Urodzinowy kryzys? Dasz radę!
Z tortu ze świeczkami wolałaś zrezygnować. Mogłyby się na nim nie zmieścić! Jakoś nie cieszą cię te urodziny - kolejna okazja do niezbyt wesołych przemyśleń. Czy słusznie?
Często tak właśnie je spędzasz, tyle że z czasem z coraz mniejszą ochotą odpowiadasz na pytanie, które to z kolei... "Wciąż osiemnaste?" - żartują znajomi. Tak, jakby przedstawicielki płci pięknej po osiągnięciu pełnoletności popełniały jakąś niewybaczalną gafę.
Niby krzywimy się na taką dyskryminację, niby mówimy, że lubimy swój wiek i że wcale nie chcemy być młodsze. A jednak prosta odpowiedź na pytanie: ile mamy lat, sprawia nam coraz większą trudność.
Każda kolejna dekada to symboliczna granica. Co innego mieć dwadzieścia kilka lat, a co innego - trzydziestkę na karku.
Czym innym jest być w wieku "39 i 1/2", jak bohater serialu, grany przez Tomasza Karolaka, a co innego stać się... czterdziestolatką. Choć lepiej już mieć czterdzieści z haczykiem, niż skończyć pół wieku - brzmi to po prostu fatalnie. No a potem to już tylko z górki...
Chociaż więc w dniu 30., 40., 50. urodzin nic się przecież nie zmienia, to pod wpływem stereotypów mamy poczucie, że przekraczamy jakiś kolejny punkt krytyczny.
Co nas dalej czeka? Pewnie nic miłego. Kierunek jest jeden: koniec młodości, początek starości. Otwierając urodzinowego szampana, częściej mamy wrażenie, że zamykają się za nami jakieś drzwi, niż że otwierają się kolejne.
Brakuje nam optymizmu. Zbiera nam się też na podsumowania i bilanse dotychczasowych osiągnięć. A te przecież nie zawsze wypadają pomyślnie.
Jakie lęki dręczą jubilatki? Czego się boimy, co spędza nam sen z powiek, nie pozwala cieszyć się smakiem urodzinowego tortu, szampana i każdym następnym dniem? Przyjrzeliśmy się tym niepokojom i radzimy, jak się z nimi uporać.
Bo chociaż jest wiele minusów bycia po trzydziestce, czterdziestce i pięćdziesiątce, to gdy uważnie przeanalizujesz swoją sytuację, odkryjesz, że każdy etap ma wiele dobrych stron.
Zamiast więc martwić się upływem czasu i wyrzucać sobie swój wiek, zapal na urodzinowym torcie cały gąszcz świeczek.
Kobieca jak nigdy... trzydziestka
Patrząc wstecz, odkrywasz, że życie nie jest już jak biała, niezapisana karta. Wybrałaś jakąś drogę życiową. Poza tym, od jakiegoś czasu zaczynasz dostrzegać pierwsze oznaki starzenia. Teoretycznie twoja skóra starzeje się od chwili, gdy skończyłaś 25 lat, ale dopiero teraz boleśnie przekonujesz się, że to prawda.
Któregoś dnia całkiem przypadkiem dostrzegasz w lustrze pewne zmiany. To prawdziwy szok. Kurze łapki w kącikach oczu! Kiedy to się stało? No tak, to rzeczywiście nie są powody do radości, ale...
Trzydziestka to też najpiękniejszy okres w życiu kobiety. Jesteś już samodzielna, ustatkowana finansowo, a przecież ciągle młoda i piękna. Możesz sama decydować o tym, czego chcesz.
A nie jak jeszcze kilka lat temu, kiedy miałaś dwadzieścia lat i potrzebowałaś wsparcia rodziców. Korzystaj z tego!
Jeśli jesteś singielką
Jeszcze kilka lat temu mogłaś nie spotykać się z nikim przez dłuższy czas, i nie spędzało ci to snu z powiek. Po prostu uważałaś, że widocznie nie spotkałaś tego właściwego. Teraz chciałabyś się rzucić w jakieś silne, męskie ramiona...
Ale dziwnym trafem właściciele wszystkich ramion, które kłębiły się wokół ciebie, noszą już obrączki. W dodatku borykasz się z przeświadczeniem, że stawiając na zabawę i rozwój zawodowy, wybrałaś złego konia. Niezależnie od tego, co uważają twoje zamężne koleżanki (że odniosłaś sukces) - ty jesteś trochę rozczarowana życiem.
Nie lej łez nad złamanym życiem
Z badań wynika, że mężczyźni za najatrakcyjniejsze uważają właśnie kobiety po trzydziestce. To one mają najwięcej adoratorów i zwykle w tym wieku tak naprawdę się zakochują. Dlaczego? W wieku trzydziestu lat masz już ukształtowany charakter. Wiesz, czego chcesz od siebie, życia, od faceta. Widzisz więcej i nie zadowalasz się byle czym.
A z drugiej strony, więcej też potrafisz docenić. Pamiętasz Bridget Jones? Ona miłość swojego życia spotkała właśnie po 30. Wcześniej nie byłaby w stanie docenić Marka Darcy'ego. Zdyskwalifikowałaby go na starcie za sweter z reniferem. Jako trzydziestolatka miała już świadomość, że jednorazowy wygłup nie przekreśla wartości człowieka.
No i sprawa równie ważna - seks! Kobiety dopiero około 30. roku życia zaczynają rozsmakowywać się w tym prawdziwym seksie. Wcześniej nie znały swoich potrzeb, nie umiały domagać się od swoich partnerów przyjemności.
Poza tym - wreszcie jesteś samodzielna. Możesz robić, co chcesz i bawić się, jak chcesz. Masz swoje pieniądze, swoje życie. Jeśli chcesz wyjść ze znajomymi, nikogo nie musisz pytać o zgodę. Kiedyś nie mogłaś się tego doczekać. Nie deprecjonuj też osiągnięć w pracy. Spójrz na koleżanki, które wracają do zawodu po latach wychowywania dzieci. Chciałabyś zaczynać od nowa, tak jak one?
A z drugiej strony - jeśli nie jesteś zadowolona z tego, co robisz, masz jeszcze mnóstwo czasu, żeby to zmienić. Możesz się dokształcać, pójść na studia zaoczne. Możesz nawet wyjechać za granicę. Trzydzieste urodziny to też idealny moment na decyzje o zmianach.
Jeśli jesteś mężatką
Masz wrażenie, że do twojego małżeństwa wkradła się nuda, rutyna. Tacy byliście zakochani, tacy szczęśliwi, a teraz patrzysz na tego faceta na kanapie i nie poznajesz w nim dawnego ukochanego.
Marzyłaś o rodzinie, dzieciach, a teraz myślisz, że może lepiej było się nie spieszyć? Może warto było bardziej korzystać z życia?
Przeprowadź remanent Pomyśl, co byś zrobiła, gdybyś nie miała swoich bliskich przy sobie? Jakie puste byłoby twoje życie. To naturalne, że bywasz zmęczona. Ale to można zmienić. Powiedz sobie: do tej pory wszystko robiłam sama, ale teraz już dość. Czas najwyższy, by część zadań scedować na członków rodziny. Nie jesteś sama i to jest ogromny plus!
Znajdź też swoją odskocznię od codzienności. Fakt, że życie płynie uregulowanym rytmem, działa na twoją korzyść. Z pewnością uda ci się wykroić tygodniowo kilka godzin dla siebie.
Dzieci mogą zostać z dziadkami albo z własnym ojcem. Twój mąż ma jakieś zajęcia? A więc ty też znajdź je dla siebie. Może coś, o czym marzyłaś od zawsze? Zapisz się na kurs rysunku, tanga argentyńskiego. Po 30. jest czas, by spełniać swoje marzenia!
Pełna fantazji... czterdziestka
Jest tak, jak w piosence z serialu "Czterdziestolatek": rzeczywiście te 40 lat minęło jak jeden dzień. Czujesz się wciąż młoda, pełna sił, pomysłów, werwy, może nawet bardziej niż kiedyś.
Tylko dziwnym trafem otoczenie zdaje się nie podzielać tego zdania. Po 40. często zauważamy pewne rzeczy, np. gdy prezes przyprowadza do waszego biura jakąś panienkę i przedstawia ją jako nową szefową.
Patrzysz na nią i w jednej chwili rozumiesz, że ona jest dobrych kilka lat młodsza od ciebie! A więc tak wygląda "starość"? Że naszym przełożonym zostaje ktoś, kto jest mniej doświadczony, kto jest młodszy? Chciałabyś zatrzymać czas, ale wiesz, że się nie da. Zresztą i po co? Zastanów się: czy kiedykolwiek wcześniej byłaś tak spokojna i radosna?
Twoje życie jest już stabilne
Zauważyłaś, że od jakiegoś czasu jakby mniej się przejmujesz? Kiedyś na pewne sprawy reagowałaś wręcz histerycznie, a teraz... Czasem masz wrażenie, że może powinnaś bardziej się przejmować.
Cieszą cię też zupełne inne rzeczy niż kiedyś. Już nie impreza do piątej nad ranem, ale spotkanie z dawno niewidzianymi przyjaciółkami przy butelce wina to dla ciebie prawdziwa przyjemność. Jesteś też pewniejsza siebie i swoich umiejętności. Jako pracownik - bo nie musisz już wysiadywać w pracy do nocy, żeby udowodnić, ile jesteś warta.
Nie musisz też wypełniać wszystkich, nawet najbardziej bzdurnych, poleceń szefa. Nie musisz się szarpać i udowadniać całemu światu, jaka jesteś świetna i kompetentna.
Dziś masz poczucie własnej wartości, a na poparcie argumentów lata praktyki. Wiesz, że czegoś zrobić się nie da albo nie da się zrobić w ten sposób. I inni też to wiedzą. Dlatego nowa szefowa, nawet młodsza, pewnie nieraz przyjdzie do ciebie po radę. A to daje satysfakcję!
Nie musisz też uganiać się już za miłością, ale pielęgnować tę, którą masz. Czasem tęsknisz za tamtymi czasami, gdy miałaś dwadzieścia lat. Ale z drugiej strony - przypomnij sobie tę niepewność, hormonalne burze, zawody i wylane łzy.
Czy aby na pewno chciałabyś to przeżywać po raz drugi? Dużo czasu zajęło ci zbudowanie tego zaufania i poczucia bezpieczeństwa, które masz. Oczywiście, że nie zawsze jest różowo i pięknie. Ale wiesz też, że zawsze jest ktoś, na kogo możesz liczyć w każdej sytuacji. Teraz jest czas na odcinanie kuponów, na które pracowałaś przez ostatnie lata. Coś ci nie wyszło tak jak chciałaś? Może i tak, ale spójrz też, ile rzeczy udało ci się osiągnąć.
Bądź dumna ze swojego wieku
Ile jest jeszcze rzeczy, których chciałabyś spróbować? Pewnie mnóstwo! To zacznij spełniać swoje marzenia. Teraz jest na to najlepszy moment. Dzieci już tak bardzo nie wymagają twojej opieki, sytuację zawodową masz ustabilizowaną, jesteś dojrzalsza i wiesz, czego chcesz.
Zajmij się więc sobą. Może czas na coś szalonego? Zawsze chciałaś wyjechać gdzieś z przyjaciółką, ale jakoś nigdy nie było ku temu okazji, czasu albo pieniędzy? Teraz możesz to zrobić. Przecież nie musi to być koniecznie Lazurowe Wybrzeże. Wystarczy choćby Kazimierz Dolny. Bylebyś wypoczęła i zajęła się tylko sobą i tym, co najbardziej lubisz.
Nie jesteś zadowolona ze swojego wyglądu? Teraz masz więcej czasu, by się nim zająć. Nie szukaj wykrętów! Zacznij biegać albo jeździć na rowerze. Oprócz zgrabnej figury, pobudzisz endorfiny - hormony szczęścia. Sama zobaczysz, jak dobrze się poczujesz.
No i będziesz "na czasie". Według najnowszych trendów, kobiety nie powinny wstydzić się wieku ani go ukrywać. Traktuj siebie jak wino, które z czasem nabiera smaku. Jeśli będziesz czuła się ze sobą dobrze, inni też tak na ciebie spojrzą.
To, co naprawdę fajne w byciu po 40., to fakt, że człowiekowi przestaje tak strasznie zależeć na opinii innych. Pewnie dlatego, że nie ma tak wiele do stracenia. Przede wszystkim nie ryzykuje własnych marzeń, ambicji. Wiele rzeczy albo się do 40. spełniło, albo nie - i trzeba to zaakceptować. A jeśli jeszcze coś uda się spełnić? Będzie naprawdę wspaniale!
Pewna siebie... pięćdziesiątka
Nie czujesz się stara. Ale na pewno masz wrażenie, że skończyła się młodość. Przyszło ci to do głowy, gdy po raz pierwszy jakiś pryszczaty nastolatek ustąpił ci miejsca w autobusie.
Niby miły gest, ale poczułaś się okropnie. Dzieci od niedawna mieszkają na swoim. Tęsknisz. Z uśmiechem przypominasz sobie te chwile, gdy miałaś serdecznie dosyć kłótni między rodzeństwem, hałaśliwej muzyki i tego, że wciąż musiałaś wokół nich skakać. A teraz ci tego brak.
Zmienia się twoje ciało. Przez menopauzę czujesz się mniej kobieco i denerwują cię coraz bardziej widoczne zmarszczki. Czasem nic ci się nie chce. Patrzysz w przeszłość i myślisz, ile rzeczy można było zrobić inaczej.
A jakby tak popatrzeć na to z drugiej strony? To, co przeżyłaś, jest tylko twoje, a przed tobą jeszcze tyle czasu. Pewnych błędów już nie popełnisz. A zobacz też, ile już osiągnęłaś.
Rozejrzyj się dookoła: czy naprawdę chciałabyś zaczynać od nowa? Jesteś wciąż atrakcyjna, wciąż pociągająca, ale już na tyle mądra i dojrzała, żeby nie dać się zwieść pozorom.
Nie pędzisz jak na złamanie karku za rzeczami, które tak naprawdę nie mają dużej wartości. Wiesz, co ci się od życia po prostu należy.
Wciąż jesteś atrakcyjna
Spójrz na siebie w lustrze. Nie, nie licz zmarszczek. Spójrz na siebie tak, jakbyś patrzyła na obcą kobietę, trochę z boku. Tylko bądź obiektywna. Kogo widzisz? Piękną, dojrzałą kobietę, która ma przed sobą jeszcze tyle fajnych rzeczy do zrealizowania.
Zrób eksperyment. Idąc ulicą, próbuj zgadywać, ile lat mają kobiety, które mijasz. Jeśli wyjdzie ci, że większość jest młodsza od ciebie, czas coś z tym zrobić. Bo to, na ile lat wyglądasz, zależy nie tylko od liczby zmarszczek, ale głównie od postawy, uśmiechu i sposobu ubierania.
Więc wyrzuć te maskujące sylwetkę sukienki. Zrób sobie modną fryzurę, kup seksowną, czerwoną tunikę. Czuj się superkobietą, a zdziwisz się, że inni będą tak cię postrzegali.
Wydaje ci się czasem, że tęsknisz za codziennym hałasem, jaki robiły dzieci? Za chwilę znów będziesz go mieć. Tylko w o wiele bardziej komfortowym wydaniu. Pewnie niedługo zostaniesz babcią. A to najfajniesza rola, jaką możesz pełnić. Możesz ich kochać i rozpieszczać bezgranicznie, a przy tym nie musisz się już tak męczyć.
Od tego przecież są rodzice! To oni są od zakazów, nocnego wstawania i słuchania płaczu. Ty masz to już za sobą. Teraz możesz być tylko dumna z tego, ile ci się w życiu udało, bo jeśli twoje dzieci to wspaniali rodzice - jest to twoja zasługa!
Kamila Barczyk