Podstępne triki sklepów, za które płacą klienci
Tradycyjne promocje i kolorowe gazetki to nie wszystko. Każdego dnia sieci handlowe próbują zachęcić nas do jeszcze większych zakupów. Nieświadomi konsumenci ulegają kolejnym sztuczkom.
Jedni nazwą to niewinnym kuszeniem, a inni nieczystą grą psychologiczną. Chcemy wierzyć, że w życiu podejmujemy wyłącznie racjonalne decyzje, na które nikt postronny nie wpływa. W końcu mamy własny rozum i nieograniczony wybór.
Przynajmniej tak to wygląda w teorii, bo na każdym kroku ktoś próbuje nas do czegoś namówić. Wchodząc do sklepu, mamy zazwyczaj jasny plan, co chcemy kupić. Szybko jednak okazuje się, że do koszyka trafiają kolejne rzeczy, których wcześniej nawet nie braliśmy pod uwagę. Czy to wyłącznie kwestia rozrzutności? A może bardziej podstępu? Sieci handlowe nie od dziś próbują wpłynąć na listę naszych zakupów.
Nie tylko poprzez obniżki cen czy wszechobecne gratisy. Trików jest znacznie więcej i tylko świadomy konsument jest w stanie im się oprzeć.
Nieprzypadkowa muzyka
Prawie w każdym sklepie coś brzęczy w tle. Nie do końca jesteśmy w stanie rozpoznać utwór, bo nie są to największe hity z list przebojów. Każda sieć ma własną playlistę, która ma nas specjalnie nie zajmować, ale przy okazji wprowadzić w dobry nastrój. Zadowoleni i rozluźnieni kupujemy więcej.
Za duże koszyki
Brak małych lub ich niedostateczna ilość to raczej nie jest kwestia przypadku. Wielkie koszyki na kółkach zawsze czekają na nas przy samym wejściu, bo z punktu widzenia handlowców mają przynajmniej kilka zalet: nie trzeba ich dźwigać, więc zakupy są przyjemniejsze, a co jeszcze bardziej istotne – zmieści się w nich więcej.
Promocyjne etykiety
Od razu zwracają naszą uwagę, bo żółta czy czerwona plakietka podświadomie sugeruje nam wspaniałą okazję. Czasami rzeczywiście można trafić na atrakcyjną promocję, ale zdecydowanie częściej nie znajdziemy na nich ceny przed obniżką. Dlaczego? Bo tej wcale nie było i wszystko jest po staremu.
Foldery reklamowe przy wejściu
Nie jest to być może najbardziej wysublimowany trik psychologiczny, ale najważniejsze, że działa. Pomimo cyfryzacji wszystkiego, słynne papierowe „gazetki” wciąż mają swoich wiernych fanów. Na kilkunastu czy kilkudziesięciu stronach znajdziemy wszystko, czego potrzebujemy do domu. I sporo rzeczy, które nagle nam się przypomniały.
Oddziaływanie zapachem
Nie od dziś wiadomo, że do myślenia używamy nie tylko mózgu, ale także wszystkich zmysłów. W sklepie oglądamy produkty, dotykamy ich, czasami próbujemy, wąchamy. Coraz częściej nie jest to jednak woń prawdziwego chleba czy świeżo mielonej kawy, ale sztuczny aromat z dyfuzora.
Na wysokości wzroku
Handlowcy dobrze wiedzą, gdzie spoglądamy najpierw i w jaki sposób zatrzymać nasz wzrok w konkretnym miejscu. Produkty umiejscowione na wysokości wzroku statystycznie kupujemy najczęściej, więc trafia tam nieprzypadkowy towar. Producenci często dopłacają za tak prestiżową miejscówkę.
1+1 gratis
Uwielbiamy takie promocje, bo wtedy wydaje nam się, że zrobiliśmy interes życia i niemal oszukaliśmy system. Warto jednak pomyśleć, kto tu kogo nabrał. Przeceny czasami się zdarzają, ale równie dobrze nie musi to być żadna okazja. Wcześniej wystarczy znacząco podnieść cenę pierwszego produktu i w kasie wszystko będzie się zgadzać.
Degustacja produktów
Niegdyś było ich zdecydowanie więcej, bo charakterystyczne stoiska mogliśmy znaleźć w marketach niemal na każdym dziale. Po wypróbowaniu plasterka kiełbasy czy kropli majonezu niektórzy czują się zobowiązani, by kupić pełnowymiarowy produkt. W końcu pani była taka miła…
Gdzie jest cena?
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że metka zawieszona jest na półce, gdzie stoi produkt, czyli dokładnie pod nim. Czasami jednak w tajemniczy sposób zmienia swoje miejsce i ląduje powyżej. Tuż pod znajdziemy o wiele niższą cenę – zupełnie innego towaru.
Najważniejsze na koniec
Żeby w dużym sklepie znaleźć podstawowe produkty, trzeba się sporo nachodzić. Pieczywo i nabiał, które statystycznie kupujemy najczęściej, zazwyczaj umiejscowione są daleko od wejścia. To oczywiście też nie jest przypadek, bo może po drodze coś innego rzuci nam się w oczy.
Nieoczekiwana zamiana miejsc
W ulubionym sklepie zakupy robimy niemal na pamięć. Doskonale znamy jego rozkład, co pozwala zaoszczędzić sporo czasu, a przy okazji także pieniędzy. Do momentu, kiedy wszystko zmieni swoje miejsce i zdezorientowani biegamy pomiędzy półkami. I przypadkiem coś kupimy.
Umiejscowienie towarów
Sklepowe regały to nie tylko półki, ale także sporo miejsca do zagospodarowania na ich końcach. To tam znajdziemy całe palety produktów, które widzimy w gazetkach reklamowych i na billboardach. W domyśle mamy do czynienia z wielką promocją. Często podświadomie jej ulegamy, nawet kiedy ceny są wyższe.
Zbieranie punktów
Karta klienta to nie wszystko. Ogromną popularnością cieszą się również innego typu programy lojalnościowe, które można streścić w kilku słowach: kup jak najwięcej, dostaniesz naklejkę, wróć po kolejną. Często decydujemy się na dodatkowy zakup już przy kasie, żeby tylko przekroczyć wymagany próg. A później i tak zapominamy o całej akcji lub nie udaje nam się zdobyć wystarczającej ilości punktów.
Kolejka do kasy
Czasami może wynikać z braków kadrowych, ale w dużych sieciach powód może być jeszcze inny. Chodzi o spowolnienie klienta, żeby zbyt szybko nie opuścił sklepu. Stojąc w kolejce, być może skusi się na impulsywny zakup batonika, tabletek na ból głowy czy książeczki dla dziecka.
***
Zobacz także: