynniejsi dziś "przemytnicy groszku i soczewicy". Do tego grona na pewno dołączy też drugi maluch.

Maja OstaszewskaMama dwuletniego Franka i półrocznej Janki nie jadła mięsa od dziecka. Nic dziwnego więc, że nie wprowadziła tego produktu do swego jadłospisu również w czasie ciąży.

- Wydaje mi się, że jest to kwestia metabolizmu - mówi Maja Ostaszewska - Ja po prostu nie potrzebuję mięsa. Jedzenie zwierząt jest dla mnie czymś naprawdę obrzydliwym. Ale rozumiem, że te kobiety, które kiedyś jadały mięso, a potem przeszły na wegetarianizm, mogą mieć w czasie ciąży potrzebę, aby po nie sięgnąć. Ja miałam np. nieprawdopodobną ochotę na coca- colę, której na co dzień nie pijam. Wyobrażam więc sobie, że ktoś inny może zwariować na punkcie ryby czy kotleta.

Aktorka już dawno skreśliła ze swojego jadłospisu nawet ryby, gdyż spożywanie ich mięsa jest sprzeczne z jej światopoglądem. Nie zamieściła mięsa ryb w swojej diecie nawet w okresie ciąży! Mimo to, przez całe 9 miesięcy w obu ciążach miała rewelacyjne wyniki badań. A gdy jej synek, Franek, był maluchem, aktorka karmiła go piersią. Nigdy nie miał niedoborów żelaza.

Maja Ostaszewska, która od lat wspiera organizacje broniące praw zwierząt, stwierdziła jednak, że nie będzie narzucać swoim dzieciom diety wegetariańskiej. Zwłaszcza, że jej mąż je ryby oraz drób:

- Doszłam do wniosku, że kiedy Franio podrośnie i będzie chciał spróbować jakiegoś dania taty, to nie będę mu zabraniać. No, chyba żeby miał ochotę na coś naprawdę niezdrowego - śmieje się aktorka.

Paulina i Natalia PrzybyszSiostry od dawna propagują wegetarianizm. Dla obu wokalistek rezygnacja z mięsa jest sprawą ideologii. Nic dziwnego więc, że zawsze, kiedy tylko mogą, próbują nakłaniać innych do szacunku dla zwierząt:

- To straszne, co dzieje się ze świniami w chowie przemysłowym. - mówią siostry Przybysz - Zastanówcie się, co jecie... My w ogóle nie jemy mięsa i nie czujemy takiej potrzeby.

Natalia dodaje:

- Ja na przykład czasem robię sobie formę głodówki oczyszczającej, która wygląda tak, że z tygodnia na tydzień z wegetarianki staję się weganką, z weganki witarianką, z witarianki fruitianką, a później przez trzy dni jedynie piję soczki i wodę.

W 2008 roku Paulina urodziła swoją córeczkę, Matyldę. Anielka, córka Natalii przyszła na świat kilka miesięcy temu. Żadna z sióstr w czasie ciąży nie tknęła mięsa - jak przystało na ambasadorki tej szlachetnej idei. Natalia tłumaczyła te decyzje w ten sposób:

- Jestem wciąż wegetarianką. Morfologia w normie. Córka będzie żywić się tym samym, co matka. Chyba nie będę dla niej polować.

Dzieci obu piosenkarek rozwijają się wspaniale.

Jak widać, wegetarianizm wyszedł na zdrowie zarówno sławnej mamie, jak i dziecku. Ciekawe, czy maluchy pójdą w ślady ich rodzicielek i nie tkną mięsa...

Joanna Bielas

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas