Z koleżanki na szefową
Kilka lat pracowałyście razem na podobnym stanowisku. Byłyście zgranym zespołem. A potem jedna z was awansowała. Zastanawiasz się, czy wciąż możecie być dobrymi znajomymi? Oczywiście! Choć lepiej przygotować się na to, że wasza relacja się zmieni.
Ona została twoją przełożoną
Gdy koleżanka otrzymała awans, ucieszyłaś się, że ją doceniono. Ale poczułaś też ukłucie zazdrości, bo twoja ambicja dostała właśnie prztyczka w nos. Nie ma sensu czuć z tego powodu wyrzutów sumienia. Taka reakcja jest zrozumiała i naturalna. Zwłaszcza jeśli dotąd miałyście ten sam zakres obowiązków. Ale gdy będziesz wciąż zadawać sobie pytanie: "dlaczego ona, a nie ja?", ucierpi na tym twoja motywacja i wyniki w pracy.
Dlatego psycholog Iza Kurzejewska radzi spojrzeć na sprawę z innej strony: - Zamiast porównywać wasze zasługi i zalety, pomyśl o mocnych stronach koleżanki. Za co ją cenisz? Brała za ciebie dyżury, kiedy twój syn chorował? A może imponowała ci opanowaniem? Gdy to sobie przypomnisz, rozgoryczenie osłabnie.
TRUDNE POCZĄTKI
Ona jest teraz nie tylko zalatana, ale masz wrażenie, że mocno się zmieniła. Nabrała dystansu, zamknęła w sobie. Zostaje po godzinach, więc nie idziecie już we dwie na przystanek. Masz wrażenie, że traktuje cię oschle. Jest ci przykro i czujesz się odepchnięta? Niesłusznie! Pamiętaj, że choć awans jest powodem do dumy, wiąże się też ze stresem. Koleżanka próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji.
Czeka ją przecież więcej obowiązków, trudne wyzwania, duża odpowiedzialność. W dodatku musi ułożyć sobie stosunki z zespołem, którego do niedawna była częścią. Potrzebuje czasu, by wszystko spokojnie przemyśleć. Jeśli jesteś urażona, bo ona nie proponuje już wspólnych obiadów, spróbuj postawić się na jej miejscu. Gdybyś była szefową, zależałoby ci, żeby otoczenie nie uznało, że faworyzujesz kogoś z działu, prawda? Wyobraź sobie, że zamieniacie się rolami. Gdy spojrzysz na to z takiej perspektywy, znacznie lepiej zrozumiesz jej punkt widzenia.
ZŁOTA ZASADA
Jeśli czasem spotykałyście się po godzinach i nie chcecie z tego rezygnować, to najlepiej przyjąć zasadę, że całkowicie rozdzielacie życie prywatne od służbowego. Dzięki temu unikniecie wielu krępujących sytuacji. Naturalnie zdajesz sobie sprawę, że wykorzystywanie waszej zażyłości do proszenia o najdrobniejsze przywileje jest naruszeniem reguł. Tak jak pokusa, żeby zasięgnąć u niej języka na temat planów dyrektora.
Oczywiście, może się kiedyś zdarzyć, że z czymś się wygada. Ale pod żadnym pozorem nie powinnaś się tym z nikim dzielić. W takim przypadku dyskrecja jest na wagę złota. I to ona zadecyduje, czy wasza więź przetrwa nienaruszona. Niepotrzebnym gadulstwem możesz przecież narazić koleżankę na nieprzyjemności. Z tych samych przyczyn nie naciskaj, gdy ona milczy na temat swoich nowych zadań lub nie zwierza ci się z kłopotów zawodowych. Lepiej o nic nie dopytywać. Jeśli to uszanujesz, zaskarbisz sobie jej wdzięczność.
DLACZEGO MI TO ROBI?
Na pewno zdarzy się nieraz, że koleżanka upomni cię lub skrytykuje. Teraz musi cię przecież regularnie oceniać. W czasach przed awansem mogłyście to spontanicznie przegadać. Ale teraz jej uwagi bardziej cię dotykają, bo masz wrażenie, że ona się wywyższa. Krytyka kogoś wyżej postawionego zawsze boli bardziej. Nie ma jednak sensu dopisywać do jej słów dodatkowych znaczeń. Nie myśl: "dlaczego mi to zrobiła?". To woda na młyn złych emocji. Uwaga: "proszę, żebyś od nowa napisała raport" jest tylko komunikatem, że twoja praca wymaga poprawek, a nie dowodem na to, że woda sodowa uderzyła jej do głowy.
TYLKO SPOKÓJ
Oczywiście, nie można wykluczyć, że koleżanka zacznie zadzierać nosa. Choć będzie ci z tego powodu przykro, zachowaj spokój i dystans. Gorzkie uwagi i wyrzuty przyniosą zbędną wojnę. A życie i tak pisze własne scenariusze. Kiedyś pewnie przestaniecie pracować w jednej firmie. Albo ty zajmiesz nadrzędne stanowisko. Najmądrzejsze, co możesz zrobić, to skupić się na jak najlepszym wykonywaniu swoich obowiązków.
Ty zostałaś kierowniczką
Właśnie zostałaś szefową i twoja głowa kipi od pomysłów. Znasz dział na wylot, więc świetnie wiesz, jak należy usprawnić jego pracę. Jednak dla wszystkich, którzy byli członkami zespołu, a teraz nim kierują, Iza Kurzejewska ma ważną wskazówkę: - Jeśli chcesz dokonać zmian, warto trochę odczekać. Gwałtowne ruchy burzą poczucie bezpieczeństwa współpracowników. Bez względu na to, jak dobre są to posunięcia.
Niech zespół najpierw zaakceptuje cię jako kierowniczkę. Ile czasu powinnaś im dać? Przynajmniej 2-3 tygodnie. - Istotne jest, by zawsze tłumaczyć powody swoich decyzji. Dlatego warto przedstawić je na zebraniu. Wtedy jest czas na wyjaśnienia, no i każdy ma szansę wyrazić własną opinię. Podczas pierwszych spotkań może być ci ciężko utrzymać dyscyplinę. Jeśli współpracownicy ciągle postrzegają cię jako koleżankę, mogą demonstrować niezadowolenie, gdy coś im się nie podoba. Czyli przewracać oczami, wzdychać, kpiąco się uśmiechać. W takiej sytuacji, postaraj się siadać na wprost takich osób lub tuż obok. Kiedy będziesz mówić, patrząc na nich, trudniej im będzie źle się zachowywać.
Z DYSTANSU
Przygotuj się na to, że na początku będziesz uważnie obserwowana przez kolegów. Zapragną się upewnić, że nikogo nie wyróżniasz. I dowiedzieć się, jaką będziesz przełożoną. Do niedawna byłaś jedną z nich, ale teraz lepiej ciut się zdystansować. - To wcale nie oznacza, że musisz zrobić się ostra i niedostępna. Dystans w tym przypadku polega na tym, że nie wychodzisz już na każde spotkanie do pubu. Nie pożyczasz od nikogo z działu pieniędzy i nie zwierzasz się ze swoich prywatnych spraw. Bycie superkumpelką i kierowniczką w jednym, niestety, się nie sprawdza.
- Pamiętaj, że możesz kiedyś zostać zmuszona do podejmowania niepopularnych decyzji i rozsądzania sporów. Stanie z boku pomoże ci zachować obiektywizm. To samo dotyczy udzielania nagany. Ciężko jest przecież dać reprymendę powiernicy, z którą dwa dni wcześniej spędziłaś weekend na działce - radzi Iza Kurzejewska.
Jeżeli będziesz wciąż blisko trzymać się z koleżankami, raczej nie uda ci się ukryć emocji związanych z pracą. Zmęczenia, różnych rozterek i wątpliwości. A to sprawi też, że i pracownicy poczują się mniej pewnie. Jeżeli chcesz być dla nich wsparciem, lepiej nie pokazywać swego zagubienia.
Maja Nowierska