Łóżkowe wspomnienia: mówić - nie mówić
Nie ma co ukrywać - ciągniemy za sobą bagaż doświadczeń. Doświadczeń z poprzednich związków, mniej lub bardziej udanych, które wspominamy lepiej, bądź gorzej.

Właśnie zaczęliśmy "nowe życie" i próbujemy odciąć się od przeszłości. Ale "przeszłość" prędzej czy później do nas powróci. Pojawi się w rozmowach, zaczniemy porównywać, wartościować. Czy tak trzeba? I czy w ogóle o tym mówić?
Mężczyźni wspominają zwykle swoje "byłe" w kategorii łóżkowych podbojów. Często przy tym koloryzują - przesadzają najczęściej z ich liczbą i stopniem uległości swoich partnerek. Co ciekawe, niektórzy ze szczególnym sentymentem myślą o tych paniach, które oparły się ich męskim wdziękom. Kobiety roztrząsają przeszłość bardziej emocjonalnie - pamiętają najlepiej tych, którzy wystawili ich uczucia na próbę, okazali się ...(tu padają zwykle niecenzuralne słowa) i nie dotrzymali wcześniej składanych obietnic. Trzeba jednak przyznać, że odtrącona kobieta potrafi w towarzystwie równie złośliwie zrecenzować swój obiekt zabiegów, jak mężczyzna, któremu nie udało się zaciągnać upatrzonej ofiary do łóżka. Najczęściej jednak kobiece wspomnienia to pasmo nieszczęść, męskie - to podsumowanie osiągnieć.
Wyjawianie swojej bądź naleganie na ujawnienie intymniej przeszłości partnera ma swoje plusy i minusy
Mówić, bo...
...szczerość jest najważniejsza - sto razy lepiej, by obecny partner (partnerka) od nas dowiedzieli się o naszych "byłych" niż podczas imprezy w gronie znajomych
Nie mówić, bo...
...tak naprawdę będziemy starali się poprzestać na ogólnikach ("wiesz, była tylko Zosia. Ale to było przelotne i w ogóle nieporozumienie")