Mundurkowa rewia mody
Mundurki szkolne to nie nowość. Były obecne w polskiej rzeczywistości od początku XX. wieku.
Okres PRL-u przyniósł wielkie zmiany w modzie szkolnej. Wprowadzono najpierw czarne fartuszki, później granatowe z syntetycznych materiałów typu nonajron. Chłopięcy fartuch krojem przypominał kurtkę pilotkę, dziewczęcy nazywany był krzyżaczkiem ze względu na krzyżujące się ramiączka na plecach. Biały kołnierzyk przypinany na guziki, był nieodłącznym elementem stroju szkolnego. Na początku lat 80. kryzys i związane z nim trudności w kupieniu fartuchów spowodowały, że wiele szkół zrezygnowało z mundurków.
Na początku roku szkolnego 2006/07 Roman Giertych w swoim przemówieniu wspomniał o pomyśle przywrócenia uniformów szkolnych. Jesienią w ramach programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkole" o wprowadzeniu do szkół mundurków mieli decydować dyrektorzy.
Tym razem w wyborze strojów szkolnych panuje duża dowolność, przeglądając oferty szwalni można dostać zawrotu głowy... Większość szkół postawiła jednak na koszulki polo białe lub granatowe, bezrękawniki i polarowe lub dżinsowe bluzy, spódniczki przed kolano dla dziewczynek i granatowe spodnie dla chłopców (czy oznacza to, że dziewczynki nie będą mogły przychodzić do szkoły w spodniach?)
W przeprowadzonej przez nas ankiecie na temat mundurków szkolnych 44 proc. internautów opowiedziała się za wprowadzeniem uniformów, które skończą wreszcie szkolną rewię mody. Tylko 26 proc. jest zdecydowanie przeciwko pomysłowi Romana Giertycha, 7 proc. nie wspomina miło fartuchów z własnego dzieciństwa lub ma złe skojarzenia.
Za kilka dni zabrzmi pierwszy dzwonek i rzeczywistość, jak zawsze zweryfikuje, idee i plany ministerialne.