Wigilia firmowa
Tam, gdzie wigilie firmowe przybierają formę przymusu - budzą sprzeciw. Szefowie stawiający za priorytetowy cel integrację na siłę tracą i niestety nie przedstawiają się jako skuteczni liderzy.

Zupełnie inaczej jest w firmach, w których zespół stanowi zgraną grupę współpracowników. Dla nich kilka godzin przy suto zastawionym stole, w miłej atmosferze, pośród dobrych kolegów będzie miłą i wyczekiwaną okazją. Przecież to właśnie ten moment, gdy można pogratulować sobie całorocznej, udanej pracy, sukcesów indywidualnych i zespołowych, a także świetna okoliczność do tego, by powspominać śmieszne sytuacje, radości i wzruszenia z minionych miesięcy.
Jednodniowe zawieszenie broni
Myli się jednak ten, komu wydaje się, że za pomocą firmowej wigilii zażegna istniejące w zespole niesnaski i spory - to duży błąd w zarządzaniu. Skonfliktowany zespół odbierze jako nieprzyjemne zdarzenie konieczność składania sobie - nieszczerych w tej sytuacji - bożonarodzeniowych życzeń, uśmiechania się do osób, z którymi na co dzień toczą wojny. Co zrobić? Najpierw rozwiązać problemy, a dopiero później wspólnie świętować. Inaczej firmowa wigilia przerodzi się w nieudany wieczór, który pracownicy dopiszą do listy pretensji, jakie mają względem szefa.
Czy muszę iść?
Wystarczy zajrzeć na pierwsze z brzegu forum internetowe: "zmuszają mnie w firmie do przyjścia na wigilię, czy muszę iść?" - pytają internauci lub wprost opisują: "jeśli nie pójdę, to szef odbierze to jako osobistą porażkę i będzie się na mnie wyżywał" - można przeczytać. Skąd tyle emocji? Ano stąd, że wigilia była dotychczas w Polsce świętem wyłącznie rodzinnym, a zatem przeznaczonym dla tych, których kochamy. Nikt nie chce go kojarzyć ze skłóconymi kolegami i apodyktycznym szefem.
Smakołyki na koszt firmy
Z punktu widzenia gastronomicznego firmowe wigilie to znakomita okazja, by skosztować doskonałych specjałów. Szefowie kuchni starają się jak mogą, by dania były smakowite, ale też odkrywcze. - Istotna jest cała oprawa graficzna, aranżacja. Może zagrać zespół muzyczny, są też kolędy. Sztuką jest zrobienie klimatu, żeby ludzie, pracujący ze sobą na co dzień, poczuli się inaczej. I żeby zapamiętali coś charakterystycznego, szczególnego dla naszego miejsca. Bo jeśli podczas oficjalnego - bądź co bądź - przyjęcia dobrze się poczują, to i prywatnie przyjdą - mówi Wojciech Chwastek, manager restauracji hotelu "Apis".
Między 15 a 20 grudnia organizowanych jest najwięcej przyjęć wigilijnych dla firm, poprzedzają one wigilie domowe i stanowią wprowadzenie do znakomitego nastroju jaki będziemy dzielić z najbliższą rodziną. - Z każdym zamówieniem sobie poradzimy, ze skromniejszym i bardziej wystawnym, z mniejszymi zespołami 10-15 osób, ale i z firmami zatrudniającymi do 90-100 osób możemy się zmierzyć bez wstydu. Sztuką jest odpowiednie ustawienie stołów - dodaje Wojciech Chwastek. Pozostaje wybrać odpowiednie menu i zjawić się dobrym nastroju. Wtedy firmowa wigilia będzie dla wszystkich uczestników miłym przeżyciem.