Problem: Jak żyć bez niego?
Jestem po ślubie 13 lat. Mamy dwoje dzieci i to co przeżywam to piekło psychiczne.
Źle wychowywałam dzieci, źle ubierałam, karmiłam, gotowałam. Przy byle okazji podkreślano mi, że on może odejść, jak mu się coś nie spodoba. Wizyty jego rodziny wyglądały w ten sposob, że przychodzili i od progu udzielali dobrych rad. Mąż jeżeli planował wyjścia na imprezy, nawet rodzinne, to nie czekał, czy my z nim pójdziemy i czy mi i dzieciom to pasuje. Ubierał się i szedł. Po powrocie zachowywał się jakby nic się nie stało. Podobnie z innymi wypadami z domu... A najgorsze było to, że rano przychodził do łóżka i potrzebował seksu nie licząc się z tym, że dzieci są obok. Długo bałam się, że gdy się sprzeciwię to zostanę sama i nie poradzę sobie i finansowo i z opieką nad dziećmi . Teraz wiem, że dłużej tak już nie można, bo moje życie to jest ciągłe wypatrywanie, jaki będzie miał on dzień i co nowego zaplanował. Postanowiłam spróbować żyć sama z dziećmi i chociaż dzieci tęsknić na pewno będą i pewnie winić mnie za rozpad rodziny, to będzie to i tak lepsze od ciągłego poniżania i traktowania mnie jak śmieci.
Nie wiem, jak po kolei działać, żeby nie było pustki w moim życiu i żebym nie zaczęła zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam... Może ktoś mi coś poradzi.
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!