Jego rosyjska żona

Niełatwo być synową, a co dopiero taką, której mamusia jedynaka w ogóle nie chce widzieć na oczy...

article cover
INTERIA.PL

Wyrwany spod skrzydełek

Nadopiekuńczość mamci, która grała pierwsze skrzypce w ich rodzinie, bardzo Tadziowi odpowiadała. Usuwała mu wszelkie możliwe przeszkody jawiące się na drodze. Mama asystowała przy odrabianiu lekcji, spełniała nawet najbardziej wyszukane zachcianki jedynaka. Jako pierwszy w klasie miał najmodniejsze ciuchy, o jakich darmo marzyli jego koledzy. Rodzicielka chętnie dawała, lecz oczekiwała posłuszeństwa i wdzięczności za poświęcany mu czas i trud.

Wszystko układało się wybornie do momentu uzyskania dyplomu na Szkole Głównej Handlowej, którą zgodnie z rodzinną logiką wybrała za syna matka. Marzyło się jej, że absolwent prestiżowej uczelni zamieszka w rodzinnym domu i rozpocznie błyskotliwą karierę, korzystając z wyrobionych koneksji. Jakież więc było zaskoczenie, gdy Tadeusz zapragnął wyjazdu do Moskwy. Tam otwierały się zupełnie nowe perspektywy kariery dla obrotnego handlowca. Został przedstawicielem francuskiej firmy kosmetycznej. Miał biuro w centrum stolicy, wynajęty apartament i przyzwoite wynagrodzenie. Pozwalało mu ono na prowadzenie dość wystawnego stylu życia.

Bujne życie towarzyskie

Tadeusz zawsze lubił zabawę. Zamiłowania te mógł rozwijać w Moskwie do woli, bo Rosjanie to wesoły naród o wielkiej fantazji. Z pomocą grupki przyjaciół, ceniących przede wszystkim zasobny portfel, bywał w ekskluzywnych lokalach, gdzie próbował wymyślnych potraw wschodnich, zakrapianych luksusowymi trunkami. Alosza, z którym Tadeusz pracował na co dzień, pomógł mu dotrzeć do kręgu tzw. nowych Ruskich. Ci nigdy nie narzekali na brak pieniędzy. Zastanawiali się tylko jak wydać je w efektowny sposób.

Z grupą wpływowych przyjaciół Tadeusz często wyjeżdżał na towarzyskie wypady zwykle kilkaset kilometrów od Moskwy. Oficjalnie zajmował się promocją wyrobów swojej firmy, ale naprawdę wojażował w celach zabawowych. Na każdej z takich wypraw towarzyszyły mu piękne kobiety. Traktował je jako miły i niekrępujący dodatek. Nie zamierzał, bowiem zakładać rodziny, zwłaszcza teraz, gdy znajdował się daleko od mamusi i mógł się wyszumieć do woli.

Podstęp Kati

Katiusza, którą poznał w Kazaniu, była wyjątkowo urocza i sympatyczna. Szybko wyczuła skłonność Tadeusza do próżności i starała się wszelkimi sposobami zaskarbić sobie jego przychylność. Zawsze miała ochotę i czas na wyjazd w daleką podróż, a przy dużym darze przekonywania i ujmującym stylu bycia, okazywała się wielce przydatna Polakowi także w jego sprawach zawodowych. Wesoła Katia podkreślała często, że interesuje ją wyłącznie pyszna zabawa i zdobywanie nowych wrażeń, a nie poszukiwanie kandydata na męża.

W rzeczywistości układała misterną intrygę, aby skłonić urodziwego Polaka do siebie. Udało się jej to w Nowy Rok, kiedy prosto z balu Tadeusz trafił do sypialni Rosjanki. Kiedy wytrzeźwiał i ochłonął nieco, miał ochotę szybko wracać do siebie, ale łagodna perswazja Katiuszy przekonała go, że nie warto. Oboje mieli się przecież tylko bawić.

Zamach na wolność

Tadeusz nie zmienił przyzwyczajeń. Uwielbiał bankiety i często towarzyszyła mu w nich Katia, uznawana za duszę towarzystwa. Któregoś wieczoru Tadeusz odkrył, że jego przyjaciółka nie pije szkockiej whisky, za którą wcześniej przepadała. Czyżby zmieniła upodobania? Odpowiedzi na to pytanie udzieliła mu dziewczyna za kilka dni. Nie skorzystała z okazji podtrzymania nastroju, bo lekarz zalecił wstrzymanie się z trunkami. Powodem była ciąża wiążąca ją z polskim biznesmenem. Tadeusz nie chciał wierzyć. Początkowo traktował wypowiedź przyjaciółki jako żart, potem zamach na złotą wolność. Próbował przez kilka tygodni unikać jej towarzystwa, ale na nic to się zdało. Katia dzwoniła o różnych porach dnia, odwiedzała go w biurze. W końcu zdecydował się na rozmowę z jej rodziną. Ci nie mieli nic przeciwko. Podobało im się nawet, że szarmancki Polak, całujący kobiety po rękach, chce pojąć ich Katię za żonę. O wiele trudniej było przekonać do tego projektu własnych rodziców.

Kategoryczny sprzeciw

Ojcu było wszystko jedno, z kim ożeni się syn, byle wybranka była urodziwa i bogata. Mamusia miała na ten temat odmienne zdanie. Nie po to chuchała i dmuchała na jedynaka, żeby teraz miał się wiązać z dziką Rosjanką, w dodatku wyznania prawosławnego. - Po moim trupie - powiedziała jedynakowi na rozstanie. Nigdy nie zgodzi się na taką hańbę. Tadeusz zawsze liczył się ze zdaniem rodzicielki, ale dochodził trzydziestki i uznał, że nie może dłużej trzymać się jej spódnicy. Mimo zakazu postanowił doprowadzić do planowanego wesela, którego przygotowaniem zajęła się rodzina oblubienicy. Odstąpili wprawdzie od pierwotnego zamiaru ślubu w cerkwi, ale rodzina z Polski zbojkotowała uroczystość.

Mamcia nie chciała poznać Kati. Nie uważała jej za synową, skoro ślub nie odbył się za błogosławieństwem rodziców w kościele rzymskokatolickim. Młodzi zamieszkali w domu zakupionym przez rosyjskich teściów i wiodło im się doskonale. Obrotna żoneczka umiała zadbać o miłość Tadeusza. Narodziny upragnionego Piotrusia miały otwierać nowy rozdział w ich życiu. Kiedy Piotruś miał dwa lata, Tadeusz wybrał się z Katią w podróż do ojczystych stron. Miał nadzieję, że dawne urazy przybladły, skoro mama miała ich powitać na lotnisku.

Synowa poczuła się jednak upokorzona, kiedy teściowa zrobiła jej na dzień dobry skandaliczną awanturę, używając słów mało przyjemnych. Chciała poznać rodzinę, a spotkał ją stek wyzwisk. Incydent spowodował całkowite zerwanie więzów Tadeusza z rodzinnym domem. Co prawda, dziadek odwiedził Piotrusia w Moskwie, ale babcia nie chce go uznać przekonana, że podstępna Rosjanka pozbawiła ją ukochanego syna. Takiego czynu wybaczyć nie sposób.

Tomasz Węgrzyn

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas