Jakie mamy prawa w supermarkecie?
Często tracimy czujność, gdy robimy zakupy, więc... dajemy się nabierać na sztuczki sprzedawców!
Supermarket to formalnie taki sam sklep jak każdy inny. Jednak inaczej tu się robi zakupy niż w osiedlowym sklepiku... Często musimy nieźle się nabiegać, by nabyć to, co nam potrzebne, a potem jeszcze odstać swoje w kolejce przy kasie. Zwykle więc spieszymy się i nie myślimy o swoich prawach. Błąd!
W dużym sklepie łatwiej się "wkręcić" w promocje, okazje, przeceny... Każdy pewnie tego doświadczył! Na co więc zwracać uwagę, robiąc zakupy?
Po pierwsze: ceny!
A dokładnie - sprawdzajmy przy kasie, czy nie nabijają nam wyższej ceny, niż była podana na półce. Niestety, takie oszustwa zdarzają się nierzadko! Co na to prawo konsumenckie? Klient ma prawo zakupić towar po takiej cenie, jaka była uwidoczniona na półce!
Po drugie: świeżość
Niestety, zdarza się przeterminowana żywność na półkach! Jeśli coś takiego kupimy - koniecznie zwróćmy do sklepu. Co na to przepisy konsumenckie? Sklep nie ma prawa sprzedawać przeterminowanej żywności nawet po obniżonej cenie. Najnowsze prawo konsumenckie mówi, że termin na reklamację żywności wynosi: 2 lata od daty zakupu (ma to zastosowanie zwłaszcza do produktów w puszkach, słoikach, hermetycznych opakowaniach).
Ale uwaga! Gdy produkt na wagę okaże się nieświeży, oddaj go do sklepu jak najszybciej. Sklep ma obowiązek wymienić żywność na świeżą, a jeśli to niemożliwe, zwrócić pieniądze.
Jakie jeszcze prawa należą się nam w supermarkecie? Oto te mało znane, a czasami pomocne.
Nie płać za... stłuczony zestaw
Zdarza się, że przechodząc między półkami, coś strącimy. Co wtedy?
Andrzej Bućko, prawnik Federacji Konsumentów: Zdarzają się sytuacje, gdy klient idąc sklepową alejką, strąci np. zestaw kieliszków i jeden się potłucze. Czy sprzedawca ma prawo przymusić go do zakupu wybrakowanego kompletu? Nie, co najwyżej zapłaci za jeden kieliszek! Ale uwaga! Jeśli strącimy coś (np. słoik z dżemem), bo było bardzo ciasno między półkami, nie płacimy za to!
Reklamacja - także bez paragonu!
Klienci sądzą, że aby coś reklamować, trzeba mieć paragon. To prawda?
A. Bućko: Nie! Dowód zakupu stanowi też wydruk z terminala, gdy płacimy kartą, a nawet oświadczenie osoby, z którą byliśmy na zakupach. Możemy również poprosić kierownika sklepu, żeby odnalazł kopię paragonu w systemie sprzedażowym. Nie powinien odmówić.
Możesz także... sfotografować rzecz
Co w sytuacji, gdy biegamy po sklepach w poszukiwaniu jakiejś rzeczy. Możemy zrobić zdjęcie?
A. Bućko: Tak, klient może zrobić zdjęcie towaru, np. butów, torebki (wraz z ceną), by porównać je z podobnymi rzeczami w innych sklepach. Ani ochrona, ani kierownik sklepu nie mogą tego zabronić.
Ochronie nie wszystko wolno!
Ochroniarz przy wyjściu kazał klientce otworzyć torebkę i okazać paragon. To zgodne z prawem?
A. Bućko: Klient nie ma obowiązku godzić się na takie sprawdzanie! To nasza dobra wola. W sklepach bowiem zatrudniani są zwykle ochroniarze bez licencji, a oni nie mają takich uprawnień. Co najwyżej taki ochroniarz może wezwać policję. Bardziej przykre sytuacje: szarpanie klienta, używanie wulgarnego języka itp. to naruszenie dóbr osobistych!
Sprzęt masz prawo przetestować
Klienci skarżą się też, że w marketach nie można sprawdzić sprzedawanych urządzeń, a po otwarciu opakowania obsługa usiłuje nakłonić do zakupu... Ma do tego prawo?
A. Bućko: Nie! Kupując w sklepie, zawieramy umowę sprzedaży, a do zawarcia umowy nie można nikogo zmusić. Poza tym sprzedawca musi zapewnić w sklepie warunki techniczne umożliwiające sprawdzenie sprzętu. Dotyczy to również supermarketów, jeśli sprzedają u siebie sprzęt elektryczny i elektroniczny.
UWAGA! Nieprawidłowości w sklepie możesz zgłosić do inspekcji handlowej. Telefony inspektoratów znajdziesz na stronie www.uokik.gov.pl
Opracowała Marta Jaworska