Romantyczna kusicielka

Najszlachetniejsze koronki, jedwab, atłas, muślinowe wstążeczki, a nawet drobne, przezroczyste kryształki - to wszystko składa się na piękne i delikatne kolekcje bielizny ślubnej.

fot. Lupoline
fot. LupolineMagazyn Wesele

Wymarzony gorset

W dniu ślubu wybiera go wiele panien młodych, nie różniąc się w tym względzie od dziewcząt zmierzających do ołtarza przez minione stulecia - z tą jednak różnicą, że od XIV wieku, gdy gorset wynaleziono, był on dla dobrze urodzonych kobiet codziennym, obowiązkowym elementem stroju. Z reguły składały się na niego co najmniej dwie warstwy materiału - w zależności od ceny wyrobu: jedwabiu, bawełny, lnu, a nawet delikatnej, starannie wyprawionej zwierzęcej skóry. Całość konstrukcji usztywniano fiszbinami lub bryklami wykonanymi z metalu, co w znaczący sposób wpływało na wagę tego elementu garderoby. Sam kształt gorsetu na przestrzeni lat zmieniał się przemiennie uwypuklając lub tuszując wybrane części kobiecej sylwetki. Znamienne, że również mężczyznom zdarzało się nosić gorsety dla podkreślenia smukłości figury.

Najbliższe naszym czasom gorsety z przełomu XIX i XX wieku czyniły z kobiet prawdziwe damy o talii osy i uwypuklonym biuście. Doskonale spłaszczały brzuch, ugniatając przy tym żebra i przeponę. Nie pomagały upomnienia lekarzy o szkodliwym wpływie tych konstrukcji na zdrowie ani głośne protesty przeciwko zakładaniu gorsetów małym dziewczynkom - co czyniło wiele matek, podążając za modą i konwenansami. Dopiero po I wojnie światowej moda odrzuciła gorset.

W znacznie okrojonym kształcie wrócił po latach jako ekskluzywna wersja damskiej bielizny na szczególne okazje. Komu jest odradzany? Paniom, które odczuwają dyskomfort z powodu ucisku brzucha i przepony przez opinające się elementy gorsetu. Mimo iż dobrze skrojony potrafi fantastycznie ukryć wiele mankamentów figury, nie warto ryzykować dobrego samopoczucia dla urody.

Komplet z fantazją

Choć wiele panien młodych traktuje swoją wygodę jako kwestię drugorzędną, to jednak powinna być ona brana pod uwagę - także, a może przede wszystkim - podczas wyboru ślubnej bielizny. Możliwości jest wiele, bo w sprzedaży dostępne są w wersji ślubnej praktycznie wszystkie elementy składające się na komplet bielizny. Można kupić figi, stringi, szorty, pas do pończoch i wiele fasonów staników w najbardziej ekskluzywnym wydaniu. W kolorystyce dominuje biel, ale pojawiają się też odcienie złota lub kości słoniowej ze złotymi wykończeniami, komplety utrzymane w delikatnie srebrnej tonacji i cała gama różów.

Popularnością wśród panien młodych cieszą się też pończochy samonośne. Mało kto wie, że ten wynalazek pochodzi aż ze starożytności. Wówczas Scytowie wymyślili nogawice ściśle przylegające do ciała zakrywające stopę i część nogi. Podobne noszono także później, a z upływem lat moda sprawiła, że ulegały ciągłemu wydłużaniu. Co ciekawe, przez całe wieki kobiety nie znały rajstop. Ten pomysł pojawił się niedawno, bo dopiero w 1965 roku wraz z wejściem do świata mody spódniczki mini.

Dobre rady fachowców

Pracownicy salonów z bielizną doradzają by znaczące eksperymenty w kwestii doboru bielizny odłożyć na termin inny niż data własnego ślubu. Jeśli panna młoda nie nosi stringów i ich nie lubi to nie powinna decydować się na nie tylko dlatego, że są modne i pięknie wyglądają na modelce w katalogu. Tak samo odradzane są pończochy samonośne. Jeśli klientka przez całe życie nosi tylko rajstopy, a wiele jest takich pań, to w dniu ślubu nie powinna decydować się na pończochy samonośne do których nie jest przyzwyczajona. Jeśli je wybierze to jest duże prawdopodobieństwo, że przez cały dzień będzie się zastanawiać tylko nad tym czy się jej zsuną - radzą sprzedawczynie w sklepie z bielizną.

Podobnych sugestii jest wiele. Zdecydowana większość dotyczy tego by nie kupować rzeczy zbyt ciasnych, opinających się lub w inny sposób niewygodnych. Wiele pań bardzo chce zaskoczyć ukochanego przepiękną bielizną na noc poślubną, ale ta najpiękniejsza i najbardziej wymyślna rzadko kiedy jest naprawdę wygodna - mówią sprzedawczynie bielizny. Nie jest jednak nigdzie powiedziane, że w takim komplecie panna młoda musi chodzić cały dzień. Może warto rozważyć ucieczkę do garderoby i przebranie się w nietypowy komplecik tuż przed nocą poślubną?

Magazyn Wesele / Tekst Agnieszka Kantaruk

Magazyn Wesele
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas