Rozejm w sypialni

Każdy sposób jest dobry, aby przerwać ciche dni i przestać się na siebie dąsać. Pogodzić można się na przykład...w łóżku. Tak przynajmniej sądzi wielu facetów.

Mężczyzna ma ochotę na seks nawet wtedy, gdy przed chwilą kłócił się ze swoją partnerką. Bez problemu przechodzi od złości czy gniewu do miłosnych igraszek. Nie ogłasza seksualnej abstynencji, aby wszystko przemyśleć, ochłonąć, zapomnieć... Emocje może zwykle na zawołanie zostawić za drzwiami sypialni. Bez względu na to, co działo się jeszcze przed chwilą, jest w stanie skupić się tylko na tym, aby rozładować napięcie i oddać się rozkoszy. Jego gotowość napotyka jednak często na opór ze strony obrażonej kobiety.

Bo z tą jest nieco inaczej - dla niej uczucia, także te niezbyt przyjemne, są bardzo istotne. Jeśli dopiero co padły bolesne słowa, zarzuty, pretensje, to trudno nagle o nich zapomnieć i jakby nigdy nic kochać się z osobą, która zraniła. Jeszcze trudniej to zrobić wtedy, gdy partner wyładowuje na kobiecie swój stres i niepowodzenia od dłuższego czasu. Wtedy przychodzi niechęć i do partnera, i do dalszych kontaktów seksualnych. Kobieta odmawiając w takiej chwili, chce mężczyźnie dać do zrozumienia, że poczuła się zraniona, rozgoryczona, skrzywdzona, a on na nią nie zasługuje. W ten sposób wymierza mu karę. Dla mężczyzny to często kara dotkliwa.

Każda para sama wyznacza sobie, ile czasu potrzebuje na to, aby po burzliwych dniach znów nastąpiły "gorące noce". Czasami może minąć wiele dni, czasami wystarczy kilka chwil. Wymuszanie zgody w taki sposób na pewno nie przyniesie oczekiwanych efektów, może tylko pogorszyć sytuację. Warto poczekać, aby druga strona mogła ochłonąć i była znów gotowa na tego typu przyjemności. By dotyk, pieszczoty, pocałunki nie przywoływały niedawnych żalów i wynikały jedynie z potrzeby bliskości i czułości.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas