Każdemu wolno kochać...
Iza poznała mężczyznę starszego od siebie ponad 20 lat. Zakochała się do nieprzytomności. I wszystko byłoby OK., gdyby nie jej rodzice, zbliżeni wiekiem do wybranka, którzy nie mogą jakoś zaakceptować tego faktu, chociaż dobrze córce życzą...
Dwudziestoczteroletnia Iza pisze, że nie wie, jak wytłumaczyć rodzicom, że jest szczęśliwa. Że wcześniej była w związku z kolegą z roku, ale dopiero Piotr, naukowiec, profesor nauk humanistycznych, całkowicie ją zauroczył i uświadomił, jak fantastyczny może być związek dwojga ludzi.
Niestety, Iza nic nie wspomina o przeszłości męsko-damskiej swojego wybranka. Nie wiemy zatem, jakie są doświadczenia jej wybranka. Nie wiadomo też, jak dokładnie wyglądają stosunki między jej rodzicami a wybranym przez nią mężczyzną.
- Chciałam go przedstawić rodzicom, ale jakoś się to nie udaje - pisze Iza - i bez przerwy coś staje na przeszkodzie (...) Są bardzo taktowni i starają się mnie nie ranić, ale przecież trudno nie wyczuć w ich słowach czegoś, co można nazwać nadzieją, że wkrótce mój związek z Piotrem się skończy (...) Prawdopodobnie nie jestem jedyną kobietą w takiej sytuacji. Kocham Piotra i chcę być z nim na zawsze.... Takiego faceta nie ma drugiego na świecie (...)" - kończy Iza swój list.
Cóż tu można dodać? Good luck! Żyjcie szczęśliwie, Izo i Piotrze! Jej rodzice reagują w naturalny dla wszystkich rodziców sposób, chociaż zaręczam, że w każdej trudniejszej sytuacji - a z czasem i na co dzień - pomogą temu związkowi...
Nie wiadomo, jak bardzo w opisany związek zaangażowany jest Piotr? Czy Iza nie jest dla niego przypadkiem tylko "nowym modelem"? Czy przypadkiem nie mamy tutaj do czynienia z pewnym - typowym dla współczesności - wyborem? Czy oboje potrafią się dogadać także na innych, pozaintymnych płaszczyznach? Co ich jeszcze łączy, poza miłością, a może tylko zauroczeniem...
Pytań można postawić więcej. Jedno jest natomiast pewne: to Iza i Piotr, dorośli przecież ludzie, odpowiadają za wszystko, co będzie się dalej działo między nimi. I rodzice nie mają tu już raczej nic do powiedzenia, mogą jedynie kibicować, bo każde ich mocniejsze wkroczenie w związek córki może się skończyć fatalnie...
Cóż, każdemu wolno kochać!
Ola