Honor zwrócony mieszczańskiemu gustowi

Spokój w polityce, rewolucja w nauce i technice, coraz tańsze i szybsze podróże, rozwój powieści i poematu, a w sztuce - dominacja uczuciowości i inspiracje naturą. Tak najkrócej można scharakteryzować 30-lecie z 1. połowy XIX w. Wielkie przemiany społeczne i polityczne zaczęły się dopiero po 1848 r.

 
 © Panthermedia

Pod gust Dulskiego

Po burzach wojen napoleońskich, czyli około 1815 r., Europa zaczęła lizać rany zadane przez bitnego i ambitnego cesarza. Monarchie otrząsały się z kryzysów, a mieszczaństwo rosło w siłę i znaczenie. Jednocześnie, początek XIX stulecia, to kres epoki rękodzieła i pojawienie się produkcji seryjnych. Być może dlatego biedermeier - tego terminu zaczęto używać około 1900 r. - długo nie kojarzył się dobrze. Uchodził za szczyt bezguścia, mieszczańskich wnętrz z palmą, tapetą w rzucik i meblami "na wysoki połysk". Już w samej nazwie kryła się przygana: pochodziła od nazwiska Gottlieba Biedermeiera (bieder, znaczy poczciwy) - postaci fikcyjnej, wymyślonej na użytek monachijskiego satyrycznego pisemka. "Papa Biedermeier" był mieszczuchem bez polotu, niezgułą i konformistą. Do tego wierszokletą. Ot, taki niemiecki Dulski. Co ciekawe, na terenach polskich biedermeier miał znacznie lepsze notowania. Jako "styl dworkowy" rozpowszechnił się wśród ziemiaństwa i inteligencji.

Honor biedermeierowi zwróciła monumentalna międzynarodowa ekspozycja Odkrycie prostoty. Pokaz uświadamia nowatorstwo tego stylu oraz jego wpływ na późniejsze trendy. A także świadczy o tym, że znów stał się modny. Dotyczy wszystkich dziedzin życia codziennego, do których wkraczało wzornictwo. Widziałam ją dwukrotnie, najpierw w wiedeńskiej Albertinie, potem w berlińskim Deutsches Historisches Museum. Zachwycająca i zaskakująca, nie tylko dla mnie - o czym świadczyła ogromna frekwencja. Bo styl obowiązujący w kilku krajach środkowej, północnej i wschodniej Europy w latach 1815-48 stał się znów modny. I jego popularność rośnie.

Z nadania Habsburgów

Nie jest to jego pierwszy come back. Pod koniec XIX w. zainspirowali się nim twórcy austriackiej secesji. Potem skorzystali z niego artyści-projektanci związani z Bauhausem, a następnie - kreatorzy art déco. Co dziwne, biedermeier został wyróżniony i scharakteryzowany jako odrębny styl dopiero w 1969 r. Bo ten pierwszy par excellence mieszczański trend wcisnął się między pałacowy neoklasycyzm, urzędowy neogotyk i arystokratyczny romantyzm. Ukrywał się pod różnymi mianami: we Francji nazywano go restauracją, w Anglii - regencją, w Stanach Zjednoczonych - stylem federalnym.

Prawdziwy biedermeier kwitł w Kopenhadze, Berlinie, Monachium, Pradze i Wiedniu. I wcale nie stanowił wyłącznie "własności" klasy średniej. Spopularyzował go? Kongres Wiedeński. Przedstawiciele 16 największych europejskich krajów obradowali prawie rok w pomieszczeniach urządzonych meblami z wiedeńskiej wytwórni Josefa Danhausera - toteż mieli okazję wypróbować wygodę i funkcjonalność modeli. Wcześniej zalety tych sprzętów docenili członkowie rodu Habsburgów, z cesarzem Franciszkiem I na czele. Danhauser miał nie tylko talent projektancki. Stworzył pierwszy na świecie wielobranżowy magazyn typu "wszystko dla domu": od mebli, poprzez zegary i stołową zastawę, po tekstylia.

Co istotne - nie chodziło o dom, tym bardziej o pałac, lecz o mieszkanie w kamienicy czynszowej. Podzielone na pokoje o różnym przeznaczeniu, przystosowane do pracy, posiłków i rozrywki. Gabaryty pomieszczeń i ich charakter wymogły nowe rozwiązania wnętrzarskie. Zrobiło się jaśniej, prościej, wygodniej.

Poeta o kolorach

Z wielu innowacji rodem z biedermeieru korzystamy po dziś dzień. Wielofunkcyjne mieszkania na każdą kieszeń (no, do pewnej granicy), wyposażone meblami produkowanymi seryjnie - to przede wszystkim. We wnętrzach utrzymanych w pastelowych tonacjach pojawiły się meble lekkie w kształcie i w wadze. Odarte z dekoracji, ujawniły logikę konstrukcji. Ten sam pęd ku prostocie można zauważyć w zastawach stołowych, w wyposażeniu kuchennym, w przedmiotach przydatnych w podróży (coraz szybszy i tańszy transport upowszechnił wojażowanie).

Po 1830 r. weszły w modę formy zaokrąglone, połączone z geometrycznymi. Lity mahoń zastąpiły drewna z drzew owocowych oraz z brzozy i dębu, wypolerowane do połysku. Karierę zrobiły forniry. Ale jakie! O wyrafinowanym rysunku i barwach słoi, starannie ułożone w abstrakcyjne, piękne kompozycje.

Biedermeierowski przedmiot przyciągał uwagę nie tylko formą, również fakturą i strukturą. A także - barwą. Jej oddziaływaniu na zmysły i samopoczucie zajął się sam Goethe. W 1810 r. opublikował pionierską Rozprawę o kolorach, w której odkrył też zasadę dopełniających się odcieni - co szybko zastosowano we wzornictwie.

Wspinaczka i gra na fortepianie

Modne wnętrza zdobiły wówczas pejzaże górskie. Ich autorzy szukali inspiracji w dzikiej, nie skażonej cywilizacją naturze. W Boskiej kreacji. Odtwarzali ją realistycznie, z najdrobniejszymi detalami. Dokładniej niż aparat fotograficzny. Za najbardziej awangardowe hobby uchodziła wysokogórska wspinaczka. Wówczas pojawiły się pierwsze jaskółki mody "sportowej", uwzględniającej wygodę i bezpieczeństwo amatorów pieszych wypraw (buty z "rakami"!).

Do popularnych rozrywek należało też domowe koncertowanie. Za niezbędny element wyposażenia uchodził fortepian, a przynajmniej pianino. Nie każdy miał znajomego na poziomie Schuberta czy Chopina - za to większość rodzin mogła pochwalić się wykształconą muzycznie córką, nierzadko także radzącą sobie z pędzlem. Modne damy miały dziewczęce, zgrabne sylwetki. Nosiły kreacje jasne, w drobne desenie, w paseczki bądź "łączkę" - wyraz podziwu dla tworów natury. Najważniejsze jednak były zmiany w kroju. Empirowe suknie z długim trenem, krótkimi rękawami i wysoko podniesionym stanem poddano praktycznym korektom. Spódnicę skrócono i poszerzono dołem, stan nieco opuszczono, rękawy podłużono i poszerzono. Prawie taki sam fason kiecek króluje od ubiegłego roku. Ciekawe, czy współczesne elegantki wiedzą, że noszą schedę po biedermeierze?

Monika Małkowska

Wystawa Biedermeier - odkrycie prostoty Musée du Louvre w Paryżu, 15 października 2007 r. - 15 stycznia 2008 r.

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu czynna jest wystawa Cesarski przepych - mieszczańska prostota. Od klasycyzmu do biedermeieru (do 21 października)

Magazyn Sztuka.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas