Czy warto ujawniać w pracy swoją prywatność?
Podwyżka, awans, posada. Tyle może cię kosztować opowiadanie o swoich prywatnych sprawach w miejscu pracy. Czasami naprawdę lepiej ugryźć się w język!
To naturalne, że im dłużej pracujemy w jednym miejscu, tym bardziej osobiste stają się nasze rozmowy z kolegami. Pogaduszki o dzieciach, psach, wakacjach i zakupach przychodzą nam o tyle łatwiej, że w wielu firmach celowo zmniejsza się dystans między pracownikami, nawet jeśli są na innych szczeblach. Przechodzimy na "ty" z przełożonymi, pijemy kawę i chodzimy na lunch, więc wydaje nam się, że łączą nas przyjacielskie relacje.
Ale to tylko pozory! W rzeczywistości istnieje między nami zależność służbowa, którą od przyjaźni dzieli przepaść. Bo o ile przyjaciel słucha i nie ocenia, szef, nawet podświadomie, robi to nieustannie. Dlatego każda informacja, którą jemu przekazujemy, a także współpracownikom, nawet niezwiązana z pracą, może pokrzyżować nasze plany zawodowe.
Zwierzenia to stąpanie po polu minowym
Przekonała się o tym Joanna. Jej mąż prowadzi swoją firmę i doskonale zarabia. Asia zwykle o tym nie mówi, ale ostatnio pochwaliła się, że jedzie z rodziną do ekskluzywnego hotelu na Malediwach. Niedługo potem przyznawano premie. Joanna nie dostała, choć osiągnęła nieprzeciętne wyniki. Wprawdzie 500 zł to dla niej nie majątek, ale miło byłoby zostać docenioną. Wkrótce koleżanki z pokoju zaczęły robić uszczypliwe uwagi na temat jej luksusowego stylu życia. Usłyszała, że pracuje dla zabawy. Koledzy z firmy są tylko ludźmi i może nimi powodować zwykła zazdrość.
Dlatego bezpieczniej na pytanie: "Dokąd pojedziesz na wakacje?" odpowiedzieć np.: "Dla mnie to bez znaczenia, grunt, żeby porządnie wypocząć. Zobaczymy, co się trafi". Także wielu przełożonych uważa, że jeśli w pracy są zwierzchnikami, to w życiu pozazawodowym powinni zajmować adekwatną pozycję. Żyć na wyższym poziomie, jeździć droższym samochodem, nosić ubrania lepszych marek niż ich podwładni, no i spędzać wakacje w miejscach niedostępnych dla szeregowych pracowników. Jeśli właściwy w ich mniemaniu porządek zostanie zaburzony, mogą próbować go przywrócić, np. obcinając podwładnemu premię lub pozbawiając go awansu.
Jeśli szef zapyta cię o to, co robi twój mąż, najlepiej odpowiedz: "Mój Jarek pracuje non stop. Albo biuro, albo dom, albo dzieci, jest niesamowity!". Bo obiektem zazdrości może być w zasadzie wszystko. Rozmowa na prywatne tematy w firmie może przypominać stąpanie po polu minowym. Aby wyjść z niej obronną ręką, staraj się mówić o sobie jak najmniej, za to uprzejmie słuchaj, co inni mają do powiedzenia.
Sprawy prywatne tylko po godzinach
Jagoda w godzinach pracy upolowała na Allegro kij do golfa dla narzeczonego. Licytacja zajęła jej dużo czasu, ale zakończyła się sukcesem. Jagoda nie omieszkała pochwalić się tym w swoim dziale. Następnego dnia została poproszona o poprawienie raportu. Dotychczasowe sprawozdania przyjmowano bez zastrzeżeń.
Co się zmieniło? Zajmowanie się w biurze prywatnymi sprawami jest nieprofesjonalne. Ale ujawnianie tego to kolejny błąd, bo sprawia, że inni koledzy czują się wykorzystywani. Stawia nas to także w niekorzystnym świetle jako osobę zaniedbującą obowiązki. A jeśli ta informacja dotrze do uszu przełożonego, to podważy jego kompetencje kierownika zespołu. Pokazuje, że nie potrafi zorganizować pracy podwładnym tak, by ich czas był wykorzystany co do minuty. Dlatego osobiste sprawy załatwiaj po godzinach.
Dowiedz się, jak funkcjonuje zespół
Ania lubi się bawić. Raz uraczyła zespół opowieścią o imprezie, nie szczędząc pikantnych szczegółów. Koledzy byli rozbawieni, ale od tego czasu rzucają niewybredne komentarze pod jej adresem. Cofnięto jej też zgodę na wyjazd na konferencję do Zurychu. Zdecydowano, że firmę powinien reprezentować ktoś bardziej odpowiedzialny.
Niektóre szczegóły prywatnego życia mogą dyskredytować nas w oczach kolegów. Zakładają oni, poniekąd słusznie, że jeśli nie przestrzegamy norm, np. upijamy się, nie będziemy też kontrolować się w sytuacjach służbowych. A to szkodzi wizerunkowi firmy. To prosta droga do uznania za najsłabsze ogniwo w zespole.
Błąd popełniła też Renata. Ma etat w banku, ale dorabia jako konsultantka i sprzedaje kosmetyki. W jej oddziale szykują się redukcje. Renata boi się, że zostanie zwolniona, bo jako jedyna ma dodatkową pracę. Skoro mamy alternatywne źródło dochodów, inni mogą ocenić, że poradzimy sobie z utratą pracy. Lepiej więc na pytanie o prywatne plany odpowiedzieć, np.: "Ach, muszę zacząć dbać o siebie, jeść więcej warzyw!".
Nasz ekspert radzi
Jak nie dać się wyciągnąć na zwierzenia w biurze?
Patrycja Plaskiewicz specjalista firmy doradczej Architekci Kariery, www.architekcikariery.pl
Na wszystkie zawoalowane próby skierowania rozmowy na tematy prywatne najlepiej odpowiedzieć ogólnikowo lub w formie żartu. Oszczędna, wymijająca odpowiedź daje jasno do zrozumienia, że nie chcemy się zwierzać. Naturalnie warto poinformować w firmie, że zamierzamy się dokształcać, skończyć studia podyplomowe. Lepiej natomiast przemilczeć, że planujemy zmianę pracy.
Inni mogą stracić do nas zaufanie, ograniczyć dostęp do ważnych informacji, a szef może nie wypłacić nagrody. Podobnie lekkomyślne może być opowiadanie np. o naszym zamiłowaniu do imprezowania. Wypytywanie pracownika o prywatne sprawy jest zresztą niezgodne z prawem. Według 23 i 24 art. kodeksu cywilnego pracodawca nie może pytać o plany rodzinne, orientację seksualną, religię, miejsce zatrudnienia małżonka, wykształcenie rodziców czy poglądy polityczne. Jeśli "koleżeńska" rozmowa zacznie zmierzać w takim kierunku, możemy grzecznie odpowiedzieć, że są to nasze osobiste sprawy, którymi nie lubimy się dzielić.